Reklama

Ależ ten Lech gra! Na nerwach kibiców…

redakcja

Autor:redakcja

18 listopada 2017, 20:32 • 3 min czytania 122 komentarzy

No nie rozpieszczają nas w tej kolejce piłkarze ekstraklasy. Powiedzieć jednak, że są trochę jak babcia, która pod choinką co roku zostawia ciepłe skarpety, to nic nie powiedzieć. Jeśli już chcemy trzymać się tego porównania, są jak rodzic tak surowy, że samo wstawienie do domu choinki trzeba uznać za przejaw rozpieszczania. Kaszaniasty mecz bez goli Jagi z Bruk-Betem. Nieskuteczna Wisła w spotkaniu z Pogonią. Zapasy w kisielu pomiędzy Piastem a Cracovia. A teraz skecz Sandecja vs Lech. Mokry sen każdego masochisty. 

Ależ ten Lech gra! Na nerwach kibiców…

To był taki mecz, że pierwszy celny strzał obejrzeliśmy w 47. minucie. I to nie tak, że jakiś szczególnie groźny – po prostu Brzyski z daleka wrzucił piłkę do koszyczka Putnocky’emu. Jeśli w ogóle warto rozmawiać o czymś, co wydarzyło się na murawie wcześniej, to chyba tylko o kontrowersyjnym gwizdaniu sędziego Jakubika. Trzy sytuacje:

– Gliwa wyjechał poza szesnastkę, wypuścił futbolówkę z rąk, ale gdy skorzystać z tej sytuacji chciał Gumny, bramkarz jeszcze raz dotknął piłkę – nie było ani kartki, ani wolnego,
– Basta najpierw ostro wjechał w nogi Makuszewskiemu, a później po prostu kopnął Gajosa – w pierwszej sytuacji nie było nawet gwizdka, w drugiej wciąż bez kartki dla agresora,

Reklama

– piłka zatańczyła na linii bramkowej Lecha (zdjęcie główne), zawodnicy Sandecji unieśli ręce – tym razem sędzia przytomnie zadecydował, że futbolówka nie wpadła do bramki.

Czyli można powiedzieć, że arbiter dostosował się do poziomu spotkania – udało się kompletnie nie zbłaźnić, ale dobrze nie było. W pewnym momencie więcej było kopania po nogach niż kopania piłki, co jeszcze wzmacniało w nas poczucie zmarnowanego czasu. Później mieliśmy jakieś tam okazje bramkowe – ładnie, ale niecelnie strzelał z 20 metrów Trochim, w ostatniej minucie zakotłowało się pod bramką Gliwy, ale nie trafił zarówno Rakels, jak i Barkroth – ale to zdecydowanie za mało, by uratować obraz tego spotkania.

Jako że to w Sandecji widzimy drużynę, która przed meczem remis wzięłaby w ciemno, kilka słów o Kolejorzu. Od świetnego spotkania z Legią drużyna Bjelicy nie zagrała dobrego spotkania. W zasadzie wygląda to tak, jakby ktoś uznał, że już nie trzeba się aż tak starać. Naprawdę zaczynamy rozumieć Piotra Rutkowskiego opowiadającego w wywiadach o minimalizmie swoich pracowników. No bo w niektórych meczach problemy Lecha były widoczne z kosmosu – nieskuteczność z Wisłą, Nielsen w spotkaniu z Lechią, do tego błędy sędziowskie – o tyle zarówno z Górnikiem, jak i z Sandecją Kolejorz zagrał tak, że aż ciężko powiedzieć co autor miał na myśli. To nie było przejście obok meczu, to było minięcie go szerokim łukiem, wybranie drogi przez sąsiednie województwo.

Przykro patrzeć. Szkoda prądu.

[event_results 381748]

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Komentarze

122 komentarzy

Loading...