Reklama

Wśród narcos i złodziei narodził się talent Angela Correi

redakcja

Autor:redakcja

13 października 2017, 23:32 • 7 min czytania 7 komentarzy

Trudne dzieciństwo naznaczone śmiercią ojca i starszego brata, koneksje z gangiem narkotykowym, operacja na otwartym sercu i samobójstwo kolejnego z braci. Bagaż doświadczeń, którego nie jeden by pewnie nie udźwignął. Do niedawna był zaledwie ulubionym rezerwowym Diego Simeone, dziś natomiast to pełnoprawny piłkarz pierwszego składu Atletico Madryt. Poznajcie Angela Correę.

Wśród narcos i złodziei narodził się talent Angela Correi

Futbol albo śmierć

Las Flores w Rosario. To dzielnica na południowych peryferiach tego miasta. Jedna z najbiedniejszych. Najtrudniej było tutaj pod koniec lat dziewięćdziesiątych, gdy panowało bardzo wysokie bezrobocie. Taksówkarze niechętnie tędy przejeżdżają, karetki przyjeżdżają na wezwanie po upływie kilku godzin. Noce bywają tutaj niebezpieczne. Gdy gasną miejskie światła, wszyscy skrywają się w domach. Mało kto ośmieli się wyjść wtedy na ulicę, gdzie wówczas grasują przestępcy.

„Kiedy pochodzisz z takiej dzielnicy jak moja, każdy mówi Ci, że albo skończysz w więzieniu, albo uzależnisz się od narkotyków”

„Na ulicach spotykałem ludzi, którzy zajmowali się sprzedażą narkotyków. Gdy mnie widzieli, mówili: „Nigdy nie chcemy się tu widzieć. Musisz poświęcić się piłce. Jeśli się tu z tobą spotkamy, zabijemy cię”

Reklama

22551762_1175959185880874_2101880032_n

Przyjaciel papieża Franciszka

W takim środowisku wychowywał się argentyński piłkarz Atletico, który już od urodzenia miał pod górkę. Będąc małym dzieckiem widział, jak rodzice odmawiają sobie jedzenia, żeby móc nakarmić jego i rodzeństwo. Żyjąc w takich warunkach, Angelito bardzo szybko musiał dorosnąć. Szczególnie, że w bardzo młodym wieku spotkało go pasmo nieszczęść. W wieku 10 lat stracił ojca. Dwa lata później, gdy dostał się do akademii San Lorenzo, zmarł jego starszy brat. W jednym z niedawnych wywiadów Correa wspomniał, że już w wieku dziesięciu lat utrzymywał rodzinę z pierwszych pieniędzy zarobionych na piłce. Otrzymywał je od swojego przedstawiciela za udział w przeróżnych turniejach piłkarskich dla dzieci.

Nie jest łatwo odnaleźć się w takiej rzeczywistości. Dla Angelito od zawsze ucieczką od problemów był futbol, pozwalający zapomnieć o przeciwnościach losu, które doskwierały młodemu chłopcu z przedmieść Rosario. Pierwszą styczność z futbolem miał w malutkiej lokalnej drużynie Sagrado Corazón y el Tiro, a w wieku 12 lat dostał się do akademii San Lorenzo. Jak wspomina, choć początkowo futbol był tylko zabawą, z czasem zrozumiał, że piłka była sposobem na przetrwanie. „Dzięki grze zapominałem o braku ojca i starszego brata” – wspominał.

Drugą rzeczą, która pomagała Correi wytrwać w cierpieniu jest wiara, z której Angel czerpie swoją siłę. Religia pozwala mu stawić czoła przeciwnościom losu. Dużą rolę w jego życiu odegrał arcybiskup Buenos Aires, Jorge Bergoglio. Kilka lat później tenże arcybiskup, będący wielkim kibicem San Lorenzo, został papieżem. „Gdy mówiłem znajomym, że Papież dał mi komunię, nikt mi nie chciał uwierzyć, dopóki nie pokazałem zdjęć”. Po powrocie Correi do zdrowia, Papież Franciszek zaprosił piłkarza na prywatną audiencję do Watykanu. Zawodnik naturalnie przyjął zaproszenie.

