Reklama

Dziś już nikt z nas nie wychodzi przed meczem, żeby fotografować stadion

redakcja

Autor:redakcja

13 listopada 2017, 10:22 • 9 min czytania 8 komentarzy

– Gdy wyszliśmy na murawę przed rozgrzewką, słychać było zbiorowe „wow”. Nagrywanie telefonem, robienie zdjęć stadionu, kibiców. Jakie to wszystko wywarło wrażenie! Na Euro 2016 nikt już nie wychodził przed meczem, by fotografować stadion. Byliśmy tam, by sprawdzić murawę. Na wielkich stadionach czujemy się swobodnie, jak u siebie – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, porównując kadrę z 2006 roku do tej obecnej Łukasz Fabiański.

Dziś już nikt z nas nie wychodzi przed meczem, żeby fotografować stadion

Na Meksyk bez gwiazd, czyli coś, czego można się było domyślać.

Piątkowy mecz był dla mnie ostatnim w tym roku w kadrze. Dziękuję kibicom, że jesteście z nami – napisał na Twitterze Kamil Grosicki (30 l.). Skrzydłowy Hull jest jednym z kolejnych filarów reprezentacji Polski, którzy nie zagrają z Meksykiem.

Trener Adam Nawałka (60 l.) postanowił, że w poniedziałek w Gdańsku zabraknie także środkowego obrońcy Kamila Glika (29 l.) oraz defensywnego pomocnika Grzegorza Krychowiaka (27 l.). Wcześniej kontuzje wykluczyły z gry Roberta Lewandowskiego (29 l.) oraz Łukasza Piszczka (32 l.). Pewne jest też, że w dzisiejszym spotkaniu w polskiej bramce wystąpi Wojciech Szczęsny (27 l.).

Zbigniew Boniek pomylił… Piszczka z Glikiem.

Reklama

Zbigniew Boniek (61 l.) był tak zaaferowany swoją rolą, że pomylił patery dla Kamila Glika (29 l.) i Łukasza Piszczka (29 l.). Reprezentanci Polski wpadkę prezesa PZPN potraktowali ze śmiechem. Obaj piłkarze zostali uhonorowani przed spotkaniem z Urugwajem. Związane to było z rozegraniem 50. meczu w barwach narodowych. Obaj wprawdzie ten jubileusz mieli dawno temu – Piszczek ma za sobą 59 występów w reprezentacji, a Glik 55 – ale wcześniej zwyczajnie o nich zapomniano i teraz postanowiono nadrobić zaległości.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.25.38

Maciej Sadlok ma zostać ikoną Wisły.

Informacja o tym, że 15-krotny reprezentant Polski przedłużył kontrakt z szefami Białej Gwiazdy do 2021 roku, wywołała wśród kibiców euforię. Lewy obrońca był tym wzruszony.

– Wieczorem, gdy dzieci już zasnęły, siedliśmy z żoną, zaczęliśmy rozmawiać i przeglądać, jak fani przyjęli to, że zostaję. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z tak pochlebnymi komentarzami. Dziękuję za to. To dla mnie duże wyróżnienie i kop do dalszego rozwoju.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.25.32

Reklama

GAZETA WYBORCZA

W „Wyborczej” dziś naprawdę sporo piłki. Po pierwsze – wywiad Michała Szadkowskiego z Łukaszem Fabiańskim. Między innymi o mundialowym szoku, którego za rok już nie będzie.

Jakie widzisz różnice między reprezentacją z 2006 i 2017 r.?
Pamiętam reakcję na pierwszy mecz. Z Ekwadorem w Gelsenkirchen. Gdy wyszliśmy na murawę przed rozgrzewką, słychać było zbiorowe „wow”. Nagrywanie telefonem, robienie zdjęć stadionu, kibiców. Jakie to wszystko wywarło wrażenie! Nie każdy wcześniej zdawał sobie sprawę z tego, jaka to wielka impreza. Teraz to niemożliwe. Jesteśmy świadomi i przygotowani, wiemy, czego się spodziewać. Wtedy każdy wiedział, że czeka go ważny mecz, ale gdy zobaczyliśmy, jak to naprawdę wygląda, presja uderzyła. Może także dlatego nie całkiem sobie poradziliśmy. Ja byłem w ogromnym szoku. Teraz go nie będzie.

