Reklama

Egzotyczne powołanie do U-20. Reprezentant z ligi Wysp Owczych

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2017, 09:31 • 8 min czytania 2 komentarze

Michał w grudniu skończy 20 lat, z czego 17 spędził na Wyspach Owczych. Jego ojciec Tomasz był piłkarzem, który wyjechał tam pod koniec lat 90. Miniony sezon (obowiązuje tam system wiosna-jesień) był dla niego rewelacyjny. Przybylski-junior strzelił w lidze aż 10 goli, zajął szóste miejsce w klasyfikacji strzelców, w zeszłym tygodniu dostał nagrodę dla najlepszego młodego piłkarza farerskiej ekstraklasy – pisze o powołanym do reprezentacji U-20 Michale Przybylskim z farerskiego Skala IF dzisiejszy „Przegląd Sportowy”.

Egzotyczne powołanie do U-20. Reprezentant z ligi Wysp Owczych

FAKT

Kto zastąpi Guilherme? Romeo Jozak na mecz z Pogonią traci najlepszego zawodnika poprzedniego starcia, z Arką.

Guilherme (26 l.) nie zagra w ligowym spotkaniu z Pogonią. Chorwat musi zmienić zwycięski skład. Warszawska drużyna wygrała trzy mecze z rzędu w ekstraklasie i w każdym z nich wyszła na boisko w identycznym zestawieniu.

Największe szanse ma Włoch Cristian Pasquato (28 l.). Poza nim na grę liczą: Sebastian Szymański (18 l.) lub Portugalczyk Hildeberto (21 l.). Najwięcej z nich ostatnio grał Pasquato.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.50.34

Vullnet Basha ogląda wszystkie mecze Barcelony i stara się wzorować na jej piłkarzach.

– Jest trochę prawdy w tym, że mam na boisku szwajcarską dyscyplinę, bałkański temperament i hiszpańską umiejętność operowania piłką – uśmiecha się. – Lubię łączyć te wszystkie elementy – podkreśla piłkarz, który w weekendy nie tylko gra, lecz także stara się oglądać wszystkie mecze Barcelony.

– Jestem fanem tej drużyny i raczej nie opuszczam jej meczów. Patrzę szczególnie na Sergio Busquetsa, Andresa Iniestę i Ivana Rakiticia. Podpatruję, jak grają, jak współpracują i jak się poruszają. Chcę czerpać z ich gry coś dla siebie.

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.50.42

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Robert Lewandowski czeka na zawodnika, który nieco odciąży eksploatowanego do granic możliwości Polaka. Tylko czy ktoś zgodzi się na wieczne bycie numerem dwa?

Polak opuścił boisko na wszelki wypadek, bał się poważniejszego urazu (nie pojechał także na mecz Ligi Mistrzów z Celtikiem), ale potem publicznie zaczął się domagać sprowadzenia zmiennika. – Nie da się grać po 90 minut co trzy dni przez cały sezon – mówił Lewandowski. Mógłby jeszcze dodać: mając jednego napastnika w kadrze, trudno liczyć na sukcesy w Lidze Mistrzów.

Udowodnił to ostatni sezon, Polak opuścił pierwszy ćwierćfinał z Realem i Bayern przegrał u siebie 1:2. Lewandowski wrócił na rewanż, także dzięki jego bramce doszło do dogrywki, ale ostatecznie awansowali madrytczycy. Choć po tamtym dwumeczu wydawało się, że transfer napastnika jest przesądzony, latem prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge zrezygnował z zakupów, tłumaczył, że więcej goli będzie musiał strzelać Thomas Müller. Dziś władze Bayernu unikają jednoznacznych deklaracji. Dyrektor sportowy Hasan Salihamidžić jednego dnia mówi, że rozejrzy się na rynku, a drugiego, że w grę wchodzi tylko przemyślany transfer. Media podają natomiast kolejnych kandydatów do napadu Bayernu. Salihamidžić ma jednak rację, mówiąc, że nowy napastnik musiałby zaakceptować, że zawsze będzie tylko numerem dwa, a najważniejsze mecze będzie oglądał z rezerwy. 

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.51.30

SUPER EXPRESS

Lewandowski chce pobić Borussię i… szefa. O co chodzi?

Robert Lewandowski (29 l.) w formie będzie niezbędny Bayernowi, bo już dziś hitowe starcie w Bundeslidze z Borussią Dortmund. Jeśli „Lewy” strzeli dwa gole, w klasyfikacji najlepszych trzelców wszech czasów wyprzedzi swojego szefa Karla-Heinza Rummenigge (62 l.).

Rummenigge, dziś prezes Bayernu, w przeszłości był gwiazdą tego klubu. W latach 1974-1984 strzelił dla Bawarczyków 162 gole. Lewandowski potrzebował niecałych siedmiu lat, żeby trafić 161 razy (w barwach Borussii i Bayernu). Wyprzedzenie Rummenigge to tylko jeden krok – kolejnym jest wskoczenie do najlepszej dziesiątki w historii Bundesligi. Do zajmującego właśnie 10. pozycję Hannesa Lohra (legenda FC Koeln) Robert traci tylko pięć goli.

