Reklama

Tornado nie nadeszło. Bjelica przetrwał trudną, poznańską jesień

redakcja

Autor:redakcja

21 października 2017, 08:51 • 8 min czytania 3 komentarze

„Nawet mimo potknięć, jesień przy Bułgarskiej jest wyjątkowo spokojna. A to nie jest reguła. Od 2010 roku niemal każdego trenera Kolejorza między sierpniem a listopadem zdmuchiwało tornado, które przechodziło przez Poznań” – czytamy o Lechu i jego trenerze Nenadzie Bjelicy w „Przeglądzie Sportowym”.

Tornado nie nadeszło. Bjelica przetrwał trudną, poznańską jesień

FAKT

„Fakt” zapowiada hit kolejki jako hiszpańską wojnę w Krakowie.

W Wiśle występuje aż siedmiu Hiszpanów: Carlitos (27 l.), Julian Cuesta (26 l.), Ivan Gonzalez (29 l.), Jesus Imaz (27 l.), Pol Llonch (25 l.), Fran Velez (26 l.) i Victor Perez (29 l.), w Legii tylko jeden Inaki Astiz (34 l.).

Tyle że zawodnik mistrzów Polski to wśród Hiszpanów w ekstraklasie niezwykła postać. Trafił do Legii już 10 lat temu. Był pierwszym zawodnikiem z tego kraju w Polsce. To od niego zaczęła się moda na przybyszów z Półwyspu Iberyjskiego.

Reklama

Jagiellonia wzmacnia się już teraz i sięga po Mateusza Machaja.

Na Twitterze pojawił się wpis łączący lidera klasyfikacji strzelców pierwszej ligi Mateusza Machaja (28 l., siedem goli) z wicemistrzem Polski. Kuzyn zawodnika Patryk podał, że od stycznia Mateusz będzie piłkarzem Jagiellonii.

Transfer ofensywnego pomocnika Chrobrego na Podlasie wydaje się tym bardziej prawdopodobny, że szkoleniowcem klubu z Dolnego Śląska jeszcze w poprzednim sezonie był obecny trener Jagi Ireneusz Mamrot (46 l.).

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.18.15

Lechia – Lech czyli mecz kipiący od emocji. Czy Nenad Bjelica znów się zagotuje?

Chorwacki szkoleniowiec Lecha znów może oficjalnie poprowadzić zespół. – Nie można jednak powiedzieć, że to dla mnie powrót na ławkę. Bo ja przecież na niej w ogóle nie siadam – żartuje Nenad Bjelica (46 l.), który w dwóch poprzednich kolejkach ligowych był zawieszony.

Reklama

Chorwat wraca w niefortunnym momencie, bo na mecz w Gdańsku z Lechią. Dwa wiosenne starcia z tą drużyną (1:0 i 0:0) zamieniały się w wojnę – na łokcie, szturchańce, przepychanki, gierki słowne, prowokacje. Bjelica kipiał wręcz ze złości i starł się w przerwie ze Sławomirem Peszko (32 l.), któremu w drugiej połowie puściły nerwy i zapracował na czerwoną kartkę.

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.18.10

GAZETA WYBORCZA

„GW” przypomina tragedię sprzed 35 lat, jaka miała miejsce na rosyjskich Łużnikach. Jedną z największych w historii sportu.

Przez siedem lat tylko bezpośredni świadkowie i rodziny ofiar wiedziały, że w wyniku paniki, jaka wybuchła na stadionie Łużniki, zginęły dziesiątki ludzi, w większości młodych. Oficjalne dane mówią o 66 osobach. 44 z nich miało mniej niż 20 lat.

20 października 1982 roku Spartak rozgrywał mecz 1/16 Pucharu UEFA z holenderskim Haarlemem. Na centralnym stadionie im. Lenina (dzisiejsze Łużniki) kilkanaście tysięcy kibiców ulokowano na jednej trybunie, tylko ją zdołano odśnieżyć na czas. Tego dnia było bardzo zimno (-10 st.), padał deszcz, który zamarzał. Gospodarze szybko strzelili gola, później na boisku niewiele się działo. Dlatego tuż przed końcem zmarznięci ludzie zaczęli wychodzić. Ale w drugiej minucie doliczonego czasu Spartak podwyższył wynik. Ci, którzy nie zdążyli jeszcze wyjść, zaczęli wracać. Kiedy sędzia zakończył mecz, pozostali kibice ruszyli do wyjść, napierając na tych, którzy zdecydowali się wrócić. W wąskich przejściach ścisk był tak wielki, że doszło do paniki, ludzie zaczęli się tratować.

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.22.13

SUPER EXPRESS

W wywiadzie z „SE” Lukas Podolski raz jeszcze zapowiada grę w Górniku Zabrze na koniec kariery.

