Reklama

Polski sezon w Championship? Niestety, kolonia szybko topnieje…

redakcja

Autor:redakcja

26 stycznia 2018, 20:09 • 7 min czytania 20 komentarzy

Siedmiu Polaków z potencjałem na regularną, dobrą grę na poziomie bezpośredniego zaplecza Premier League. Ilu powalczy o awans? Trzech, czterech? Który zasłuży sobie na transfer wyżej, który się odbuduje, który potraktuje Championship jako trampolinę do lepszego świata? Przypominamy sobie dyskusje przed sezonem, który na drugim angielskim poziomie rozgrywkowym miało zaatakować aż siedmiu zawodników z Polski. Dziś zostało ich już tylko czterech, z czego tak naprawdę w ostatnich tygodniach regularnie gra jeden.

Polski sezon w Championship? Niestety, kolonia szybko topnieje…

Co spowodowało taki exodus polskich piłkarzy z ligi? Dlaczego to wszystko nie wypaliło, skoro w tych specyficznych warunkach jest aż 46 meczów ligowych do rozegrania? Choć tak solidarny zawód ze strony właściwie wszystkich zawodników mógłby sugerować jakiś spisek, odpowiedź wydaje się trywialna. Nasza kolonia była faktycznie liczna, ale jednak zbyt słaba, by odegrać istotną rolę w Championship.

Jak potoczyły się losy całej siódemki? Lecimy po kolei, bo choć efekty są zbliżone, to jednak przyczyny odbicia się od ligi już nieco inne.

Zacznijmy od Michała Żyro, którego historia jest w sumie najsmutniejsza. Nie mamy bowiem większych wątpliwości, że w jego przypadku największe znaczenie miały kontuzje. Do gry po 505 dniach przerwy powrócił dopiero w sierpniu ubiegłego roku. Zamieściliśmy wtedy wymowne zestawienie…

Reklama

…na którym, na szczęście, nie przybyło już punktów. Sęk w tym, że tak wymęczony urazami organizm potrzebował czasu, by znów pracować na najwyższych obrotach. Mimo że już w pierwszym meczu po powrocie Żyro zaliczył asystę przeciw grającemu o szczebel wyżej Southampton, potem szanse dostawał już głównie w rezerwach. Wynikało to również z faktu, że akurat Wolves nie mogli sobie pozwolić na choćby minimalne obniżenie lotu – drużyna Żyry idzie wyjątkowo pewnym krokiem po awans, który bezpośrednio po zakończeniu rozgrywek uzyskają jednie dwie najlepsze ekipy. Największy dramat to spadek na trzecią lokatę i konieczność gry w play-offach. Wolverhampton za wszelką cenę chce tego uniknąć – więc i ogrywanie jeszcze nie w pełni sprawnego zawodnika nie mogło mieć miejsca. Dlatego Żyro właśnie trafił na półroczne wypożyczenie do Charlton, czyli drużyny z League One, celującej w awans na wyższy poziom. Cieszy fakt, że to tylko wypożyczenie – czyli w teorii polski skrzydłowy może za pół roku trafić do kadry zespołu Premier League, bo tam zmierzają Wolves. A nawet jeśli nie – dostaje bardzo ważne 6 miesięcy na odbudowanie formy, odzyskanie ogrania i wywalczenie miejsca na przykład w którymś z 24 zespołów zaplecza EPL.

W Championship nie zobaczymy też już Ariela Borysiuka, który właśnie dołączył do Lechii Gdańsk. Pomocnik ostatnio rzucany między Gdańskiem a zachodnim Londynem, gdzie mecze rozgrywa ekipa Queens Park Rangers w tym sezonie za wiele się nie nagrał. 180 minut w EFL Cup i… nic więcej. Nawet nie powąchał murawy w ramach rozgrywek Championship, z rzadka lądując choćby na ławce. Nie ma tu raczej większej filozofii – przy pierwszej przygodzie z Championship Borysiuk też nie był wymiataczem, od którego trener Hasselbaink rozpoczynał układanie składu. Potem zmienił się trener, Ian Holloway oddał piłkarza do Lechii, a po jego dobrych występach wiosną – postanowił sprawdzić raz jeszcze. Najwyraźniej weryfikacja nie przebiegła pozytywnie, bo dalszą część historii już znacie.

Może Holloway był uprzedzony do Polaków! – można by się podjąć jeszcze desperackiej obrony Borysiuka. Otóż nie. Docieramy tutaj bowiem do jednego z niewielu Polaków w Championship, którzy raczej zaliczą sezon do udanych. Jeszcze do wczoraj pozostający kolegą klubowym „Borysa” Paweł Wszołek zagrał w tym sezonie już w 24 meczach QPR. Pomocnik szczególnie pierwszą fazę rozgrywek miał niezłą – zaczął od dwóch asyst, potem jeszcze przed końcem września dorzucił kolejne dwie. Sęk w tym, że i on trochę obniżył loty. QPR, gdy jeszcze występował regularnie, fatalnie zakończyło rok w ostatnich 8 spotkaniach wygrywając raz. Po starciu z Millwall, w którym Wszołek zszedł w 58. minucie, już nie powrócił na boisko – kolejne trzy mecze spędził na ławce, po drodze zaliczając jedynie krótki epizod w rezerwach. QPR wygrało 2 z tych 3 meczów. Ian Holloway na konferencji wprawdzie przekonywał, że jedynym powodem, dla którego Wszołek usiadł na ławce, jest dobra dyspozycja Furlonga, ale przyznał także, że piłkarzowi bardzo mocno zależy na regularnej grze ze względu na mistrzostwa świata, co może wywoływać pewne problemy. Miejmy nadzieję, że Wszołek po prostu znów wywalczy sobie pewny plac, bo transfer reprezentanta na pół roku przed turniejem to jednak spore ryzyko. Tym bardziej, że liczba naszych w Championship jeszcze bardziej by się zmniejszyła.