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.56.18

Tomasz Loska chce zatrzymać poznańską lokomotywę.

Po awansie do Ekstraklasy Górnik jest rewelacją rozgrywek. W tym sezonie jeszcze nikt nie zdobył twierdzy Zabrze. Bilans beniaminka przy Roosevelta jest godny pochwały: 4 wygrane i 3 remisy. Dodając występy z poprzednich rozgrywek jeszcze w I lidze oraz Pucharu Polski, wychodzi, że w Zabrzu Górnik nie przegrał 12 meczów z rzędu. – U siebie gra nam się łatwo, bo trybuny nas niosą – barwnie opisuje Loska. – Teraz znów będzie pełen stadion, bo ludzie w Zabrzu czekają na mecz z Lechem. Ostatni raz przegraliśmy u siebie jeszcze w pierwszej lidze. Zagłębie Sosnowiec pokonało nas 2:1, a zwycięski gol padł niemal w ostatniej chwili.

Bramkarz śląskiego klubu zapamiętał sobie mecz z Lechem z końcówki sezonu 2014/15. – To bolesne wspomnienie, bo Górnik poległ aż 1:6 – opowiada. – Oglądałem to spotkanie z trybun. Zaczęliśmy dobrze, ale potem już rządził „Kolejorz”, który dwie kolejki później cieszył się z mistrzostwa Polski. Wtedy dwie bramki strzelił Darko Jevtić. Jest groźnym zawodnikiem, dobrze wyszkolonym. Daje jakość drużynie.

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.56.25

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.56.36

Derby bez werwy, czyli mecz o dominację w Trójmieście zdominowany przez walkę, nie czysto piłkarskie uniesienia.

Gorączkowa atmosfera derbów udzieliła się obu drużynom, bo zamiast piłkarskich fajerwerków oglądaliśmy grę na: „ała”, ciągłe przepychanki i krzyki. Gdynianie często podbiegali do sędziego Stefańskiego, sugerując, że błędnie ocenił daną sytuację. Pretensje mieli za choćby – ewidentne ich zdaniem – dwa karne (ręka i nadepnięty w polu karnym Patryk Kun). Sytuacje były co najmniej kontrowersyjne. Prowadzący zawody arbiter z Bydgoszczy w żadnej z tych sytuacji nie posiłkował się VARem. – Panie sędzio po co ten VAR, drugi mecz z rzędu mamy karnego a nikt tego nie sprawdza – gorączkował się lewy obrońca Arki Adam Marciniak. Marciniak odniósł się do poprzedniego spotkania w Warszawie z Legią. Tam w jednym ze starć Michał Pazdan faulował w polu karnym Rafała Siemaszką. Ekspert od spraw sędziowskich Sławomir Stempniewski przyznał potem w magazynie Liga+ Extra, że sędzia popełnił błąd – Arce należała się jedenastka.

Paradoks sprawił, że w derbach Trójmiasta system VAR pomógł też gdynianom. Po stałym fragmencie gry piłkę w bramce umieścił Marco Paixao. Lechiści cieszyli się z prowadzenia, ale sędzia Daniel Stefański dzięki pomocy „VAR” bramki nie uznał. Paixao był na spalonym. Ostatecznie  w doliczonym czasie gry goście dopięli jednak swego. Po świetnej centrze Milosa Krasicia gola na wagę zwycięstwa strzelił Paixao, tyle że Flavio.

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.56.47

Nowi ludzie Adama Nawałki – Antoni Bugajski o debiutantach w kadrze.

Nawałka dowartościował więc polską ligę i wierzy, że debiutanci zdołają wykorzystać szansę. Jest to szczególnie intrygujące w przypadku Świerczoka, czyli piłkarza po przejściach, który od paru ładnych lat ma opinię niewykorzystanego talentu. – Wziąłem się za siebie, tym razem naprawdę i nieodwołalnie. Chcę strzelać gole dla Zagłębia Lubin i być coraz lepszym piłkarzem – twierdzi Świerczok, który w tym sezonie dla Miedziowych strzelił już 9 goli. W reprezentacji będzie walczył o rolę napastnika numer dwa po Robercie Lewandowskim, co zaczyna mieć znaczenie, bo nie wiadomo, czy z formą na mundial zdąży kontuzjowany Arkadiusz Milik, a Łukasz Teodorczyk, Kamil Wilczek i Mariusz Stępiński w tym sezonie nie są w życiowej dyspozycji. Świerczok korzysta więc na zasadzie, którą chętnie lubi powtarzać Nawałka: kłopoty jednego piłkarza są szansą dla innego.

Kadrowicz z Wysp Owczych. Ciekawa historia Michała Przybylskiego.

Najpierw wyjazd z domu w Toftir na lotnisko Vagar, jedyne na Wyspach Owczych. Potem samolot do Kopenhagi i przesiadka na kolejny, do Warszawy. Następnie podróż do Łodzi, gdzie mieszka mama. A stamtąd w niedzielę do Kluczborka, na zgrupowanie reprezentacji Polski U-20 (…).

