Reklama

Kubot i Melo bez szans w finale mastersa

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

19 listopada 2017, 19:06 • 3 min czytania 1 komentarz

Nie udało się FIbakowi, nie udało Matkowskiemu i Fyrstenbergowi, nie udało i Łukaszowi Kubotowi. Czwarty polski finał debla w ATP Finals miał przejść do historii tenisa w naszym kraju, ale emocji w Londynie było dziś jak na lekarstwo. Polski tenisista w parze z Marcelo Melo zaskakująco gładko ulegli aktualnym mistrzom Australian Open – Johnowi Peersowi i Henriemu Kontinenowi.

Kubot i Melo bez szans w finale mastersa

Jeszcze przed meczem bardzo ciężko było wskazać faworytów do zwycięstwa. Obie pary to liderzy i wiceliderzy tegorocznego rankingu, obie w Londynie przegrały tylko po jednym spotkaniu. Wprawdzie bezpośredni bilans spotkań  był korzystniejszy dla Kontinena i Peersa (3:1), ale w najważniejszym starciu – w półfinale Wimbledonu – lepszy okazał się duet polsko-brazylijski. Inna sprawa, że Fin to prawdziwy specjalista od meczów finałowych – w 21 dotychczasowych spotkaniach mistrzowskich, aż 17 razy schodził z kortu z tarczą.

Niestety, na korcie szybko się przekonaliśmy, że ujemny bilans „Kubotów” nie wziął się znikąd.  Australijsko-fińska para od samego początku dyktowała warunki. Obaj serwowali na skrajnie wysokim procencie, Peers zamiatał na returnie, a Kontineen dwoił się i troił przy siatce. Z drugiej strony Kubot i Melo potwornie męczyli się przy swoim podaniu, właściwie każdy ich gem serwisowy śmierdział przełamaniem. Drastycznie wyglądało to w liczbach – nasza para oddała rywalom aż 27 punktów przy własnym serwisie. Jednocześnie w dziewięciu gemach serwisowych Kontinena i Peersa zdołała ugrać ledwie dziesięć piłek. Przepaść, co dobitnie obrazuje końcowy wynik – 4:6, 2:6.

Z jednej strony – tak po ludzku szkoda, że tak udany dla polsko-brazylijskiej pary sezon nie zakończył się przypieczętowaniem ich czołowej pozycji w rankingu. Z drugiej, żal jest nieco mniejszy, bo uczciwie trzeba powiedzieć, że z tak dysponowanymi rywalami nie mieli dziś – jak również pewnie i każda inna para na świecie – najmniejszych szans na zwycięstwo. Nie była to „close game” ze zwrotami akcji, z widowiskową grą obu par, mało było emocji i obgryzania paznokci. Kubot i Melo zostali całkowicie zdominowani przez przeciwników w każdym elemencie gry, ale zaznaczmy, że taki stan rzeczy wynikał bardziej z kosmicznego poziomu rywali, niż z niedyspozycji światowej „jedynki”.

W tym roku zgarnęli co najmniej jeden turniej na każdej z możliwych nawierzchni. Wygrali Wimbledon, byli niepokonani przez cały sezon na trawie, triumfowali w trzech imprezach Masters. No i skończyli rok na pierwszym miejscu w rankingu. Tegoroczny bilans pary Kubot/Melo nawet w obliczu dzisiejszej porażki wygląda rewelacyjnie, ale mamy wrażenie, że obaj – mimo tego że nie są już młodzieniaszkami – mają jeszcze spore rezerwy.

Reklama

– W końcu możemy od siebie przez chwilę odpocząć, ale od stycznia wracamy do gry. Mam nadzieję, że za rok znów spotkamy się w tym miejscu – powiedział na pomeczowej dekoracji Kubot. A my nie mamy nic przeciwko. Skoro nie do czterech, to może do pięciu razy sztuka?

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Bartek Wylęgała
3
Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Inne sporty

Polecane

Djoković ma problem. Rywale są lepsi, on kiepsko wszedł w sezon. Czy Nole kończy się paliwo?

Sebastian Warzecha
1
Djoković ma problem. Rywale są lepsi, on kiepsko wszedł w sezon. Czy Nole kończy się paliwo?
Polecane

Ktoś myślał, że będzie inaczej? Iga Świątek zdominowała finał Indian Wells

Kacper Marciniak
13
Ktoś myślał, że będzie inaczej? Iga Świątek zdominowała finał Indian Wells
Tenis

Set pełen walki, a potem krecz. Świątek awansowała do półfinału Indian Wells

Sebastian Warzecha
0
Set pełen walki, a potem krecz. Świątek awansowała do półfinału Indian Wells

Komentarze

1 komentarz

Loading...