22500994_1175959215880871_1665934026_n

Reklama

Correa wyrósł na cudowne dziecko argentyńskiej piłki. Z San Lorenzo wygrał Trofeo Initial i Copa Libertadores, coraz głośniej mówiło się o transferze „nowego Kuna Agüero” do wielkiego europejskiego klubu – Atletico, Bayernu lub Manchesteru City. I choć na płaszczyźnie sportowej wszystko zaczynało się pomyślnie układać, w sferze prywatnej Correa wciąż znajdował się pod biczem bożym.

Correa w San Lorenzo:

Jeszcze za czasów gry w ojczyźnie, wielkie wątpliwości budziły powiązania z grupą narkotykową z Santa Fe w Rosario. Wieloletni przedstawiciel Correi, Francisco Lapiana miał współpracować z niejakim Ramónem „Monchim” Machucą – liderem gangu „Los Monos”. Agent Correi (który wcześniej nie figurował w oficjalnych dokumentach argentyńskiej federacji jako oficjalny pełnomocnik piłkarza) miał ponoć uczestniczyć w procederze prania pieniędzy argentyńskich narcos.

Powtórnie narodzony

Jakby tego było mało, w maju 2014 roku, gdy finalizowano transfer do Atletico, podczas testów medycznych wykryto u Argentyńczyka nieprawidłową pracę serca. Po kilku dodatkowych badaniach zdiagnozowano u Correi „niewielkiego guza” w jednej z komór serca. Wydawało się, że transfer zakończy się fiaskiem, ale Los Rojiblancos nie zrezygnowali z młodego zawodnika.

„Klubowi lekarze zauważyli nieprawidłowości w sercu Argentyńczyka i ustalili, że potrzebna będzie operacja, aby rozwiązać ten problem. Angel Correa w najbliższych dniach przejdzie operację, aby rozwiązać kłopoty z jego sercem. Zawodnik przeszedł testy medyczne w Madrycie w dniu 28 maja. Po konsultacji specjalistów Atletico i San Lorenzo, piłkarz podjął decyzję w sprawie operacji” – brzmiało oświadczenie prezydenta San Lorenzo.

17 czerwca 2014 roku urodził się na nowo. Tego właśnie dnia Correa przeszedł operację serca w klinice w Nowym Jorku. Po zabiegu Argentyńczyk nie mógł jednak od razu wrócić do profesjonalnej piłki. Czekała go półroczna rehabilitacja, a następnie kolejne testy medyczne, które miały rozwiać wszelkie wątpliwości co do jego zdrowia.

„Nie bałem się śmierci, ale srałem w gacie, że mogę więcej nie zagrać w piłkę”

Ostatecznie, wszystko skończyło się po myśli piłkarza. „Zawsze będę wdzięczny Atletico. Wiem, że każdy inny klub odesłałby mnie z powrotem do domu w momencie wykrycia wady serca. Tutaj zagwarantowano mi opiekę medyczną, nigdy tego nie zapomnę” – przyznał po operacji.

Kolejna tragedia

Kolejne trudne chwile spotkały Correę w czerwcu bieżącego roku, gdy w wieku 25 lat samobójstwo popełnił Luis Martínez, brat Angela. Sprzecznych doniesień na temat tej tragedii było mnóstwo. Według początkowych doniesień Luís miał paść ofiarą wyrównywania rachunków wcześniej wspomnianego gangu. Inni twierdzili, że odebrał sobie życie, skacząc z mostu w dzielnicy Las Flores w Rosario lub rzucając się pod koła jadącego samochodu.