Podkreślałeś kilka razy, że chcesz na koniec kariery zagrać w Górniku. A klimat w Zabrzu jest teraz dla piłki fantastyczny…
To co się dzieje w Zabrzu jest piękne. Mieszkam teraz bardzo daleko, ale jestem na bieżąco. Mój tata był w tym sezonie dwa razy na Górniku i opowiadał mi, że było fantastycznie. Fajne jest to, że drużyna nie tylko bije się o pierwsze miejsce, ale i to, że gra efektowną piłkę. Ojciec był zachwycony frekwencją, mówił mi, że Górnik znów się obudził, że przypominają się te stare czasy, kiedy klub był bardzo popularny. Cieszy mnie to, bo ja od dziecka mam w sercu dwa kluby: FC Koeln i właśnie Górnika.

Jak będzie?
Obiecałem kiedyś śp. Krzyśkowi Majowi (były działacz Górnika, który zmarł nagle wieku 39 lat – przyp. PK), że zagram w Górniku i tego się trzymam. Chcę dotrzymać słowa i jeśli ode mnie będzie to zależało, to tak się stanie. Wiadomo, czasem pojawia się coś, co przeszkodzi, jak na przykład – odpukać – kontuzja, ale mój plan co do gry w Zabrzu się nie zmienił. Chcę to zrobić!

Astiz ma być cieniem Carlitosa.

– Wisła to ciekawa drużyna. Ma piłkarzy, którzy robią różnicę, jak Carlitos czy Brożek. Nie można im zostawić nawet metra swobody i nawet na chwilę spuścić z oczu, bo to wykorzystają. Trzeba cały czas być przy nich, jak cień. Po wygranej z Lechią w drużynie jest wiara, że i z Wisłą zwyciężymy – mówi obrońca Legii Inaki Astiz (34 l.), dla którego niedzielne starcie będzie okazją do spotkania z rodakami, którzy stanowią o sile Wisły.

Znasz trenera Kiko Ramireza i największą gwiazdę tej drużyny Carlitosa, który strzelił w Ekstraklasie już 9 goli?
Za długo byłem poza Hiszpanią, żeby ich kojarzyć. Najpierw w Polsce, potem na Cyprze. Ale oglądałem wszystkie mecze, i skuteczność Carlitosa może imponować. A o Kiko wypytam kolegę z Hiszpanii, który go zna.

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.25.02

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.28.54

Henryk Kasperczak opowiada o kulisach zwolnienia z reprezentacji Tunezji i o tym, czy w końcu zajmie się wnukami, zamiast wciąż tkwić w trenerce.

Zabolało pana zwolnienie z posady selekcjonera Tunezji?
Bardzo. Byliśmy w komfortowej sytuacji w kwalifikacjach do mistrzostw Świata, zresztą drużyna już wywalczyła awans. Różne tam były sytuacje, teraz już domyślam się dlaczego się nie dogadaliśmy i zapadła decyzja o rozstaniu.

To były jakieś zakulisowe rozgrywki?
Trudno mi powiedzieć, nie chcę się w to bawić. Na pewno różne sprawy miały wpływ. Myślałem, że po raz drugi pojadę z Tunezją na Mistrzostwa Świata. Byliśmy bardzo blisko, przecież w dwóch meczach zdobyliśmy 6 punktów. No ale teraz jestem na bezrobociu i choć mój wiek jest już, jaki jest, to ja nadal chcę pracować. Ale proszę zobaczyć, teraz zauważyłem, że w Bayernie zmienili trenera na starszego ode mnie.

Żona nie każe panu przestać?
Już dawno mi mówiła, żeby kończyć! Mówiono mi, żebym wnuki bawił. Ale ja zupełnie nie mam jeszcze ochoty na emeryturę. Najważniejsze jest zdrowie, a ja się fizycznie dobrze czuję.

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.29.02

Wyjątkowo spokojna jesień przy Bułgarskiej. Nenad Bjelica pierwszym trenerem od dłuższego czasu, który nie doczekał się zwolnienia na jesieni.

Na razie opiekun niebiesko-białych notuje całkiem niezłe statystyki. Biorąc pod uwagę tabelę ekstraklasy w 2017 roku, to Lech jest na pierwszym miejscu – o dwa punkty wyprzedza Legię Warszawa i o siedem Jagiellonię Białystok. Reszta stawki ma już zdecydowaną stratę. To wskazuje na stabilizację poznańskiej ekipy. Bjelica utrzymuje średnią w okolicach 2 punktów na spotkanie, co jest dobrym wynikiem i pozwala myśleć o osiągnięciu celu (…).