Nie mieliśmy wówczas piłkarzy regularnie występujących na takich stadionach.
Na Euro 2016 nikt już nie wychodził przed meczem, by fotografować stadion. Byliśmy tam, by sprawdzić murawę. Na wielkich stadionach czujemy się swobodnie, jak u siebie.

Dlaczego Meksyk wciąż nie potrafi wejść na najwyższą piłkarską półkę mimo ogromnych możliwości?

Przecież biorąc pod uwagę potencjał: liczbę ludności i popularność piłki, Meksyk powinien być co najmniej trzecią siłą Ameryki po Brazylii i Argentynie. Ale wciąż tkwi w izolacji w strefie CONCACAF, gdzie jego rywalami są USA, Honduras, Gwatemala, Kostaryka, Panama. W 1993 r. CONMEBOL zaprosił Meksykanów do Copa América, gdzie z marszu, jeszcze z Hugo Sánchezem, dotarli do finału, by ulec Argentynie 1:2. Ale choć trudno to zrozumieć, mistrzostwa Ameryki wciąż są dla działaczy meksykańskich imprezą drugiej kategorii, czasem wysyłali na nie drugą reprezentację lub młodzież, by pierwsza drużyna rywalizowała o Złoty Puchar CONCACAF – imprezę prestiżową wyłącznie w Ameryce Środkowej.

Liga meksykańska jest bogata, piłkarze niechętnie z niej wyjeżdżają, nawet do Europy. A najsilniejsze meksykańskie kluby nie rywalizują w Copa Libertadores, tylko w egzotycznej Concachampions, czyli Lidze Mistrzów strefy CONCACAF.

Felieton Rafała Steca o Adamie Nawałce, czyli selekcjonerze myślącym inaczej.

Najpierw zachowywał się jak poprzednik, jego chorzowski sąsiad Waldemar Fornalik. Na inauguracyjne gry towarzyskie ze Słowacją (0:2, czwarta rocznica debiutu w środę) oraz Irlandią (0:0) rzucił całą paletę dziwnych nazwisk, od Rafała Kosznika, dzisiaj dumnego drugoligowca z Łęcznej, przez Adama Marciniaka, który dzisiaj kopię na chwałę Arki Gdynia, po Piotra Ćwielonga, obecnie schodzącego na szychty w GKS-ie Tychy. Oglądanie tamtych koszmarnych sparingów wypalało spojówki, zastanawiałem się potem na łamach, czy horyzonty Nawałki w ogóle sięgają poza Zabrze – z upodobaniem powoływał bowiem byłych lub aktualnych graczy Górnika, w którym spędził trzy lata. Potrzebował na własne oczy przekonać się, że zawodnik, który nadąża za piłką w tzw. ekstraklasie, niekoniecznie dogoni ją w meczu międzypaństwowym. Choć i my przekonaliśmy się, że czasami widzi więcej. Krzysztof Mączyński, wtedy ligowy szarak z Zabrza, utrzymał się w kadrze do dzisiaj, ba, częściej od niego grali u Nawałki tylko Lewandowski, Milik, Grosicki, Błaszczykowski, Krychowiak i Glik.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.28.27

SUPER EXPRESS

Hope Solo oskarża Seppa Blattera o molestowanie. Były prezydent FIFA miał uszczypnąć Amerykańską bramkarkę w pośladek.

Solo przerwała milczenie w ramach akcji #MeToo, która w założeniu pomóc ma kobietom walczyć z seksistowskimi zachowaniami. Sytuację z przeszłości opisała na Instagramie. – „Blatter uszczypnął mnie w pośladek” – wyjawiła. Do obrzydliwej sceny doszło w 2013 roku, podczas gali FIFA, tuż przed przekazaniem nagrody dla najlepszej piłkarki świata. Została nią wówczas Abby Wambach.

