Reklama

Liga Mistrzów dla ubogich – odcinek drugi

redakcja

Autor:redakcja

13 grudnia 2017, 12:42 • 4 min czytania 9 komentarzy

Wtorek z Ligą Mistrzów dla ubogich, czyli oczywiście z ekstraklasą, nie był taki zły – coś się jednak działo, piłkarze postrzelali (szczególnie ci z Jagiellonii), mieliśmy emocje, długo nie znając ostatecznych rozstrzygnięć na trzech pozostałych stadionach. Wiadomo, nie jest to Ronaldo ścigający się z Hummelsem, czy innym Luizem, ale nie można mieć wszystkiego. Dziś drugi dzień zmagań w środku tygodnia i liczymy, że gorzej nie będzie, a kto wie – może nawet ciut lepiej?

Liga Mistrzów dla ubogich – odcinek drugi

Głównym daniem będą oczywiście derby Krakowa, które zostaną rozegrane w trochę – nazwijmy to – paradoksalnych warunkach. To zespół zajmujący wyższe miejsce w tabeli podejdzie do starcia osierocony, świeżo po zwolnieniu trenera, a drużyna z niższych rejonów ligi podejmie przeciwnika jako ta, która przez cały sezon szuka formy przy pomocy stabilizacji, nie wykonując nerwowych ruchów. Prezes Wisły, w rozmowie z Przeglądem Sportowym mówi: – Nie było reakcji na wydarzenia na boisku. Nie było zapobiegania katastrofom. Prezesi w Wiśle nigdy nie będą wtrącać się do składu, ale chodzi mi o reakcję na zagrożenie i na błędy. Konsekwentne granie w taki sam sposób, bez względu na wynik, zmiany ustalone wcześniej, co by się nie działo na boisku, to była droga donikąd. Ramirez się sprawdził. Był dobrym trenerem. Pracował dzień i noc. Dzięki niemu drużyna zajęła szóste miejsce w poprzednim sezonie. Był jednak bardzo konserwatywny. Być może klub trochę go w pewnym momencie przerósł. Czyli można stwierdzić: a jednak!

A jednak wielokrotny mistrz Polski okazał się – w ocenie Wisły – za dużym wyzwaniem dla trenera z hiszpańskiego osiedla. To trochę jak dotykać rozgrzanego żelazka od niewłaściwej strony i stwierdzić po długim czasie, że jest jednak za ciepło. No, ale niech im będzie, pozostaje pytanie, które można zadać tym wszystkim klubom, wywalających trenerów już teraz – co by się stało, gdyby Ramirez popracował do końca rundy? Mimo wszystko dramatu nie było, Wisła nawet nie wypadła z ósemki. W Wiśle twierdzą, że przed derbami potrzebowali impulsu i jest to jakaś argumentacja, ale też spore ryzyko, bo na chwilę przed tak ważnym meczem klocki trzeba układać w dużej mierze od nowa, bez możliwości wpadki. Zobaczymy, czy Sobolewski podoła.

*

Wcześniej o ligowe punkty powalczą jednak w Lubinie, gdzie Zagłębie podejmie Lecha. Jak na drużyny, których opisu postawy szuka się w słowniku pod hasłem „rozczarowanie”, sytuacja w tabeli ma się całkiem nieźle. Lech w przypadku wygranej będzie tylko punkcik za wiceliderem, Zagłębie sięgając po trzy punkty, doskoczy do pierwszej piątki. Ciekawostka o formacjach ofensywnych: Świerczok na zdobycie sześciu goli potrzebował 125 minut, gdy już napoczął Bruk-Bet, z kolei Lech – licząc od bramki Makuszewskiego w Gdańsku – 506.

Reklama

Ciekawi jesteśmy, jak dziś zaprezentują się te dwie ofensywne machiny – pierwsza oparta głównie na jednym piłkarzu, druga walcząca nieustannie z piachem w trybach, pozbawiona jeszcze ważnego ogniwa – Makuszewskiego. Opis nie wygląda zbyt optymistycznie, a nie zdziwimy się, jak panowie postrzelają aż miło. Taka to w końcu liga.

*

Ciekawe starcie czeka nas też w Gdańsku, bo Lechia stoi tak naprawdę przed ostatnią szansą, by zdefiniować ten sezon jako lepszy, niż zanosiło się na to od jego samego początku. Drużyna pod Owenem gra trochę lepiej niż za Nowaka, przede wszystkim zaczęła punktować u siebie, w pięciu meczach wygrywając trzy, kiedy Nowak w czterech dwa razy zremisował i dwa razy dostał w czapkę. W każdym razie, pierwsze zdanie akapitu odnosiło się do tego, że przed biało-zielonymi całkiem przyjemny terminarz:

Pogoń (dom)
Sandecja (wyjazd)
Wisła (dom)
Piast (dom)

Jeśli gdańszczanie zdobyliby sześć punktów do końca roku, co przy formie Pogoni i Sandecji wydaje się obowiązkiem, czekałaby ich spokojna zima, kto wie, może zima w górnej ósemce. A po przepracowanej przerwie w kalendarzu widać dwa mecze na własnym obiekcie, gdzie też można pokusić się o komplet oczek. Wtedy, przy tak płaskiej tabeli, Lechia znów miałaby okazję włączyć się do walki o coś więcej, niż miejsca 5. – 8.. Teoretycznie wszystko jest w zasięgu, ale teorię trzeba przekuć w wyniki i najlepiej zacząć już dziś.

*

Reklama

Zostaje jeszcze starcie dla koneserów, czyli Wisła Płock mierząca się z Sandecją Nowy Sącz. Zobaczymy, czy goście – bez tego psuja Mroczkowskiego – zrealizują cele. Liga Mistrzów wydaje się planem minimum, do puli nagród trzeba koniecznie dołożyć Wimbledon, Puchar Sześciu Narodów i turniej noworoczny o puchar prezydenta w Zgierzu. Sandecja pozbywając się balastu, musi wypłynąć na szerokie wody, nie ma innej opcji, choć pierwsza przeszkoda czeka na nią trudna, bo Wisła z trenerem Furmanem daje radę.

Miłego seansu!

Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 18:00
Zagłębie Lubin – Lech Poznań 18:00
Wisła Płock – Sandecja Nowy Sącz 20:30
Cracovia – Wisła Kraków 20:30

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

9 komentarzy

Loading...