Reklama

Real i Atletico zagrały dla Barcelony – nudny remis w derbach Madrytu

redakcja

Autor:redakcja

18 listopada 2017, 23:22 • 3 min czytania 42 komentarzy

Remis w tym meczu zadowalał przede wszystkim Barcelonę, która ma już dziesięć punktów przewagi nad Realem i Atletico. Tak więc mówimy już o przepaści, która oddziela Barcę od drużyn ze stolicy Hiszpanii. Oczywiście nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku rozgrywek, ale dzisiejsze derby pokazały, że Real i Atletico mają problem, i to całkiem spory, który trudno będzie rozwiązać z dnia na dzień.

Real i Atletico zagrały dla Barcelony – nudny remis w derbach Madrytu

Derby Madrytu mogłyby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby Angel Correa nie wyrzucił do śmietnika prezentu, który otrzymał od Marcelo i Varane’a już w trzej minucie spotkania. Jedynym usprawiedliwieniem dla piłkarza Atletico może być fakt, że okej, mógł taką hojnością rywali być zaskoczony. Przecież Marcelo z rzadka traci piłkę w głupi sposób. No a trzeba jeszcze pamiętać, że ten haniebny wyczyn Brazylijczyka chwilę później poprawił Varane, który prawie zaliczyłby asystę, gdyby Correa fatalnie nie spudłował.

Naprawdę szkoda tej sytuacji, bo moglibyśmy ominąć piłkarskie szachy, a tak do końca pierwszej połowy, z drobniutkimi wyjątkami, mieliśmy męczenie buły. Pisząc „małe wyjątki” mamy na myśli świetną dwójkową akcję Cristiano Ronaldo i Toniego Kroosa. Co ciekawe podawał ten pierwszy, a strzelał drugi. Wyszło marnie, ponieważ w doskonałej sytuacji Niemiec trafił tylko w boczną siatkę.

Poza tym w pierwszej części powiewało nudą, jeśli chodzi o wydarzenia czysto piłkarskie. Jednak dla fanów ostrej, a czasami nawet brutalnej gry, trochę frykasów już się znalazło. Correa zabawił się w Błażeja Augustyna i skasował futbolówką – chyba już po gwizdku – Benzemę. Francuz w tej sytuacji leżał na murawie i otrzymał mocne uderzenie piłką w twarz. Sędzia nie wyciągnął nawet żółtej kartki. Swoje trzy grosze dorzucił również Carvajal, który wyciął równo z trawą Lucasa i tu akurat bez żółtka się nie obyło. Największe kontrowersje miały dopiero jednak nadejść, bo w okolicach 40 minuty Ramos padł na ziemię w polu karnym, po kopniaku od Lucasa. Kopniaku w twarz, dodajmy. Stoper Realu zalał się krwią, ale David Fernandez Borbalan pozostał niewzruszony i karnego nie gwizdnął. Czy powinno nas to dziwić, skoro mowa o arbitrze akurat z Hiszpanii? No nie.

Mieliśmy głęboką nadzieję, że w drugiej części emocji będzie troszeczkę więcej, ale nic z tego. I tutaj moglibyśmy zakończyć relację, bo nie działo się praktycznie nic ciekawego. Choć z kronikarskiego obowiązku odntoujmy:

Reklama

– protesty Królewskich, którzy domagali się rzutu karnego, ponieważ ręką w polu karnym zagrał Juanfran,  a później Godin oraz protesty Atletico, które chciało jedenastki za zagranie ręką Ronaldo – ostatecznie wszystkie trzy sytuacje skończyły się bez wskazania na wapno

– niemrawy strzał Ronaldo z gry i bardziej soczysty z wolnego, który jednak pewnie wybronił Oblak

– doskonałą okazję Gameiro, który prawie dokonał niemożliwego i strzelił bramkę, ale piłkę z linii wybił Varane

– dogodną sytuację Ronaldo, w ostatniej chwili zablokowanego przez rywala

Cóż, przykro to mówić o meczu o takiej temperaturze i wobec którego mieliśmy tak duże oczekiwania, ale więcej niż składnych akcji było protestów po nieodgwizdanych karnych. Żadna drużyna nie miała pomysłu, w jaki sposób dobrać się do skóry rywala. Świetnie na koniec podsumował to Tomasz Ćwiąkała z Eleven. Koniec końców mamy dwóch rannych, ale nikt nie umarł. Choć w Barcelonie pewnie uważają inaczej.

Reklama

Atletico Madryt – Real Madryt 0:0

Najnowsze

Piłka nożna

Wszyscy zdrowi, a kapitan w formie – fizycznej i psychicznej. Przed Estonią panuje optymizm

Jakub Radomski
1
Wszyscy zdrowi, a kapitan w formie – fizycznej i psychicznej. Przed Estonią panuje optymizm

Hiszpania

Hiszpania

Dani Alves opuści więzienie? Sąd pochyli się nad warunkowym zwolnieniem

Patryk Fabisiak
6
Dani Alves opuści więzienie? Sąd pochyli się nad warunkowym zwolnieniem

Komentarze

42 komentarzy

Loading...