Michał w grudniu skończy 20 lat, z czego 17 spędził na Wyspach Owczych. Jego ojciec Tomasz był piłkarzem, który wyjechał tam pod koniec lat 90. I został na stałe (rodzice rozeszli się), dziś zajmuje się budową statków i łódek w czymś na kształt stoczni. Jego urodzony w Świnoujściu syn trzy i pół roku temu zadebiutował w lidze Wysp Owczych. Miniony sezon (obowiązuje tam system wiosna-jesień) był dla niego rewelacyjny. Przybylski-junior strzelił w lidze aż 10 goli, zajął szóste miejsce w klasyfikacji strzelców, w zeszłym tygodniu dostał nagrodę dla najlepszego młodego piłkarza farerskiej ekstraklasy. – Liczyłem, że może ta statuetka mi pomoże i ktoś da mi szansę w Polsce, że może kluby z I czy II ligi będą chciały zobaczyć, kto to jest ten Michał. Ale na powołanie do reprezentacji nie liczyłem, choć marzyłem o tym – mówi “PS” ofensywny pomocnik klubu Skala IF.

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.56.55

The Blues blakną.

– Graczom Chelsea brakuje wiary – diagnozuje Martin Keown, kiedyś czołowy obrońca Arsenalu. 

Conte używa innego słowa: głód. Według niego zawodnicy stracili głód sukcesów, który napędzał ich przez cały poprzedni sezon. Wtedy The Blues fruwali nad boiskiem, rozgrywki skończyli z 93 punktami (drugi najlepszy wynik w historii ligi), wyprzedzając Tottenham o 7, a Manchester City aż o 15 punktów. Dziś jednak wzajemną mobilizację i bezwarunkowe podporządkowanie się decyzjom trenera zastąpiło coraz częstsze marudzenie i brak koncentracji na boisku. Zawodnikom podobno powoli przestaje się podobać wojskowy dryl narzucony przez menedżera, więc coraz częściej okazują niezadowolenie, jak na przykład David Luiz, gdy był zmieniony podczas pierwszego meczu Ligi Mistrzów przeciwko Romie (3:3). Na więcej pozwalają sobie także rezerwowi. Nie tak dawno Charly Musonda na Instagramie dał do zrozumienia, że nie podoba mu się, że ciągle gra za mało niż powinien, a Brazylijczyk Kenedy podczas odprawy, na której trener suszył piłkarzom głowy za porażkę 0:3 z Romą, znudzony zaczął ziewać.

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.58.14

Peter Bosz zaczynał w Borussii od zachwytów nad swoją osobą, ale miesiąc miodowy się skończył. Czy Dortmund przegra sezon już teraz?

Niebywałe, jak wiele w futbolu może zmienić dwadzieścia sześć dni. 9 października, gdy Jupp Heynckes po raz czwarty zostawał trenerem Bayernu Monachium, nastroje w zespole mistrzów Niemiec były fatalne, a w Dortmundzie euforyczne (…). Willy Sagnol, były asystent Carlo Ancelottiego, który w jednym meczu prowadził Bawarczyków, stwierdził, że Bayern już nie gra najlepszej piłki w Niemczech. Heynckes podkreślał, że będzie bardzo trudno dogonić Borussię. Wtedy wydawało się, że listopadowe starcie w Dortmundzie będzie dla Bayernu meczem mogącym przekreślić marzenia o mistrzostwie. Tymczasem teraz w takiej sytuacji znalazła się Borussia (…).

Dobrze dotąd funkcjonująca obrona, zaczęła dopuszczać rywali do ponad sześciu sytuacji bramkowych na mecz. W ostatnich trzech spotkaniach ligowych zespół z Dortmundu stracił aż dziewięć goli. Gra wysokim pressingiem przestała funkcjonować, bo rywale nauczyli się grać długimi piłkami. Aż 27 procent bramek Borussia straciła po kontratakach. Peterowi Boszowi zarzuca się, że nie ma planu B.

Derby nienawiści we Francji – Lyon gra z Saint-Etienne.

O tym, jakie panują relacje między oboma klubami, może świadczyć sytuacja ze stycznia. Wychowanek Lyonu Anthony Mounier został wypożyczony z Atalanty do St. Etienne, ale jego pobyt w klubie trwał tylko cztery dni. Fani nie zaakceptowali w swojej drużynie piłkarza, który w 2015 roku krzyczał do kamery „p… Les Verts” (pseudonim St. Etienne – przyp. red.). Nie był to jedyny przypadek, gdy zawodnicy OL obrażali St. Etienne. Pięć lat temu najlepszy strzelec Olympique ostatnich lat, obecnie napastnik Arsenalu, Alexandre Lacazette śpiewał „Zabierz mnie na Geoffroy Guichard, zabierz mnie do krainy bękartów”.

Zrzut ekranu 2017-11-04 o 08.58.20

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...