Reklama

Skok w dorosłość – Szczęsny debiutuje w Premier League

redakcja

Autor:redakcja

13 grudnia 2017, 10:54 • 2 min czytania 5 komentarzy

Żeby Wojciech Szczęsny mógł rozegrać 132 mecze w Premier League, puścić 154 bramki, ale i zachować 48 czystych kont, gdzieś to musiało się wszystko zacząć. Gdzieś golkiper po raz pierwszy musiał wyjść na murawę tej cholernie wymagającej ligi i zgłosić gotowość, by nie zginąć w tłumie innych młodych-zdolnych. Stało się to na Old Trafford – dokładnie siedem lat temu.

Skok w dorosłość – Szczęsny debiutuje w Premier League

Przypomnijmy: Łukasz Fabiański doznał urazu i Arsene Wenger nie chciał ryzykować zdrowia jednego polskiego bramkarza, więc dał szansę drugiemu, który w poprzednich meczach regularnie siedział na ławce rezerwowych. Mieć 20 lat i zadebiutować w Teatrze Marzeń… Trzeba mieć jaja, by się nie spalić. Wojtek podołał. Pisaliśmy:

Gratulujemy, zwłaszcza że rówieśnicy Szczęsnego z polskiej ekstraklasy strzały Rooneya i Naniego mogą bronić co najwyżej na Play Station. Ten 20-latek z niewyparzoną gębą do tej pory zwracał naszą uwagę co najwyżej bzdurnymi wywiadami, w których kpił z Manuela Almunii, straszył Arsene Wengera i głośno domagał się regularnej gry w drużynie Kanonierów. Debiut w Premier League trafił się mu przypadkowo, ale za to w jakim meczu! Trzeba mieć naprawdę niezłego farta, żeby wskoczyć do bramki akurat na spotkanie z Manchesterem. Z drugiej strony – już boimy się, jak Wojtuś będzie teraz wszystkich pouczał. Zagrał pewnie i bez błędów, przez co prawdopodobnie nigdy nie zejdzie już na ziemię.

W komentarzach pod innymi newsami już trwa sprzeczka – czy Szczęsny mógł zatrzymać Parka w kluczowej akcji meczu? Może tak, może nie. Dla niego i tak niewiele to teraz zmieni. Obroniona sytuacja sam na sam z Andersonem czy powstrzymanie Rooneya w jednej z ostatnich akcji meczu i tak gwarantują mu napływ pochwał we wszystkich angielskich mediach. Jeśli Wenger uzna, że chłopak powinien ustawić się lepiej i nie wychodzić z bramki, w najgorszym wypadku powie mu: dzieciaku, czekaj na kolejną szansę.

Nie czekał długo, bo ledwie cztery mecze, potem wszedł do bramki i na następny sezon był już jedynką. Pewnie po takim starcie wyobrażał sobie, że zostanie legendą Arsenalu i spędzi na Emirates długie lata. Koniec końców jest jednak – po okresie w Romie – w Juventusie, więc źle nie ma. Warto pamiętać, że wykorzystanie tamtej szansy miało na to wszystko spory wpływ.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...