– Musiałam wziąć się w garść i przestać o tym myśleć, skupić się na pięknej chwili mojej przyjaciółki. Ta nagroda była największym wyróżnieniem w jej karierze, chciałam z nią świętować tę chwilę – powiedziała, wyjaśniając, dlaczego nie zareagowała wówczas na wyskok Blattera. – To nie była pierwsza taka sytuacja. Było wiele komentarzy i zaczepek, które nie były odpowiednie, a nawiązywały do wyglądu fizycznego, bywały wulgarne. To się musi wreszcie zmienić.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.40.55

W „SE” dużo tematów pomeczowych, jako że w sobotę gazety nie wychodziły. Dziennik m.in. o tym, że Bereszyńskiego należy okrzyknąć największym wygranym meczu z Urugwajem.

Niezmordowany szalał na prawej stronie boiska, był chyba najbardziej zaangażowanym w grę piłkarzem w tym meczu. Bartosz Bereszyński (25 l.) sprawił, że tak mocno nie zatęskniliśmy za kontuzjowanym Łukaszem Piszczkiem (32 l.). Gracz Sampdorii Genua świetnym występem w meczu z Urugwajem (0:0) mocno przybliżył się do wyjazdu na mundial.

– Pierwszy raz wystąpiłem na tej pozycji (prawy obrońca/skrzydłowy w ustawieniu 1-3-4-3, red.) – podkreśla „Bereś”. – Przed meczem zdawałem sobie sprawę, że dużo jest pracy i w ofensywie, i w defensywie. Ale lubię taką pracę. I rzeczywiście, wyglądało to poprawnie.

A także o naprawdę porządnym występie Jarosława Jacha.

Jarosław Jach (23 l.) w meczu z Urugwajem (0:0) zadebiutował w reprezentacji Polski i może być bardzo zadowolony. Doskonale wpasował się w nowe ustawienie zaproponowane przez selekcjonera Adama Nawałkę, czyli z trzema obrońcami. Czy to początek jego wielkiej reprezentacyjnej kariery?

– Mam nadzieję, że dałem sygnał, aby trener, wysyłając powołania, częściej spoglądał w moim kierunku – podkreślił obrońca Zagłębie Lubin.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.41.14

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.55.44

Na ile gotowi są nasi rezerwowi?

Mecz odpowie, czy rezerwowi są gotowi podjąć wyzwanie i którzy wyślą selekcjonerowi jasny sygnał, by nie pominął ich także w marcu, kiedy kadra zagra dwa kolejne sparingi oraz przy ustalaniu 23-osobowego składu na mundial w Rosji. 

 – Do tej pory w kadrze trenera Adama Nawałki zaliczyłem tylko dwa kilkuminutowe epizody. Jeżeli trener postawi na mnie w meczu z Meksykiem, potraktuję to jako wielkie wyróżnienie i honor. Dostanę też szansę pokazać się z dobrej strony – mówił przed dzisiejszym spotkaniem Mariusz Stępiński. Były napastnik młodzieżówki, obecnie snajper Chievo Werona, dostał od selekcjonera cztery minuty z Islandią (listopad 2015) oraz trzy z Holandią (czerwiec 2016). Jest spore prawdopodobieństwo, że dziś spędzi na boisku więcej czasu – Kamilowi Wilczkowi oraz Jakubowi Świerczokowi trener miał okazję przyjrzeć się w piątek.Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.55.50

O meczu z Urugwajem i podbitym w tym spotkaniu oku opowiada Jacek Góralski.

Wygląda pan jak bokser.
W 2. minucie meczu z Urugwajem dostałem w oko. Stąd ten fiolet. Dzień po spotkaniu nie było jeszcze tak źle, ale teraz wyglądam, jakbym zszedł z ringu.

Eksperci pochwalili pana za mecz z Urugwajem, a zainteresowany też jest zadowolony?
Nie narzekam. Obiecująco wypadliśmy w nowym systemie, a ja czułem się dobrze. Dla mnie nie ma różnicy przeciwko komu gram, czy to jest Urugwaj, czy mecz w lidze bułgarskiej. Zawsze staram się oddać drużynie to, co mam najlepsze.