To wszystko powoduje, że nawet mimo potknięć, jesień przy Bułgarskiej jest wyjątkowo spokojna. A to nie jest reguła. Od 2010 roku niemal każdego trenera Kolejorza między sierpniem a listopadem zdmuchiwało tornado, które przechodziło przez Poznań. Zespół Jacka Zielińskiego kapitalnie spisywał się w Europie, ale po zdobyciu mistrzostwa zupełnie nie poradził sobie na krajowym podwórku. Jose Bakero przetrwał jesień, ale przy wielkim niezadowoleniu fanów. Zwolniony został dopiero na początku roku, kiedy zaliczył dwie kolejne kompromitujące wpadki. Maciej Skorża nawiązał do Zielińskiego – po tytule wszedł do fazy grupowej Ligi Europy, ale miał problemy w ekstraklasie i w końcu skapitulował. Z kolei Jan Urban do dziś nie może zrozumieć, że stracił pracę w końcówce sierpnia po dwóch kolejnych zwycięstwach.

Dusan Kuciak znów wariuje. Maciej Szczęsny komentuje, że ostatni raz zachowywał się tak, chcąc odejść z Legii.

Kuciak zawsze był czołowym bramkarzem ekstraklasy. Pod względem statystyk bił na głowę większość rywali. Ostatnią tak zła jak obecna rundę, w której również średnio wpuszczał ponad jednego gola na mecz, a czyste konta można było policzyć na palcach jednej ręki, miał tuż przed odejściem z Legii. – I właśnie wtedy po raz pierwszy zobaczyłem u niego agresję na boisku. Ta ogromna nerwowość, podyktowana chyba chęcią transferu, bardzo źle wpływała na jego grę. Pierwsza runda w Lechii, po powrocie z Hull City była w jego wykonaniu fenomenalna. Bronił bardzo, bardzo dobrze, uratował kolegom wiele razy skórę. A przede wszystkim imponował, jak na siebie, wręcz stoickim spokojem. Teraz znów jestem zaniepokojony nie tylko jego grą, ale też zachowaniem – analizuje Szczęsny.

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.29.14

Kamil Biliński pierwszy raz od odejścia z ukochanego klubu zagra przeciwko niemu. Dlaczego musiał zmieniać Wrocław na Płock?

– W sytuacji gdy Śląsk gra dwójką napastników, chętnie bym podjął walkę o miejsce w ataku z Marcinem Robakiem i Arkiem Piechem. Dwa miejsca, trzech kandydatów: taką rywalizacja na zdrowych zasadach ma sens – mówi teraz Biliński.

– Gdyby „Bila” wciąż był w mojej drużynie, na pewno dostałby poważną szansę – przyznaje teraz trener Jan Urban. Ale zaraz dodaje, że decyzja szefów klubu o rozstaniu z tym piłkarzem była z nim konsultowana i zaakceptowana. – Kamil grał dobrze w końcówce sezonu, przyczynił sie do utrzymania drużyny, ale w ocenie jego dalszej przydatności braliśmy cały sezon, a pod tym względem już nie było tak dobrze. Miał sporo mniej udanych meczów, w których nie mógł się przełamać, a rozkręcił się dopiero wtedy, gdy wylądowaliśmy w grupie spadkowej – przypomina wrocławski szkoleniowiec.

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.29.31

Borussia w kryzysie.

Dwa mecze i tylko jeden wywalczony punkt. Tak wygląda bilans Borussii Dortmund w dwóch ostatnich meczach. Na dodatek ten jeden punkt został „wywalczony” w spotkaniu z APOEL-em Nikozja. Lider Bundesligi nie potrafi już nawet pokonać mistrza Cypru. Kilka tygodni temu kibice w Dortmundzie zastanawiali się jeszcze, czy Borussii uda się wykorzystać zamieszanie w Bayernie Monachium i powalczyć o pierwsze od 2012 roku mistrzostwo Niemiec. BVB miał wówczas pięć punktów przewagi nad Bawarczykami i imponował ofensywną i skuteczną grę. Po przewadze, ani po pięknym stylu, nie ma już jednak śladu.

Największym problemem Borussii jest teraz gra w obronie. I doskonale widać, jak ważnym zawodnikiem dla tego zespołu jest Łukasz Piszczek. Reprezentant Polski kuruje kontuzjowane kolano, a pod jego nieobecność defensywa BVB spisuje się koszmarnie. Rekordy nieudanych interwencji pobija również bramkarz Roman Bürki. Szwajcar w ostatnich meczach załatwiał rywalom przynajmniej po jednym golu. Po tym jak we wtorek na Cyprze Helwet po raz kolejny się skompromitował, pojawiły się głosy, że mógłby go na jakiś czas zastąpić wiekowy Roman Weidenfeller.

Zrzut ekranu 2017-10-21 o 08.29.39

fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

3 komentarze

Loading...