Reklama

Myślisz, że jesteś Messim?

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2017, 15:16 • 7 min czytania 31 komentarzy

Bycie najlepszym piłkarzem na boisku nie zawsze oznacza, że automatycznie taki zawodnik stanie się również liderem. Nie mówimy tutaj stricte o roli kapitana zespołu, bo czasami jest tak, że drużyna ma kapitana i lidera, na przykład Barcelona swego czasu miała Puyola i Ronaldinho. Świetnym przykładem prawdziwego lidera na boisku jest ,,clutch player” znany z NBA – czyli taki gość, który w najważniejszych momentach meczu przejmuj pełną odpowiedzialność za wynik. Przykładowo w ostatnich sekundach spotkania rzuca decydującą ,,trójkę”. Tego typu gracz nie musi mieć typowych cech przywódczych, bo on potrafi podnieść cały zespół jedynie tym, że gra w nim. Nie używa krzyków i wrzasków, ponieważ przekonuje kolegów swoimi nietuzinkowymi umiejętnościami. Takich ubóstwiają nie tylko kibice, ale i cały sztab szkoleniowy na czele z innymi członkami zespołu, którzy chcą tego, aby to własnie on miał piłkę w najważniejszy momentach meczu. Bez wątpienia takim piłkarzem jest Leo Messi, a z dużą dozą prawdopodobieństwa nigdy nie będzie nim Neymar, który pokazuje, że nie nadaje się ani na kapitana, ani na lidera bez opaski.

Myślisz, że jesteś Messim?

Neymar w Barcelonie rozegrał cztery pełne sezony, w których ani razu nie wyszedł przed szereg Messiego. Zawsze pokornie stał z tyłu, a Argentyńczyk z czasem to docenił i powstała między nimi pewnego rodzaju więź. Zaowocowało to tym, że gracz przybyły z Santosu – co jakiś czas – mógł wykonywać rzuty wolne i karne. Szybko więc okazało się, iż Neymar nie popełnił błędów Ibrahimovicia, który ostatecznie musiał odejść, bo nie potrafił pogodzić się z drugoplanową rolą w zespole. Bardzo możliwe, że ktoś Neymarowi wcześniej doradził taką postawę, ponieważ naprawdę nie potrzeba dogłębnej analizy, aby stwierdzić, że Messi w Barcelonie jest kimś w rodzaju dyktatora, o czym często wspominał Johan Cruyff.

– Jeśli istnieje opcja bycia najlepszym podczas każdego meczu, to musisz uchodzić za kogoś w rodzaju dyktatora. Pod tym względem presja, która towarzyszy Messiemu, jest niewyobrażalna, gdyż on zawsze chce wygrywać. W końcu takie są oczekiwania kibiców. To całkiem logiczne, ponieważ jesteś najlepszy, jesteś ponad wszystkimi i jeśli coś idzie w złą stronę, to w pierwszej kolejności pretensje zawsze będą kierowane w twoją stronę. Naprawdę trudno być numerem jeden, ponieważ musisz być surowy dla całej drużyny. Na boisku i poza nim powiedział Cruyff w 2013 roku.

Takim dyktatorem chciał być też zapewne Neymar w PSG, ale już wcześniej pojawiły się pierwsze symptomy, które wskazywały, że może być z tym mały problem. W 2014 roku selekcjoner reprezentacji, Dunga, mianował Neymara kapitanem zespołu. Był nim przez dwa lata, a po zdobyciu złotego medalu na igrzyskach olimpijskich w Brazylii zrzekł się tej funkcji. Prawdopodobnie było to pokłosiem tego, że wiele legend brazylijskiej piłki publicznie krytykowało taki stan rzeczy.

Cafu: – Jego mentalność i osobowość sprawiają, że nie jest urodzonym liderem. Powinien grać w piłkę i cieszyć się tym. Nie może być przywódcą zespołu, bo nie nadaje się do tego. Oczywiście to nie jest krytyka, przecież wielu znakomitych piłkarzy nie nosi opaski kapitana.

Reklama

Zico: – Ubolewam nad tym, ale kapitan naszej drużyny nie ma kompletnie żadnych predyspozycji do bycia liderem. Powinien tylko grać w piłkę i nie zajmować się niczym innym.

Domyślam się, że zarówno Cafu, jak i Zico mieli na myśli to, że Neymar nie nadaje się na kapitana typowo książkowego, czyli takiego, który krzyknie na zawodników, wyjdzie do kibiców, poprosi ich o większy doping itd. Pełna zgoda, ale to wcale nie oznacza braku szans na dowodzenie bez opaski. W końcu takim właśnie liderem jest Leo Messi w Barcelonie. Wydaje mi się, że właśnie po to Neymar przeniósł się do PSG, aby wreszcie poczuć się numerem jeden. Może zaprzeczać, iż nie chodziło o to, ale przecież to jasne. Neymar po czterech latach życia w cieniu pragnął, a być może miał to nawet obiecane, że wreszcie to on będzie tym gościem, którego nazwisko na stadionie będzie nie tyle głośno skandowane, co wręcz ubóstwiane. Natomiast koledzy z drużyny sami będą mu dostarczać piłkę przy każdym stałym fragmencie gry, bo w końcu to piłkarz, za którego zapłacono 222 miliony euro. Ba, 25-latek chyba liczył nawet na to, że to on podaruje kilka karnych i wolnych Cavaniemu, jeśli ten będzie zachowywał się dokładnie tak samo, jak on wobec Messiego w Barcelonie. Cóż, rzeczywistość okazała się nieco inna, a w pewien sposób przewidział to już kilka lat temu Johan Cruyff.