557492d3c3f6e3b70f9f9c714c9d707e

Zgodnie jednak z późniejszymi ustaleniami miało się okazać, że Luis był gejem – który nigdy nie został zaakceptowany przez swoją rodzinę – matkę i ośmiu braci, uwzględniając również bohatera tego tekstu. Po tragedii matka chrzestna Luisa wstawiła poruszający wpis na Facebooku, opisujący trudne relacje między Luisem, a wstydzącą się go rodziną. „Angel dyskryminował swojego brata, nie mają razem żadnego zdjęcia” – napisała Susana Ledesma, matka chrzestna Luisa, który za pomocą mediów społecznościowych na kilka dni przed śmiercią przekazał: „Ignorują mnie, nawet się ze mną nie witają, nie podają mi ręki. To mnie boli, bo to moja rodzina, moi bracia, kocham ich. Jeśli nie napiszę pierwszy do Angela, on sam z siebie się nie odezwie”. Nie trudno sobie wyobrazić, że wywołało to prawdziwą lawinę inwektyw wymierzonych w Angela. Czy to wszystko pokrywa się z rzeczywistością, nie sposób stwierdzić. Correa często powtarza, że rodzina jest dla niego największą wartością, co zdaje się wyrażać również swoim tatuażem (wielki napis „Familia”) na klatce piersiowej. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak, że piłkarza spotkała kolejna w jego życiu rodzinna tragedia.

Luksusowy rezerwowy

W Madrycie wylądował pod koniec 2014 roku. Stopniowo po przybyciu do stolicy Hiszpanii stawał się coraz ważniejszym ogniwem drużyny Diego Simeone. Początkowo był ulubionym rezerwowym Argentyńczyka – z 19 goli strzelonych w barwach Atleti, 11 zdobył wchodząc na boisko w trakcie meczu. Żaden z podopiecznych Simeone za jego kadencji w Madrycie nie trafiał w roli zmiennika tak często, jak Correa. Był zresztą okres, że nawet kibice Atletico powątpiewali w to, czy Argentyńczyk powinien grać w pierwszym składzie. Zdarzały się bowiem mecze, obok których Angel przechodził bokiem, gdy zaczynał je od pierwszego gwizdka:

W tym sezonie Angel jest już jednak pełnoprawnym piłkarzem pierwszego składu i – jak do tej pory – najlepszym strzelcem Atletico w lidze. Chociaż na inauguracji sezonu w Gironie Correa, zwyczajem poprzednich sezonów rozpoczął mecz jako rezerwowy, odmienił losy meczu, strzelając kontaktową bramkę na 2:1 po świetnej indywidualnej akcji.

https://www.youtube.com/watch?v=osAipR_EaPc

Od tamtej pory Argentyńczyk regularnie pojawia się w „podstawie” Atletico. „Wszyscy widzą, jak rozwija się Correa” – mówił ostatnio Diego Simeone. Dowodem na postępujący progres napastnika jest fakt, że po raz pierwszy odkąd gra w Atleti, zdobywał bramki w trzech kolejnych meczach z rzędu: z Gironą, Las Palmas i Athletikiem.

El Cholo na konferencji przedmeczowej potwierdził zresztą, że Argentyńczyk rozpocznie mecz z Barceloną w wyjściowej jedenastce. Wydaje się, że jest to właściwy wybór – forma pozostałych napastników pozostawia wiele do życzenia. Jeśli zatem Simeone zamierza przełamać fatalną serię meczów z Barceloną w LaLiga (na 11 ligowych potyczek 8 porażek i 3 remisy), musi postawić na swoich najlepszych piłkarzy. A takim w tej chwili wydaje się być Correa, który już w zeszłym sezonie strzelił przeciwko Blaugranie bramkę na wagę remisu (oczywiście po wejściu na boisku w drugiej połowie, a jakże by inaczej).

Maciej Koch

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa

Szymon Piórek
1
Dudek: Real zawdzięcza półfinał Łuninowi. Dobrze zastępuje Courtoisa
Hiszpania

Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”

Arek Dobruchowski
0
Araujo bliski przedłużenia kontraktu z Barceloną. „Idzie to w dobrym kierunku”
Hiszpania

Araujo: Wolę zachować dla siebie to, co myślę o słowach Gündogana

redakcja
2
Araujo: Wolę zachować dla siebie to, co myślę o słowach Gündogana

Komentarze

7 komentarzy

Loading...