Reklama

„Ja gwiazdą? Gwiazdy to są na niebie”. No przecież tam jesteś!

Rafal Bienkowski

Autor:Rafal Bienkowski

18 grudnia 2017, 14:46 • 2 min czytania 1 komentarz

Dobra, róbcie print screeny, kopiujcie link lub jeśli chcecie, nauczcie się tekstu na pamięć. Astronomia na Weszło. Ale uspokajamy, nie upadliśmy jeszcze na głowę, nie wybieramy się na studia na wydziale fizyki i astronomii, nie marzy się nam też robota w Centrum Nauki Kopernik. Zainteresowała nas jednak informacja, że brytyjscy naukowcy stworzyli nowe konstelacje gwiazd, opierając je na sławnych sportowcach. Od teraz patrząc w niebo, można wypatrzeć tam Usaina Bolta, Serenę Williams i Mo Faraha.     

„Ja gwiazdą? Gwiazdy to są na niebie”. No przecież tam jesteś!

Gdyby zrobić listę najbardziej oklepanych zdań wypowiadanych przez sportowców, do tak epokowych sentencji jak „najważniejsze są trzy punkty” czy „wyciągniemy wnioski”, można też dorzucić m.in. „gwiazdy to są na niebie”. Co ma być zwykle oczywiście skromną odpowiedzią kierowaną do dziennikarzy i kibiców, kiedy sportowiec nazywany jest gwiazdą. No cóż, niektórzy muszą już skończyć z taką kurtuazją.

Ustalenie nowych gwiazdozbiorów to element kampanii „Look Up To The Stars” prowadzonej przez astronomów z uniwersytetu w Birmingham oraz The Big Bang Fair. Jaki jest powód rozkręcenia akcji? W skrócie można wyjaśnić to tak: młodzi ludzie mają gdzieś astronomię, według najnowszych badań 72 proc. dzieciaków nigdy nie spojrzało nocą w niebo, aby odszukać tam konkretną konstelację gwiazd. Mądre głowy uznały więc, że trzeba jakoś uatrakcyjnić niebiosa, bo 88 oficjalnych gwiazdozbiorów uznawanych przez Międzynarodową Unię Astronomiczną w większości opartych jest na nudnej mitologii. Pakiet ośmiu nowych konstelacji jest wprawdzie nieoficjalny, ale ma sprawić, że astronomia stanie się bardziej trendy.

famous-constellations

Britains-Mo-Farah-does-his-mobot-celebration-after-winning-the-final-of-the-mens-5000-metres-athletics-event-at-the

Reklama

Wśród nowych gwiazdozbiorów mamy więc sprintera wszech czasów Usaina Bolta, 4-krotnego mistrza olimpijskiego w biegach na 5000 i 10 000 metrów Mo Faraha oraz zdobywczynię 23 tytułów wielkoszlemowych Serenę Williams. W przypadku Jamajczyka gwiazdy zostały oczywiście wpisane w jego słynny gest nazywany „łukiem Bolta” (lub jak kto woli błyskawicą), u Brytyjczyka w tzw. „Mobot”, który pokazuje on po wygranych biegach, a przy Amerykance jest to z kolei rakieta w momencie serwisu. Sportowe gwiazdy znalazły się jednak w doborowym towarzystwie. Oprócz nich, swoich konstelacji doczekali się m.in. Harry Potter i miś Paddington.

Trzeba przyznać, dość ciekawy pomysł na przekonanie młodych do astronomii. Czy jednak Bolt, Farah i Williams będą dobrymi wabikami? Trudno pewnie spodziewać się kosmicznego wzrostu zainteresowania, ale jedno jest pewne: naukowcy z Birmingham musieli bardzo dokładnie przeanalizować mapę nieba, a więc roboty mieli przy tym od cholery. Nikt przecież nie chciałby, żeby wspomniany już miś Paddington wszedł w drogę np. Boltowi, prawda? Jak czytamy na stronie uniwersytetu, gwiazdozbiór Jamajczyka najbardziej widoczny będzie w listopadzie, Faraha w czerwcu, a Williams we wrześniu.

Aż zaczęliśmy się zastanawiać, którzy polscy sportowcy najlepiej wyglądaliby na niebie. My proponujemy Władysława Kozakiewicza i jego „wała” z igrzysk w Moskwie. To byłoby coś.

Fot. University of Birmingham     

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

1 komentarz

Loading...