Jeśli to ja decydowałbym w tej sprawie, to w żadnym wypadku nie wyraziłbym zgody na ten transfer. W związku z tym, że Neymar podpisał ten kontrakt, wzrosło we mnie przekonanie co do sprzedania Messiego za duże pieniądze. Oczywiście jedni się z tym zgodzą, a drudzy nie. Jednak pamiętajmy, że taki transfer może spowodować wiele problemów w zespole. Tutaj chodzi o piłkarzy, ich środowisko i interesy. Jest naprawdę zbyt dużo rzeczy, które tutaj kolidują. Przykładowo, weźmy pod uwagę np. rzuty wolne, które obaj świetnie wykonują. Tak więc który z nich będzie za nie odpowiadał? Albo inną kwestią jest to, że Neymar i „Barca” to Nike, a Messi to Adidas. Takie detale naprawdę prowadzą do szeregu konfliktów. Oczywiście ten eksperyment może wypalić, ale może okazać się także kompletną klapą. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest obarczony ogromnym ryzykiem. Poza tym trudno prowadzić drużynę z takimi zawodnikami, o tak dużej klasie. Jest bardzo mało trenerów, którzy to potrafią.

Przypomina wam to coś? Oczywiście Cruyff pomylił się odnośnie Barcelony, ale trochę wygląda to tak, że jego słowa były prorocze w przypadku transferu Neymara do PSG. Otóż od początku krótkiej przygody Brazylijczyka w Paryżu wszystko poza boiskiem idzie w złą stronę. Zaczęło się od sprzeczki z Cavanim o wykonywanie rzutu wolnego. Następnie doszło do utarczki słownej i, ponoć, przepychanki w szatni, bo zarówno Cavani, jak i Neymar chcieli uderzać z jedenastego metra. Zaradzić chciał temu prezes drużyny, który zaproponował – zresztą słusznie – Cavaniemu pieniądze, aby ten odpuścił. Niestety dla drużyny, Urugwajczyk nie przystał na taką propozycję. Rzecz jasna wszystko to obserwowali pozostali piłkarze, którzy naturalnie stanęli po stronie jednego z tych dwóch. W takich sytuacjach naprawdę trudno być bezstronnym, gdyż wtedy uchodzisz za wroga obu, a to chyba najgorsza opcja. No, a żeby tego było mało, Neymar w trakcie treningu potrafi zejść do szatni, ponieważ nie godzi się z poleceniami Emery’ego. Niedługo dojdą pewnie też inne problemy, bo przecież czemu Neymar ma nie poprosić o dodatkowe dni wolnego, jeśli jego siostra będzie miała urodziny. Gdy trener się nie zgodzi, to trudno… i tak zrobi swoje. A w następnym meczu rozpocznie od pierwszej minuty. Nie mam żadnych wątpliwości, że pozostawienie Neymara na ławce jest wręcz niemożliwe. Prędzej wyleci Emery z Cavanim i całą resztą, niż Brazylijczyk zostanie ukarany w taki sposób.

Podobno Cavani powiedział do Neymara: – Myślisz, że jesteś Messim? Nie mam pojęcia, jak na to odpowiedział Brazylijczyk, ale wydaje mi się, iż prawdą byłoby, gdyby burknął: – Dokładnie tak myślę, a co? Neymar przybył do PSG jako gwiazda specjalna. Poza ogromną pensją dostał na pewno również zapewnienia, o których nawet nie chcę myśleć, ponieważ serio mogą być absurdalne i kosmiczne zarazem. Ba, kto wie, czy w trakcie negocjacji nie padły nawet słowa typu: – Będziesz u nas taką samą osobą, jaką Messi jest w Barcelonie. Bardzo szybko okazało się, że Neymar zaczął korzystać z tych wszystkich atrybutów i naprawdę może być trudno o to, aby drużyna kiedykolwiek go zaakceptowała. Nie mówiąc już o prawdziwym uwielbieniu, jakiego doświadcza Messi w Barcelonie. Co więcej, Neymar chyba dopiero teraz zrozumiał, że Francja to zupełnie inny wymiar futbolu niż ten w Hiszpanii. Nawet gdyby w ciągu najbliższych trzech lat strzelił tam 200 bramek, to prawdopodobnie Messi i Cristiano Ronaldo nadal będą jeszcze na topie, a to oznacza brak Złotej Piłki, na której też zapewne mu zależy.

Nie mam pojęcia, czy czerwona kartka, którą Neymar ujrzał w ostatnim meczu z Marsylią, jest pierwszą oznaką frustracji, ponieważ w Barcelonie również zdarzały mu się tego typu głupie błędy młodości. Jednak wtedy nie chciał być Messim, gdyż miał go obok siebie. Tym razem Argentyńczyka już nie ma, a jeśli chce się nim być, to niestety trzeba ponieść tego wszelkie konsekwencje. Bycie liderem to nie tylko splendor i chwała, ale też niezwykle trudne zadanie, które jest w stanie unieść niewielu. Choć tak naprawdę prawdziwa próba dla Neymara przyjdzie dopiero wtedy, gdy pojawią się pierwsze porażki i niepowodzenia. Wtedy nikt nie będzie ganił Cavaniego, a cała złość pójdzie w stronę lidera.

Reklama

Bartosz Burzyński

Najnowsze

Komentarze

31 komentarzy

Loading...