Reklama

Hej, to chyba już, czy muszę strzelić jeszcze jedną?

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2017, 07:44 • 9 min czytania 14 komentarzy

– Dopiero, kiedy zdobyłem drugą bramkę, przeszło mi przez głowę: hej, to chyba już, czy muszę strzelić jeszcze jedną? No i okazało się, że zamknąłem pierwszą pięćdziesiątkę, dopiero do mnie dociera wyjątkowość tego wydarzenia – mówi Robert Lewandowski odnosząc się do pobitego wczoraj długoletniego rekordu Włodzimierza Lubańskiego.

Hej, to chyba już, czy muszę strzelić jeszcze jedną?

FAKT

Oto reprezentacja, jaką chcemy oglądać.

Tej drużyny nie da się nie lubić, ani choć na chwilę przestać jej kibicować. Ma swój styl, pomysł oraz atuty i nie waha się ich użyć. W Erewanie szybko pokazała, że nie będzie trzeba się denerwować i drżeć o wynik. Poziom koncentracji był maksymalny, a skuteczność niemal stuprocentowa.

Biało-czerwoni wykorzystali prawie wszystkie sytuacje, które mieli. Kwestią były wyłącznie rozmiary zwycięstwa w Armenii. Skończyło się 6:1 – tak powinna grać i wygrywać drużyna, która jest o krok od awansu na mundial.

Reklama

Z Legią trenuje jej nowy taran. Ghańczyk Sulley Muniru.

Muniru w swoim kraju uchodził za spory talent. Pięć lat temu przebywał na testach w Realu Madryt. Nie znalazł tam zatrudnienia, a ostatnie cztery lata spędził w lidze rumuńskiej. Najpierw występował w CFR Cluj, skąd dwa lata temu trafił za pół mln euro do Steaui Bukareszt. Spędził tam dwa sezony. Rozegrał 37 meczów ligowych. Odszedł jednak w złej atmosferze.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.05.58

Podczas treningu zaatakował kolegę z drużyny Florina Tanase (23 l.). Podpadł tym właścicielowi klubu, słynnemu ekscentrycznemu milionerowi i politykowi Gigiemu Becalemu (59 l.).

Igor Angulo start w lidze ma gorszy tylko od Ernesta Pohla. Człowieka, na cześć którego swego czasu nazwano stadion w Zabrzu.

Spośród piłkarzy Górnika Zabrze, którzy zostawali królami strzelców, tylko raz Ernest Pohl (†63 l.) miał po 11 kolejkach więcej goli niż teraz Igor Angulo (33 l.). A więc Hiszpan jest na pewnej drodze do snajperskiej korony. To wciąż bohater początku rozgrywek, choć w minionej kolejce podpadł wszystkim. Fanom Górnika, bo w końcówce zmarnował jedenastkę oraz kibicom w całej Polsce, bo bezczelnie wymusił pierwszego gola. Symulował faul w szesnastce, sędzia dał się nabrać, przez co Angulo zdobył jedyną bramkę spotkania z Piastem. To zdarzenie zaszkodziło jego reputacji, lecz i tak nie umniejsza jego talentu strzeleckiego, choć uwypukla aktorski.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.06.07

GAZETA WYBORCZA

Armenia znokautowana. Tak miało być i tak też było.

Trener Nawałka bardziej niż na chwaleniu piłkarzy skupi się jednak pewnie na tych momentach, gdy drużyna traciła koncentrację.Prowadząc 3:0, na kilka minut oddała inicjatywę gospodarzom, dopuściła do gola Howhannesa Hambardzumjana po rzucie rożnym. Tak samo było zresztą po przerwie, gdy gospodarze dwukrotnie stawali sam na sam ze Szczęsnym. To kolejne dowody na to, że reprezentacji zdarzają się niewytłumaczalne przestoje, że drużyna wciąż nie potrafi zagrać na takim samym poziomie od pierwszej do ostatniej minuty. Efekt jest taki, że w czterech meczach z najsłabszymi w grupie Kazachstanem i Armenią straciła aż cztery bramki. Nie licząc meczu bezpośredniego, te drużyny w sumie wbiły w eliminacjach 11 goli.