Na pewno dużo energii.
Koledzy się śmiali, że w pierwszych czterech minutach zrobiłem pięć wślizgów. Artur Jędrzejczyk mówi, że Góralski znaczy wślizg. Ale wielu piłkarzy tak gra, przecież Michał Pazdan też. To nie jest żadna wada, tylko zaleta. W klubie robię tak samo, nawet na treningach. W drużynie mamy wielu Brazylijczyków. O Jezu, jak oni się wkurzają. Nie lubią ostrej gry. Ostatnio ustawiliśmy „dziadka”, chciałem zabrać piłkę Igorowi Plastunowi i przejechałem mu po nodze. Brazylijczycy byli przerażeni, że można tak grać.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.56.05

Wejście w buty Lewandowskiego? Nie do zrobienia.

– Roberta nie da się zastąpić. To najważniejsza osoba w naszej drużynie – słowa, które wypowiedział po meczu z Urugwajem Kamil Wilczek były absolutną oczywistością i można było to stwierdzić zarówno po, jak i jeszcze przed piątkowym spotkaniem. – W takiej sytuacji można tylko próbować robić wszystko, by drużyna jak najmniej odczuła jego brak. Starłem się, choć błędów na pewno nie uniknąłem. Nie da się wejść w buty Lewandowskiego – dodał zawodnik, dla którego był to dopiero trzeci występ w drużynie narodowej. Po raz pierwszy tak znaczący. Nigdy wcześniej 29-letni napastnik miał tyle czasu, by te buty przymierzyć, dopasować. Choć do kadry powoływany jest w ostatnim czasie dość regularnie, po raz pierwszy Adam Nawałka wystawił go w podstawowym składzie. Napastnik Broendby był ustawiony najwyżej, w nowej taktyce mieli go wspierać Kamil Grosicki i Jakub Błaszczykowski. Cały polski zespół był jednak głęboko cofnięty, Wilczek zaliczył w polu karnym rywali zaledwie sześć kontaktów. Przygrywał większość (59 procent) pojedynków z piłkarzami Urugwaju.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.56.28

Przy okazji spotkania w Gdańsku dojdzie do spotkania medalistów MŚ 1982. W związku z tym o tamtej drużynie poopowiadał nieco Paweł Janas.

W stanie wojennym nikt z nami nie chciał grać. To raz, a dwa, że władza bała się nas puszczać za granicę, żeby ktoś tam nie został. W ogóle myślę, że mógł być problem nawet z wyjazdem na mundial, no ale dość ochoczo obiecywaliśmy medal. Dzięki temu było duże społeczne ciśnienie, ludzie czekali na sukces, więc na szczęście nikomu z polityków nie wpadło do głowy, żeby nas do Hiszpanii nie wysyłać. Był za to problem z przygotowaniami. Dużo czasu spędziliśmy na obozach w Polsce. W Beskidach śniegu po pas, a myśmy hasali po górach. Turyści się cieszyli, bo myśmy szlaki przecierali. W lasach żywej duszy, tylko straż graniczna, musieliśmy mieć specjalną przepustkę, choć czmychnąć można było co najwyżej do Czechosłowacji.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.57.06

Dwaj reprezentacyjni weterani – Fabiański, Błaszczykowski i ich splątane losy w Prześwietleniu Łukasza Olkowicza.

Fabiański z Błaszczykowskim poznali się w reprezentacji U-19 Andrzeja Zamilskiego, dla której sprawdzianem były mistrzostwa Europy. Różny był ich status w drużynie. Błaszczykowski dołączył do niej niemal na ostatniej prostej, gdy kadra była już ukształtowana, a większość zawodników znała się ze wspólnych zgrupowań. Na początku był rezerwowym, grał w IV-ligowym KS Częstochowa. Fabiański to co innego, on miał niepodważalną pozycję. Reprezentacyjny dres zakładał już jako 15-latek, prawie od początku tworzenia się tej reprezentacji. Próbuje sobie przypomnieć, gdzie debiutował.

– Graliśmy z Białorusią, to było gdzieś przy granicy z nimi – mówi i wyciąga telefon. – Zerknę na mapę, może coś zaświta w głowie. Biała Podlaska? Nie. Ale na pewno dwuczłonowa nazwa. Międzyrzec Podlaski? Nie. Może Janów Podlaski? Coś z „podlaskim”. Radzyń Podlaski. Może tam?

Sprawdziliśmy. Debiutował w tym ostatnim mieście. W bramce zastąpił Bartłomieja Foglera, wygrali 9:1.

Zrzut ekranu 2017-11-13 o 09.57.31

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...