Reklama

Jak nie Radwańska, to Linette. Tokio wyjątkowo pasuje Polkom

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

19 września 2017, 14:29 • 3 min czytania 1 komentarz

Azjatycka część sezonu zawsze była specjalnością Agnieszki Radwańskiej, która właśnie na Dalekim Wschodzie z reguły grała zdecydowanie najlepiej. Po fatalnym roku najlepsza polska tenisistka poleciała do Tokio, gdzie… przegrała z chorobą. Na szczęście godnie zastępuje ją Magda Linette, która przeszła kwalifikacje, a dziś ograła 21. w rankingu Darię Gavrilovą.

Jak nie Radwańska, to Linette. Tokio wyjątkowo pasuje Polkom

Linette od lat jest uważana za duży talent, ale z różnych powodów nie może się przebić. Najwyżej dobiła do 64. miejsca w rankingu WTA, teraz jest 10 miejsc niżej. W Tokio jednak po raz kolejny udowadnia, że stać ją na znacznie więcej. Najpierw w dobrym stylu przeszła trzystopniowe kwalifikacje, teraz w 1. rundzie pokonała po niezwykłym meczu Darię Gavrilovą. Reprezentantka Australii prowadziła w decydującym secie już 4:1, potem miała piłkę meczową. Wszystko na nic. Polka odrobiła straty i doprowadziła do tie-breaka,w którym zachowała więcej zimnej krwi.

Jak ty mnie zaimponowałaś w tej chwili – śmieje się Joanna Sakowicz-Kostecka, była zawodniczka, która teraz komentuje mecze w telewizji. – Wygrana Magdy z Gavrilovą to spora niespodzianka, bo Daria ma za sobą dobry sezon. To bardzo ważne zwycięstwo, bo dające mnóstwo pewności siebie. Magda wytrzymała ciśnienie, nie poddała się przy 1:4, obroniła piłkę meczową. To tylko pokazuje, jak duży potencjał ma ta dziewczyna.

Tokio to szczególne miejsce dla Agnieszki Radwańskiej, która dwa razy tam wygrała, a raz dotarła do finału. Ale Linette także z japońskiej stolicy ma dobre wspomnienia. Rok temu, podobnie jak teraz, przeszła eliminacje. Wtedy zatrzymała ją dopiero Karolina Woźniacki w ćwierćfinale. Teraz ekstremalnie trudna przeszkoda czeka Polkę już w 2. rundzie, gdzie zmierzy się z inna Karoliną – Pliskovą. Czeszka dopiero po US Open, po 8 tygodniach panowania, straciła prowadzenie w rankingu. Teraz zapowiada, że zrobi wszystko, by jak najszybciej je odzyskać. Pierwszy krok chce zrobić już w Tokio, a pierwszą przeszkodą jest właśnie Linette, z którą kilka tygodni temu w Nowym Jorku łatwo wygrała 6:2, 6:1.

Tu Magda będzie miała znacznie większe szanse. Tam dla obu to był pierwszy mecz. Tutaj Pliskova jeszcze nie grała, a Linette jest już ograna, ma na koncie cztery wygrane mecze, jest w dobrym rytmie – uważa Joanna Sakowicz-Kostecka. – Oczywiście Pliskova będzie faworytką, ale nie przekreślam szans Magdy. Czeszka nie jest już tak zdeterminowana, jak przed US Open, teraz naprawdę mobilizować będzie się tylko na największe turnieje. Na mniejszych imprezach już wcześniej zdarzało jej się lekceważyć niżej notowane rywalki w pierwszych rundach. To będzie szansa Polki.

Reklama

Linette wciąż czeka na przełomowy turniej, imprezę, w której wygra kilka ważnych spotkań, pokona kogoś ze światowej czołówki i zyska sporo punktów do rankingu, nie mówiąc o pewności siebie. Sakowicz-Kostecka ocenia, że coś takiego może zdarzyć się właśnie w Tokio.

W całym kalendarzu nie ma turnieju z tak szybką nawierzchnią, jak tam. A my w Polsce od dziecka trenujemy właśnie na szybkich kortach. Stąd azjatyckie sukcesy Agnieszki Radwańskiej i teraz dobre wyniki Linette – tłumaczy. – Magda musi tylko ustabilizować swoją grę na wysokim poziomie, bo do tej pory jej wyniki to sinusoida. Potrafi seriami odpadać w pierwszych rundach, a potem zaliczyć trzecią rundę na Roland Garros. Gdyby pokonała jutro Karolinę Pliskovą, to byłby bez wątpienia przełomowy moment w jej karierze.

Mecz Linette – Pliskova jutro około 7 rano, transmisja w TVP Sport.

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

1 komentarz

Loading...