Właśnie dlatego po przerwie ważne były kolejne gole. Do decydujących spotkań kwalifikacji Polska dotarła z bilansem +7 – najgorszym wśród wszystkich liderów grup, słabszym także od Czarnogóry i Danii (po +11). A w eliminacjach mundialu przy równej liczbie punktów decydują właśnie bramki. Po meczu w Armenii sytuacja się poprawiła, w drugiej połowie Polacy trafili trzy razy i dziś mają już bilans +12.

Co z Barceloną w LaLiga, gdy Katalonia będzie już niepodległa?

Kiedyś dziennikarze pytali Pepa Guardiolę o to, co będzie z Barcą, gdyby Katalonia odłączyła się od Hiszpanii. Wychowanek klubu i jego symbol odpowiedział, że futbol schodzi na trzeci plan, gdy w grę wchodzi walka o niepodległość. To samo zdaje się myśleć obecny prezes Barcelony Josep Maria Bartomeu. Zapytano go, jaki ma plan na wypadek, gdyby separatyści wcielili w życie swój projekt? Odparł, że w ogóle nie ma pomysłu. – Jeśli Katalonia będzie niepodległa, siądziemy i będziemy myśleli, co zrobić – wyjaśnił. Emocje w regionie są tak wielkie, tak oszołomiły szefów Barcy, że klub z budżetem sięgającym 700 mln euro rocznie nie ma planu B?

Gerard Esteva, prezes związku federacji sportowych Katalonii i Katalońskiego Komitetu Olimpijskiego jest optymistą. – W niepodległej Katalonii Barcelona będzie miała to szczęście, że sama wybierze sobie ligę, w której będzie chciała grać – powiedział. Kataloński Komitet Olimpijski już poprosił MKOl, by uznał go za odrębną federację, niezależną od Hiszpanii.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.16.18

Niezniszczalny Lewandowski i jego 98,9 procent. Minut możliwych do rozegrania w kadrze Nawałki.

Na razie nie musieliśmy nawet sprawdzać, czy drużyna bez swego kapitana w ogóle istnieje. Czy porzucona przeżyłaby choć jeden mecz o punkty.

Bo pilnuje jej Lewandowski zawsze. Dosłownie. W trwających eliminacjach mundialu rozegrał pełne 810 minut. Na ubiegłorocznych mistrzostwach kontynentu, na które przyjechał wycieńczony po morderczym sezonie z Bayernem Monachium, też wytrzymał pełne 510 minut. W trakcie kwalifikacji do tamtych mistrzostw – aż 876 z 900 minut. Opuścił tylko końcówkę jeszcze łatwiejszego niż armeński meczyku z amatorami z Gibraltaru, wygranego 8:1, więc podczas całej kadencji Adama Nawałki spędził z nią 98,9 proc. czasu gry o stawkę. Ba, on trwał przy drużynie zawsze również w mrocznych czasach selekcjonera Waldemara Fornalika, od inauguracji Euro 2012 ominąć mecz zdarzyło mu się ledwie raz. Wyjazdowe 5:1 w San Marino.

To nie są puste statystyki, to twarde dowody na świętość Lewandowskiego, który nigdy nie choruje, nigdy się nie wymiguje, nigdy nie zawodzi.

SUPER EXPRESS

Czesław Michniewicz w rozmowie z „SE” wymienia graczy, którzy jego zdaniem zrobią duże kariery i tłumaczy wybór Dawida Kownackiego na lidera kadry.

