Reklama

Nawet VAR na 7 meczach nie uchronił sędziów przed wtopami…

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2017, 16:21 • 2 min czytania 41 komentarzy

Już na samym początku musimy podkreślić jedną bardzo ważną rzecz – fakt, że technologia VAR była dostępna w tej serii gier aż przy siedmiu spotkaniach, okazał się szalenie ważny. Udało się wyłapać znaczące błędy, które mogły wpłynąć na końcowe rozstrzygnięcia, a przecież cała zabawa polega właśnie na tym, by unikać wypaczeń. Brawo! Ale nie wszyscy na pochwały zasłużyli, równie wyraźnie co gratulacje trzeba zaznaczyć, że kilku arbitrów wciąż nowej rzeczywistości dopiero się uczy i – niestety – jest to nauka na błędach.

Nawet VAR na 7 meczach nie uchronił sędziów przed wtopami…

Zacznijmy jednak od jedynego spotkania, w którym VAR-u nie było. Bruk-Bet Termalica Nieciecza kontra Arka Gdynia, bez pomocy technologii poradzić miał sobie doświadczony Mariusz Złotek. Nie podołał. Na boisku padł remis 1-1, w naszej niewydrukowanej tabeli zmieniamy to rozstrzygnięcie na zwycięstwo ekipy Macieja Bartoszka. Wszystko przez karnego-widmo, którego na gola zamienił Szwoch. Owszem, Putiwcew zagrał ręką. Owszem, trzeba było użyć gwizdka. Jednak sędzia powinien podyktować tylko rzut wolny dla gości, a nie jedenastkę. Oczywista wtopa.

Trzy punkty w niewydrukowanej tabeli trafiają również na konto Piasta Gliwice, który zremisował z Sandecją. VAR pomógł uznać bramkę Mateusza Cetnarskiego, ale nie pomógł, gdy sędzia Przybył nie dopatrzył się faulu Danka na Sedlarze. Dodajmy, że oczywistego, jak już gdzieś wspomnieliśmy – widocznego z perspektywy Księżyca.

Co ciekawe w bardzo podobnej sytuacji do tej, w której zaspał siedzący w wozie sędzia Frankowski, wykazał się Szymon Marciniak, który wyłapał we Wrocławiu, że Celeban faulował Arsenicia.

Reklama

Przechodzimy do meczu Legii z Lechią, w którym było gorąco. Dwie wiadomości – dobra i zła. Zaczniemy od tej drugiej – sędzia Stefański popełnił aż dwa duże błędy. Ta lepsza jest taka, że raz pomylił się na korzyść gospodarzy i raz pomógł gościom. Czyli bilans wychodzi na zero, choć oczywiście nie o taką „sprawiedliwość” powinno w tym wszystkim chodzić. Wspomniane sytuacje to doszukanie się faulu (chyba na Malarzu) w sytuacji, w której piłkę do bramki zapakował jeden z piłkarzy Lechii, a także brak rzutu karnego dla Legii po zagraniu piłki ręką przez Błażeja Augustyna.

Więcej grzechów nie pamiętamy lub były one zbyt mało znaczące, by pochylać się nad nimi w ramach tej rubryki. Tak prezentuje się nasza tabela.

KWnaJMP

Najnowsze

Ekstraklasa

LIVE: Sobota z Ekstraklasą! Czy Pogoń wskoczy na podium?

redakcja
0
LIVE: Sobota z Ekstraklasą! Czy Pogoń wskoczy na podium?

Niewydrukowana tabela

Komentarze

41 komentarzy

Loading...