Reklama

Nie ma transferu, jest foch. Riyad Mahrez kolejnym buntownikiem

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2018, 16:12 • 4 min czytania 10 komentarzy

Coraz częściej zdaje nam się, że w piłka nożna i moda to już dwa nierozerwalne pojęcia. Moda w rozumieniu dosłownym, bo niektórzy zaczynają się – przesadnie jak Bellerin? – interesować ciuchami, ale też moda jako pewien trend. Fryzury, cieszynki, cuda, wianki, niestety także i buntowanie się. Jak tak dalej pójdzie, przy większości transferów będziemy pisać teksty o zawodnikach, którzy głośno tupią nóżkami, byleby zmienić kluby.

Nie ma transferu, jest foch. Riyad Mahrez kolejnym buntownikiem

Ostatnie najgłośniejsze przypadki? Chociażby Ousmane Dembele latem. Widząc, że Barcelona jest nim poważnie zainteresowana, Francuz nie próbował tego załatwić dyplomatycznie, rozmawiając z zarządcami Borussii, tylko strzelił focha niczym małe dziecko, które nie dostało upatrzonej zabawki. Przestał przychodzić na treningi, nie odbierał telefonów, trudno w ogóle było powiedzieć co się z nim dzieje. W końcu udało mu się dopiąć swego, ale na Camp Nou dopadła go karma – źle przepracował okres przygotowawczy, przez co potem doznał kontuzji i całą jesień spędził w gabinetach lekarskich.

Inny przykład i to sprzed paru dni/tygodni? Oczywiście Aubameyang, o którym zresztą pisaliśmy szerzej: „Nie stawił się na odprawie, a za takie niedopatrzenie kara może być tylko jedna – brak miejsca w kadrze meczowej. Oczywiście sam piłkarz twierdzi, że zapomniał o spotkaniu z drużyną, ale w jego przypadku to wyjątkowo marna wymówka. W końcu mówimy o gościu, który notorycznie krzyczy: sprzedajcie mnie, myślami jestem już w innym klubie!

Gabończyk już kilka tygodni temu opuścił mecz ligowy, w którym Borussia mierzyła ze Stuttgartem. Niemieckie media podawały wówczas kilka powodów takiej decyzji sztabu szkoleniowego. Podobno napastnik notorycznie się spóźniał, a także miał w nosie polecenia klubu. Na przykład spotkał się z gwiazdą freestyle football, Seanem Garnierem, gdy klub kategorycznie mu tego zabronił. Tym razem 28-latek poszedł jeszcze dalej, bo olał odprawę przed ligowym meczem z Wolfsburgiem.

Wstyd, żenada, hańba, kompromitacja i oczywiście skrajny brak profesjonalizmu. Niestety, drogą dwóch byłych już piłkarzy BVB poszedł tym razem Riyad Mahrez. Pod koniec styczniowego okienka zgłosił się po niego Manchester City, ponieważ na dłużej wypadł Leroy Sane. Leicester zażądał za niego jednak zbyt dużej kwoty, a że nie było czasu na negocjacje, to temat transferu upadł niemal tak szybko, jak się pojawił. Algierczyk zdążył jednak tak bardzo nastawić się na przeprowadzkę na Etihad, iż nie przyjmuje do wiadomości poniesionego fiaska. Mało w tym dojrzałości. Skrzydłowy zareagował bowiem w najgorszy możliwy sposób – obrażając się. Już wczoraj nie pojawił się na treningu, a dzisiaj ominął kolejne zajęcia.

Reklama

Reakcja „góry” klubu była natychmiastowa i dość mocna – Mahrez otrzymał karę w wysokości 200 tysięcy funtow, a Claude Puel nie powoła go do kadry na mecz ze Swansea. Skoro jednak w ciągu dwóch dni historia się powtórzyła, to konsekwencje dla zawodnika będą jeszcze większe.

Koledzy z drużyny ponoć nie obrażają się na swojego kolegę z drużyny. Rozumieją go, bo chęć przenosin ze strony Algierczyka wynikała z jego dużych ambicji. Transfer do większego zespołu marzy mu się praktycznie od momentu, w którym Lisy zdobywały mistrzostwo Anglii. Ponadto piłkarz czuje się oszukany przez Leicester. – On nie rozumie dlaczego klub wciąż się tak zachowuje. To już czwarte okienko transferowe, w którym niby może odejść, ale ostatecznie nikt mu na to nie pozwala – mówił dziennikarzom Sky przyjaciel zawodnika.

Niby rozumiemy rozżalenie skrzydłowego, ale z drugiej strony, skoro tak bardzo marzył mu się transfer do większego klubu, nasuwa nam się na myśl jedno pytanie – po jaką cholerę podpisywał kontrakt zaraz po mistrzostwie Leicesteru? Widziały gały co i na ile brały.

Co w ogóle oznaczają dziś kontrakty, skoro piłkarze, którzy chcą przenieść się z jednego zespołu do drugiego, nie potrafią uszanować umowy pomiędzy nimi a ich pracodawcami? Nie ma w tym zbyt wiele logiki. Nawet jeśli szefowie Lisów rzeczywiście coś obiecali Riyadowi, to przecież nie jest ich wina, że The Citizens zgłosili się po niego tuż przed końcem miesiąca. Stawiali cenę zaporową? Tak, ale to naturalne, bo patrząc na aspekt stricte piłkarski skrzydłowy jest dla nich – a niech będzie, zaryzykujmy tym słowem – bezcenny. Zastąpienie go byłoby ekstremalnie trudne i tego już zawodnik nie potrafi zrozumieć. Po drugie, skoro jednak już Leicester krzyknął jakąś określoną cenę za zawodnika, oznacza to mniej więcej tyle, iż byłby w stanie go sprzedać i spełnić rzekomą obietnicę. Skąd więc cała ta narracja otoczenia Mahreza? Dlaczego to on miałby zyskać najwięcej na całej tej operacji, skoro z zespołem z King Power Stadium łączy go wiążąca dość mocno umowa?

– Najlepsze co teraz może zrobić to wziąć się w garść, przeprosić, wrócić do drużyny i zagrać kilka kolejnych miesięcy na wysokim poziomie, aby pokazać, iż wciąż warto wyłożyć za niego duże pieniądze – dodaje Higginbotham, komentujący tę sprawę dla Sky Sports. Leicester znajduje się tu w znacznie bardziej uprzywilejowanej pozycji, ponieważ przestrzega wszystkich przepisów, zaś jego sytuacja finansowa jest więcej niż stabilna. Reasumując – Mahrez nie ma zbyt wielu argumentów, by można było przyjąć jego stronę za słuszną w tym konflikcie. On też zamiast do tej mentalnej piaskownicy powinien pójść po rozum do głowy. No chyba, że zamiast jeszcze bardziej napędzić rozwój swojej karierę woli ją znacznie przyhamować…

Najnowsze

Inne kraje

Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Bartek Wylęgała
4
Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Anglia

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Kiwior chwalony przez byłego piłkarza: Daje tej drużynie dużo pewności

Antoni Figlewicz
3
Kiwior chwalony przez byłego piłkarza: Daje tej drużynie dużo pewności
Anglia

Niewiarygodny pościg Manchesteru United. Pasjonująca walka o półfinał Pucharu Anglii

Piotr Rzepecki
10
Niewiarygodny pościg Manchesteru United. Pasjonująca walka o półfinał Pucharu Anglii

Komentarze

10 komentarzy

Loading...