Dlaczego na lidera i kapitana drużyny wybrał pan Dawida Kownackiego? Przecież nie podnosi się z ławki Sampdorii.
Szukałem zawodnika doświadczonego, z potencjałem, który na boisku będzie przemawiał bramkami i asystami. Wybrałem naszego najlepszego piłkarza. Potwierdził to w Gruzji, zdobywając dwie bramki. Trener Giampaolo widzi jego wielki potencjał. „Kownaś” to dla Sampdorii inwestycja.

Kto z mniej znanych zawodników z pana kadry może zrobić karierę?
Kamil Grabara z Liverpoolu, stoper Paweł Bochniewicz  bardzo chwalony przez trenera Del Neriego w Udinese, Sebastian Szymański i chłopcy z Górnika: Wieteska, Ambrosiewicz, Loska i Żurkowski – u nich wszystko jest poukładane, dyscyplina, porządek. Nie odezwą się „trenerze”, tylko zawsze „Panie trenerze”. Czuć rękę Marcina Brosza.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.24.51

Jan Bednarek jest żółtodziobem wśród stoperów Southampton.

Co od nich usłyszeli?
Szefowie Southampton są ze mnie zadowoleni. To jest dla mnie motywacja do dalszej pracy. To dobrze, że we mnie wierzą i rozumieją, że potrzebuję czasu. Nie ściągnęli mnie na „już”, na „teraz”, ale patrzą na mnie pod kątem przyszłości.

Trzeba przyznać, że konkurentów w Southampton nie brakuje. Na środku obrony „Świętych” dość tłoczno…
Kandydatów do gry jest kilku. W klubie został Holender Virgil van Dijk, który miał odejść latem, potem przyszedł jego rodak Wesley Hoedt kupiony z Lazio Rzym. Jest rywalizacja, a ja jestem najmłodszy w tej drużynie. Jestem żółtodziobem. To nie jest tak, że nie mam żadnych szans. Nie jestem załamany, walczę na każdym treningu, pozytywnie patrzę w przyszłość i liczę, że trener to dostrzeże.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.24.58

PRZEGLĄD SPORTOWY

Bardzo przyjemna okładka dziennika.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.25.53

Oceny za mecz z Armenią – Lewy królem, ale Polska miała więcej bohaterów.

Łukasz Piszczek 8
Jeden z bohaterów meczu. Pokazał swoje wszystkie najmocniejsze strony. Świetne przygotowanie fizyczne i szybkość. W 2. minucie spotkania przeprowadził dynamiczną akcję prawym skrzydłem, wpadł w pole karne i dokładnie wycofał piłkę do Kamila Grosickiego, który otworzył wynik spotkania. Druga asysta to zagranie głową do Błaszczykowskiego. Piszczek przeżywa drugą młodość. We wrześniu wystąpił w aż 9 meczach (790 minut) w Borussi Dortmund i reprezentacji. Jest niezmordowany. W ogóle nie widać po nim zmęczenia.

Jakub Błaszczykowski 9
Świetny występ pomocnika. Na takiego Kubę przyjemnie się patrzy. Pewny siebie, odważny, szukający pojedynków, pełen energii, terroryzujący przeciwnika na skrzydle. Miał swój udział przy pierwszym golu, a czwartego strzelił już sam. Dostał piłkę od Piszczka, ale to była wczesna faza akcji. Potem całą pracę wykonał 31-letni zawodnik. Popędził przed pole karne i z szesnastu metrów oddał płaski, silny strzał. Tym samym zdobył pierwszą bramkę w tych eliminacjach. Miał też wielki udział przy golu Rafała Wolskiego. Zdrowy, grający regularnie w Wolfsburgu Kuba jest w wysokiej dyspozycji. Dał bardzo dobrą zmianę z Kazachstanem (za Makuszewskiego), ale nie oszukujmy się – to zdecydowanie piłkarz podstawowego składu.

Lewandowski drugim Polakiem w kosmosie – mówi Tomasz Kłos.

