Reklama

Jedno piwo to zmarnowanie dwóch tygodni treningów

redakcja

Autor:redakcja

30 listopada 2017, 09:34 • 6 min czytania 31 komentarzy

Brosz starał się odnaleźć w surowych, żywieckich warunkach. W budynku zastał niewielkie pomieszczenie z zardzewiałymi sztangami. Kazał je wynosić zawodnikom, a za bramką urządził polową siłownię. Profesjonalizm wdzierał się do klubu wraz z jego kolejnymi pomysłami. Zadbał o odżywki, pojawiły się szkolenia z dietetyki. Już wtedy dał się poznać jako zawzięty wróg alkoholu. Powtarzał piłkarzom, że jeśli wypiją jedno piwo, to jakby zmarnowali dwa tygodnie treningów. Starsi kręcili nosem na takie rewelacje, ale u młodych graczy trafiał na podatny grunt. I o to mu chodziło – czytamy w dużym, czterostronicowym reportażu o Marcinie Broszu w dodatku „Przeglądu Sportowego” „PS Reportaż”.

Jedno piwo to zmarnowanie dwóch tygodni treningów

GAZETA WYBORCZA

Na sportowych stronach „Wyborczej” futbolu brak. Lecimy dalej.

SUPER EXPRESS

Rodzina i przyjaciele pożegnali Janusza Wójcika.

Reklama

Wczoraj w Warszawie odbył się pogrzeb Janusza Wójcika (†64 l.), byłego trenera kadry olimpijskiej, Legii i reprezentacji Polski. W ostatniej drodze towarzyszyli mu działacze PZPN z prezesem Zbigniewem Bońkiem na czele i piłkarze, którzy z „Wójtem” sięgnęli po srebro igrzysk olimpijskich w 1992 r.

– Życie można porównać do piłki nożnej. Dla śp. Janusza Wójcika zabrzmiał już ostatni gwizdek i zszedł z boiska. Ale my dalej gramy nasz mecz życia, taką dogrywkę, w której powinniśmy zachować dobrą pamięć o nim – powiedział ksiądz odprawiający mszę żałobną. Przed jej rozpoczęciem kapłan odczytał też pożegnanie od rodziny.

Zrzut ekranu 2017-11-30 o 09.25.07

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-11-30 o 08.48.41

„PS” za kulisami rosyjskiego losowania grup mundialu.

Reklama

Pani etażowa już od południa, nieprzerwanie przez kilka godzin, odkurzała niebieską wykładzinę wyłożoną na schodach prowadzących do Sali Koncertowej w Pałacu Kremlowskim. Nie przeszkadzał jej fakt, że dywan był czyściutki – wyglądał jak nowy. Dostała zadanie i nie chce nawalić. Do piątku wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Piękne, lśniące, imperialistyczne. Zachwycające świat, który będzie patrzył i relacjonował losowanie grup mistrzostw świata. Rosja chce się pokazać z jak najlepszej strony, przykryć warstwą pudru problemy i prawdziwe „ja”. To ostatnia prosta przed mundialem, który rozpocznie się tu za pół roku.

Wchodzę na Plac Czerwony. W środę był jeszcze otwarty dla turystów, ale w dniu losowania zostanie ogrodzony ze względów bezpieczeństwa. Przy liczbie policjantów i oficerów służb specjalnych już teraz paradujących z kałasznikowami po ulicach Moskwy, trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek mający złe zamiary mógł tutaj kiwnąć choćby palcem. Mijamy Mauzoleum Lenina, przed nami bajkowy Sobór Wasyla Błogosławionego. Tuż obok niego wejście za mury Kremla. Szybka kontrola jak na lotnisku i jestem w środku Pałacu, gdzie trwają ostatnie prace. Obok etażowej pospiesznie układane są ostatnie dekoracje, swoje stanowiska rozstawiają sponsorzy mundialu. W centrum prasowym umiejscowionym na szóstym piętrze, dziennikarze kotłują się wokół największego piłkarskiego skarbu – Pucharu Świata.

Zrzut ekranu 2017-11-30 o 08.48.52

Stanisław Czerczesow w rozmowie z Maciejem Kaliszukiem w swoim stylu ripostuje każde pytanie dziennikarza.

Odchodząc z Legii, spodziewał się pan, że obejmie kadrę Rosji?
Nie myślałem o tym. Moja filozofia, to myśleć tylko o rzeczach, o których muszę.

Był pan więc tym zaskoczony?
W pewnym wieku nic nie zaskakuje. Gdy pan skończy 40 lat, to wspomni, co mówiłem. 14 lipca dostałem propozycję i wtedy zacząłem myśleć. A o tym, że odchodzę z Legii decyzja zapadła, gdy byłem na towarzyskim meczu Rosja – Czechy w Innsbrucku.

Praca z kadrą to było pana marzenie?
Dla jednych taka praca to marzenie, dla innych cel.

Dla pana?
Ja mam cele. Pan jest jeszcze młody, to może mieć marzenia. Ale po czterdziestce nie ma już marzeń, są cele.

Zrzut ekranu 2017-11-30 o 08.48.58

Przemysław Tytoń rozważa powrót do naszej ligi.

