Reklama

Piłkarz poszukujący stabilizacji zapewni ją Wiśle w środku pola?

redakcja

Autor:redakcja

09 stycznia 2018, 13:41 • 4 min czytania 22 komentarzy

Transferowe okienko otwiera się w Polsce coraz szerzej, wczoraj pisaliśmy o ruchach Zagłębia i Pogoni, dziś do gry wkroczyła Wisła Kraków, która zaprezentowała swój pierwszy zimowy nabytek. Jest nim Nikola Mitrović i dzięki ściągnięciu 31-letniego środkowego pomocnika można już stwierdzić, że Joan Carrillo na dobre zabrał się za budowanie swojej Wisły.

Piłkarz poszukujący stabilizacji zapewni ją Wiśle w środku pola?

Piłkarz i trener znają się bowiem bardzo dobrze, współpracowali razem w Videotonie – jeden był podstawowym zawodnikiem, drugi asystentem pierwszego trenera, Paulo Sousy. Trzeba przyznać, że jak na gościa z akcentami przesuniętymi bardziej w stronę defensywy, to Mitrović na Węgrzech notował bardzo przyzwoite liczby. Sezon 11/12 kończył z jednym golem i dziewięcioma asystami, natomiast rok później miał już sześć bramek i pięć ostatnich podań. Jak poniekąd przekładało się to na wyniki drużyny? Videoton dwukrotnie sięgał po wicemistrzostwo kraju, raz ustępując Debrecenowi, raz Győrowi. Dwa lata później drużyna z Székesfehérváru była już najlepsza w kraju, właśnie pod rządami Carrillo, ale Mitrović dawno już grał w piłkę gdzie indziej.

Przeniósł się po rozgrywkach 12/13 do Maccabi, tam też miał pierwszy plac i co ważne, razem z drużyną święcił triumfy na krajowym podwórku. Dwa mistrzostwa, jedno wicemistrzostwo i Puchar Izraela – przyznacie, że to osiągi całkiem niezłe. Mitrović z Videotonem też grał już w Europie, ale przygoda z izraelskim klubem była dużo ciekawsza. Najpierw Maccabi zdołało wyjść z grupy Ligi Europy – ogrywając Bordeaux i Eintracht – a sezon później załapało się do europejskiej elity, czyli naturalnie Ligi Mistrzów. Dostali sześć razy w trąbę, jednak co przeżyli, to ich, nie każdemu jest dane zagrać na Stamford Bridge. Mitrović wystąpił wówczas przez pełne 90 minut, zresztą we wspomnianych europejskich wojażach częściej był aktywnym uczestnikiem, niż tylko widzem z ławki.

Do tego momentu kariera Mitrovicia wygląda więc naprawdę przyjemnie – a jeszcze trzeba mu zaliczyć mistrzostwo Serbii z Partizanem, gdy miał 20 lat – lecz gdy zamknął rozdział w Izraelu, brakowało stabilizacji. Wyjazd do Chin za pieniędzmi, ale tylko pięć meczów w barwach Shanghai Shenxin i powrót do Izreala. Tam, owszem regularna gra, jednak tylko w średniaku i zaraz wyjazd na Cypr. Znów tylko na chwilę, bo na jedną rundę i przeprowadzka do Serbii, do Napredaka Kruševac, którego jest wychowankiem. Błysnął uderzeniem, które dało zwycięstwo nad Crveną, a trzeba podkreślić, że do tej pory to jedyna porażka Czerwonej Gwiazdy w lidze.

Reklama

Przed i po stabilizacji w Videotonie i Maccabi piłkarz jest głównie na walizkach. Cytowany przez portal sport.lovekrakow.pl tłumaczy to w ten sposób: – Cały czas starałem się szukać nowych celów i nie tracić ambicji. W Rosji i w Chinach miałem dobre warunki finansowe, ale nie czułem się tam najlepiej. Do tego w Azji poziom sportowy nie był na najwyższym poziomie i bardzo tęskniłem za rodziną. Wiecie, przeżyliśmy tyle szrotu w ekstraklasie, że każdy gość z CV napchanym klubami jak kolej podmiejska pasażerami o siódmej rano, budzi w nas nutkę podejrzliwości. Z drugiej strony Mitrović w tych klubach grał, zwyczajnie nie wypada więc ferować wyroków już teraz.

A poza tym, piłkarz to chyba też ciekawa postać poza boiskiem, tak po ludzku. Na przykład po powrocie do Napredaka, nie pobierał pensji, tylko całość miesięcznych dochodów przekazywał na konto fundacji. – Zawsze jestem gotowy do pomocy, odpowiadałem na masę akcji, ponieważ chciałem i mogłem, bo wiem, że te pieniądze mają dla kogoś ogromne znaczenie. W uzgodnieniu z klubem moja płaca była przekazywana na rzecz organizacji „Be Human”, którą założył gracz water polo, Aleksandar Spasić. Byłem szczęściarzem i miałem okazję zarobić sporo. W przyszłości też będę starał się pomagać najwięcej, jak mogę – mówił Mitrović w jednym z wywiadów.

Piłkarz po zakończeniu kariery ma zamiar zostać trenerem, stąd też transfer do Napredaka, którego prowadził Nenad Sakić, a którego metody szkoleniowe Mitrović bardzo sobie ceni. No, ale w pierwszej kolejności ma pomóc Wiśle – zobaczymy, czy tylko przez pół roku, jak to ostatnio u niego bywało, czy jednak postawi na stabilizację.

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

22 komentarzy

Loading...