Nie wszyscy kibice byli pewni, że w Armenii pójdzie gładko, a poszło kosmicznie…
Dokładnie. Pierwsze pół godziny w wykonaniu naszej reprezentacji to był jeden wielki koncert, którego zawodnicy Armenii „słuchali” i oglądali. Premierowe 30 minut przekonało mnie w stu procentach, że gospodarze brzydko mówiąc zostaną rozjechani. Niesamowita agresja i wola walki – to były w czwartek wielkie atuty drużyny trenera Adama Nawałki. Co do Roberta Lewandowskiego, właśnie usłyszałem fajny, tekst, że jest on drugim Polakiem, po Mirosławie Hermaszewskim, który znalazł się w kosmosie. Właściwie brakuje słów na to, jaką klasę prezentuje. Cieszmy oko jego grą, bo – chciałbym się mylić – ale długo takiego kozaka nasza kadra może nie mieć. Tyle, że chwaląc Roberta absolutnie nie możemy odbierać zasług pozostałym chłopakom. Również pod ich adresem wielkie ukłony. Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski i reszta. Dwoma słowami podsumuję tych, którzy zagrali: biało–czerwoni bohaterowie. Nawet ostatni fragment pierwszej połowy, gdy straciliśmy gola nie zachwiał moim przekonaniem, że tego wieczoru na boisku w Erywaniu rządzić będzie nasz zespół.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.26.04

Lubański na pobicie swojego rekordu czekał prawie 40 lat. Wreszcie udało się to Lewemu, z którym na gorąco porozmawiali Michał Pol i Robert Błoński.

Liczył pan przed meczem, że to może się wydarzyć tutaj, w Erywaniu?
W ogóle o tym nie myślałem. Dopiero, kiedy zdobyłem drugą bramkę, przeszło mi przez głowę: hej, to chyba już, czy muszę strzelić jeszcze jedną? No i okazało się, że zamknąłem pierwszą pięćdziesiątkę, dopiero do mnie dociera wyjątkowość tego wydarzenia. Brawa dla drużyny, że mi to umożliwiła, że grała tak ofensywnie. W pierwszej połowie zagraliśmy niezwykle skoncentrowani i zdeterminowani, żeby tu wygrać. Poza 20 minutami w drugiej połowie tak graliśmy piłką, że te sytuacje same się stwarzały.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.26.12

Przemysław Rudzki w felietonie wspomina, jak poznał Roberta Lewandowskiego i pisze, jakim przywilejem jest życie w czasach takiego zawodnika.

Dla kibica piłkarskiego życie w jego czasach to przywilej i pisze to bez krzty kokieterii. Jako Polak jestem dumny, że mamy takiego sportowca. Nie, nie piłkarza, lecz sportowca. Miałem przyjemność komentować jego mecze w Lidze Mistrzów ze stadionu i to zawsze było doznanie pełne satysfakcji. Widziałem z trybun Wembley pamiętny finał Ligi Mistrzów, kiedy jeszcze będąc graczem Borussii poległ w starciu z Bayernem, przyszłym pracodawcą. Ale tamta porażka nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Niepowodzenia zawsze szybko kasuje. Przyszły kolejne gole, asysty, trofea, wyróżnienia. A w czwartek stało się coś wielkiego. Odnotowały to na Twitterze wszystkie wielkie portale piłkarskie. Został najlepszym snajperem w historii Polski. Włodzimierz Lubański, którego wyprzedził, był w moim domu legendą. Ojciec rozpływał się nad grą pana Włodka w zachwytach. Uważał, że takiego piłkarza nigdy nie mieliśmy i prawdopodobnie przypuszczał, że mieć nie będziemy. Cenił go wyżej od Kazimierza Deyny, być może ze względu na bliskość wielkiego Górnika Zabrze naszym rodzinnym stronom. Lubański. To nazwisko padało przy każdej okoliczności rodzinnej, kiedy dyskusja schodziła z polityki na futbol. Lubiłem te momenty.

Zrzut ekranu 2017-10-06 o 07.26.20

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

14 komentarzy

Loading...