Skoro jesteśmy przy tych, którzy grają regularnie – Bartosz Białkowski właśnie przedłużył swój kontrakt z Ipswich. Trochę szkoda, że jednak nie doszło do transferu do Premier League, na co w sumie liczyliśmy i my, i sam zawodnik, jednak ciepłe miejsce między słupkami solidnej drużyny ze środka tabeli to nie jest jakiś powód do przesadnego narzekania. W tym sezonie opuścił tylko jeden mecz, dwa razy z rzędu wygrywał nagrodę najlepszego zawodnika klubu, spadek raczej Ipswich nie grozi. Żyć, grać, nie umierać. A przecież 30 lat to jeszcze nie czas na bramkarską emeryturę. Wywrotka zapowiadanego dealu z Crystal Palace nie oznacza wcale, że drzwi do Premier League zostały dla Białkowskiego na zawsze zamknięte. Poza tym… Biorąc pod uwagę sytuację pozostałej szóstki Polaków w tym sezonie Championship, Białkowski jest w najlepszym położeniu.

bartosz-bialkowski

Jego kolega z tej samej pozycji – Tomasz Kuszczak – jest 5 lat starszy i raczej szykuje się do emerytury. Na początku sezonu przegrywał rywalizację w Birmingham City z Davidem Stockdalem, potem gdy pierwszy bramkarz doznał kontuzji, pobronił w 10 meczach, ale gdy tylko Stockdale wyzdrowiał, Polak wrócił na ławkę. Teraz zaś sam jest kontuzjowany, ale podejrzewamy, że nawet w pełni sił raczej nie wskoczyłby ponownie między słupki. Kolejna świetna wiadomość – Birmingham jest przedostatnie i wiosną będzie walczyć o utrzymanie w Championship. Szkoda, bo był moment, gdy zaczynaliśmy wierzyć, że Kuszczaka stać nawet na powrót do Premier League. Ostatni mecz zagrał jednak w listopadzie…

Reklama

Kto dalej? Mateusz Klich. Człowiek, który zwiedził Leeds. Jego bilans w Championship w tym sezonie? 0 goli, 0 asyst, 1 mecz w pierwszym składzie, 4 wejścia z ławki, 135 rozegranych minut. Druzgocące, tym bardziej, że mówimy przecież o gościu kreowanym swego czasu na rozgrywającego reprezentacji Polski. Liczymy, że wypożyczenie do Holandii, na które zdecydował się kilka dni temu pomoże mu się odbudować. Radził sobie nieźle i w Zwolle, i w Twente. Teraz trafia do Utrechtu i wydaje się, że to ruch ze wszech stron logiczny. Wobec ubóstwa kadry na pozycji dziesięć… Ech, pozostaje liczyć, że Klich nastrzela tym wszystkim Ajaksom i Feyenoordom, a wtedy będzie można go traktować nieco poważniej niż turystę z Leeds. Jakby ktokolwiek chciał zwiedzać Leeds.

Na koniec zostawiliśmy sobie przykład najbardziej interesujący. Kamil Grosicki. Człowiek, który jako filar reprezentacji Polski powinien w tym zestawieniu stanowić jasną gwiazdę na ciemnym tle kolegów. Tymczasem Hull City w 28 meczach zebrało 25 punktów, ma punkt przewagi nad ostatnią drużyną tabeli i zamiast błyskawicznego powrotu do Premier League szykuje im się dość dramatyczna walka o pozostanie na drugim szczeblu ligowym. „Grosik” wyglądał przyzwoicie – 6 goli, 5 asyst, w miarę regularna gra. Problem polega na tym, że i jego dopadł w końcu pech – i tuż przed sylwestrem doznał drobnej kontuzji, przez którą opuścił cztery kolejne spotkania. Jak sam zapowiedział – w ten weekend wraca na boisko, ale sytuacja jego klubu nie jest lepsza, niż przed jego urazem. Gdybyśmy mieli porównywać tylko liczbę występów – no to Wszołek gra równie często w klubie, który radzi sobie w lidze o wiele lepiej…

*

Czyli tak: liczyliśmy, że Żyro po kontuzji powalczy o miejsce w składzie i o awans z Wolves, Hull City po kilkunastu bramkach wypracowanych przez Grosickiego powróci do Premier League, Wszołek i Borysiuk będą regularnie grali w QPR, Białkowski zapracuje na transfer o szczebel wyżej, Kuszczak na koniec interesującej kariery wygryzie z bramki konkurentów, a Klich odrodzi się w barwach zasłużonego klubu z przeszłością nawet w półfinale Ligi Mistrzów. Tymczasem obecnie w lidze nie ma już ani Żyry, ani Klicha, ani Borysiuka, zaś z pozostałej czwórki absolutnie pewny plac ma jedynie Białkowski – pozostali muszą walczyć o miejsce po urazach/czasowym wylocie z wyjściowej jedenastki.

Nie tak miały wyglądać te rozgrywki, nie tak…

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

20 komentarzy

Loading...