Ponoć trzy polskie kluby były wstępnie zainteresowane półrocznym wypożyczeniem bramkarza. Ustaliliśmy dwa z nich, to Zagłębie Lubin i Wisła Płock. Kontakt z reprezentacyjnym bramkarzem potwierdzają w Płocku.

– Padł taki pomysł, żeby spróbować sprowadzić Tytonia. Przeanalizowaliśmy jego sytuację i zastanawialiśmy się, czy byłby zainteresowany półrocznym wypożyczeniem – mówi prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski.

– Dwa razy rozmawiał z nim nasz trener bramkarzy Andrzej Krzyształowicz. Na tym się skończyło, bo Przemek przekazał, że po zmianie trenera w Deportivo chce jeszcze powalczyć o miejsce. To było kilka tygodni temu. W tym czasie sprowadziliśmy nowego bramkarza Thomasa Dähne. Chcieliśmy nowego golkipera od 1 stycznia, a Tytoń nie mógł się określić – dodaje.

I na deser – dwa materiały z „PS Reportaż”, naszego ulubionego dodatku do „Przeglądu Sportowego”. Pierwszy to obszerna (4 strony!) sylwetka Marcina Brosza autorstwa Ofensywnych, czyli Wołosika i Olkowicza. Bardzo dużo o zaangażowaniu w wykonywaną pracę mówią choćby początki Brosza-trenera w Koszarawie Żywiec.

W Żywcu od pierwszego dnia zaczął odciskać piętno na zespole. Nieliczni, którzy dotknęli zawodowego futbolu, nie byli zaskoczenie treningami. – Nie różniły się niczym od tych, jakie miałem w ekstraklasie – zachwala Krzysztof Bizacki, ligowy wiarus. Za to młodzież odkrywała nowy świat. – Trener rok wcześniej był na stażu w Liverpoolu u Rafy Beniteza, skąd przywiózł wiele nowinek. W amatorskiej lidze mieliśmy analizy z zaawansowanymi schematami taktycznymi, wiele z nich było na przykładzie Liverpoolu – opowiada Seweryn Kiełpin, wchodzący do seniorskiego futbolu.

Brosz starał się odnaleźć w surowych, żywieckich warunkach. W budynku zastał niewielkie pomieszczenie z zardzewiałymi sztangami. Kazał je wynosić zawodnikom, a za bramką urządził polową siłownię. Profesjonalizm wdzierał się do klubu wraz z jego kolejnymi pomysłami. Zadbał o odżywki, pojawiły się szkolenia z dietetyki. Już wtedy dał się poznać jako zawzięty wróg alkoholu. Powtarzał piłkarzom, że jeśli wypiją jedno piwo, to jakby zmarnowali dwa tygodnie treningów. Starsi kręcili nosem na takie rewelacje, ale u młodych graczy trafiał na podatny grunt. I o to mu chodziło. Wprowadził obowiązkową odnowę na basenie. Ponieważ większość zawodników mieszkała w aglomeracji śląskiej, by zaoszczędzić na ich dojazdach, pozwolił chodzić indywidualnie. Mimo wszystko zaufanie miał ograniczone. Piłkarze musieli przynosić do klubu bilety z basenu, na których szkoleniowiec sprawdzał datę. A i tak kombinowali z kwitami od znajomych.

Zrzut ekranu 2017-11-30 o 08.49.22

Zrzut ekranu 2017-11-30 o 08.49.28

Dalej – materiał o „cudotwórcy” Bartłomieju Kacprzaku, właścicielu kliniki OrtoMedSport.

Rebelię zaczął kilka lat temu i nie polegała ona tylko na podejściu do pacjenta. Jeszcze jako student pojechał na kurs USG dla lekarzy, na którym musiał… udawać pełnoprawnego doktora, bo zajęcia były przeznaczone tylko dla osób z dyplomem. Później na kredyt sprawił sobie sprzęt do USG, żeby rozwijać swoje umiejętności w praktyce. – Kiedyś pracując w państwowym szpitalu musiałem sobie kupić sprzęt do operacji. Ten, który był w szpitalu, jeden z lekarzy popsuł i nie zamierzał nic z tym zrobić, bo nie chciał, żebym się czegoś nauczył – wspomina. Zapytany o środowisko medyczne, tylko się uśmiecha. – To temat na książkę – ucina.

(…)

Jednym z najświeższych przykładów dobrej pracy wykonywanej przez zespół z Łodzi jest Radek Dejmek. Obrońca Korony przez trzy lata miał problemy z kolanem. W końcu z polecenia Bartosza Kwietnia trafił do Łodzi. Po kilku tygodniach rehabilitacji ból zniknął. – Staram się tłumaczyć działaczom, że działanie profilaktyczne pozwoli im zaoszczędzić dużo pieniędzy. Bo przecież kontuzjowanemu przez pół roku zawodnikowi trzeba płacić, a on zamiast wykonywać swoją pracę, musi się leczyć. Jak widać, nie trafiam na podatny grunt – żali się lekarz.

Zrzut ekranu 2017-11-30 o 08.49.38

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

31 komentarzy

Loading...