Reklama

Co powinieneś wiedzieć po pierwszej kolejce Ligi Europy?

redakcja

Autor:redakcja

15 września 2017, 07:33 • 5 min czytania 11 komentarzy

Liga Europy – wiadomo, że to rozgrywki drugiego sortu, ale co mamy robić w czwartkowe wieczory, jak nie oglądać poczynania w rozgrywkach, które możemy nazwać młodszą siostrą Ligi Mistrzów? Że bez polskich drużyn, to ogląda się to zdecydowanie gorzej, ale kilka porządnych firm gra, więc jest na czym oko zawiesić. Co wydarzyło się pierwszego dnia Ligi Europy?

Co powinieneś wiedzieć po pierwszej kolejce Ligi Europy?

Jak wypadli Góralski i Rybus? Cholera wie. Trzy telewizje o godzinie 19:00 transmitowały siedem nikogo nieinteresujących meczów (liczymy z Multiligą C+). Żadna z nich nie transmitowała jednak meczów, które interesują równie niewielką liczbę osób, lecz brali w nich udział Polacy. Jeśli już zasiedliśmy w ten czwartkowy wieczór przed TV, to raczej z myślą „ciekawe jak tam poradzi sobie Góralski”, a nie „ciekawe jak tam poradzi sobie Young Boys Berno”. Polityka polskich TV jest jednak taka a nie inna, rozdzierać z tego powodu szat nie zamierzamy – po prostu lekko się dziwimy. Tym bardziej, że rodzina i znajomi Górala zgromadziliby chyba większą publikę niż np. Rijeka – AEK.

W meczach obu reprezentantów padł bezbramkowy wynik. Zważywszy, że obaj są rozliczani głównie z tego co z tyłu – to dobra informacja. Zwłaszcza, że Góralski mierzył się z Clichym, Belozoglu, Inlerem, Elią czy Adebayorem.

A jak poradzili sobie Kędziora i Olkowski? Obaj poza kadrą. Kędziora z powodu choroby, Olkowski w tym sezonie ani razu nie znalazł się jeszcze na ławce.

A starzy znajomi? Cały mecz z barwach Herthy rozegrał Ondrej Duda, remisując 0:0 z Athleticiem Bilbao.

Reklama

Kto padł ofiarą najbrutalniejszej demolki? Everton. Wprawdzie teoretycznie powinniśmy wyróżnić tutaj Vardar, który przyjął pięć sztuk od Zenitu i Austrię Wiedeń, która dostała tyle samo od od Milanu, ale zdecydowanie większym rozmachem wykazał się inny włoski klub – Atalanta Bergamo. 3:0 z Evertonem trzeba uznać za największe zaskoczenie piłkarskiego czwartku. Oczywiście, Anglikom wcale nie trafił się rywal niskiej półki, Atlanta – mimo że ostatnio w pucharach grała na początku lat 90-tych – to przecież czwarta siła ligi włoskiej minionego sezonu. No ale… taka demolka? Z Rooneyem w składzie? Po letnich transferach za 158 milionów euro? Nie, to nie przystoi. Pal licho już ten wynik – Evertonu dziś w zasadzie nie było na boisku.

Prawdziwą truskawką na torcie tego meczu była ta perełka. Panie i panowie, przed wami Papu Gomez.

Jest to bramka rewelacyjna, niespecjalnie oddaje ona przebieg meczu, bo pozostałe padły za sprawą… totalnej bezradności Anglików. Totalnej. Pierwszy gol? Obrońca nie potrafił wybić piłki/ruszyć się by go nie trafiła/zrobić z nią cokolwiek, w efekcie spowodował głupi rykoszet i futbolówka spadła na pierwszy metr, gdzie akurat stał Masiello. Trzeci? Kontra spowodowana bezmyślnym zagraniem piłkarza Evertonu i sfinalizowana z taką łatwością, jakby była gierką treningową. Cristiante wszedł w pole karne jak do siebie zupełnie nieatakowany i dokończył dzieła zniszczenia.

Najlepsze, że wszystko działo się w pierwszej połowie. W drugiej Everton nie odpowiedział W OGÓLE, za to dwie kolejne setki miała Atalanta. Zakończyły się one jednak w trybunach i na poprzeczce.

Reklama

Gol kolejki? Papu Gomezowi bijemy brawo, ale najładniejszą bramkę zdobył Suso. Bramkarz miał niby sporo czasu na rakcję, ale przy uderzeniu Hiszpana z dystansu i tak był bez żadnych szans. Siadła mu ta piłka!

 

Najlepszy comeback zaliczyło… Lazio, które dwukrotnie przegrywało z Vitesse, a ostatecznie i tak wygrało 3:2 na wyjeździe. Głównie za sprawą Immobile, który drugiego gola strzelił, a przy trzecim asystował.

Necid jednak potrafi strzelać! Przyznamy, że jest to niemałe zaskoczenie, szczególnie, że bramka Czecha była naprawdę klasowa. Dostał podanie ni to na wolej, ni na główkę, ale zrobił coś na kształt przysiadu i w odpowiednim momencie rzucił się na szczupaka – piłka weszła do bramki po słupku.

Necid nie byłby jednak sobą, gdyby czegoś nie zmarnował. Chwilę później dostał piłkę z lewej strony pewnie od Kamila Stocha (z telewizji dowiedzieliśmy się, że Polak rozgrywał piłki w tym meczu) i wystarczyło tylko dołożyć nogę. Zrobił to jednak tak koślawo, że piłka wpadła gdzieś w maliny.

Gdyby nie ten gol napisalibyśmy: cały Necid.


Jak poradzili sobie nasi oprawcy? Słabo. Sheriff Tiraspol zremisował bezbramkowo z czeskim Fastavem Zlin, Astana zebrała bęcki od Villareal (3:1).

Dlaczego Arsenal zaczął grać z Koeln dopiero po 22? Ponieważ kibice z Niemiec przybyli do Londynu tak tłumnie, że zabrakło dla nich biletów, a oni mimo wszystko próbowali wejść na stadion. Z tego powodu pod stadionem zrobiło się nerwowo i doszło do przepychanek, a żeby wszystko ogarnąć pod względem bezpieczeństwa, mecz rozpoczął się godzinę później. Jak to mówią: na zachodzie sobie poradzili…

Kto jest największym zwycięzcą tego spotkania? Mimo sytuacji sprzed meczu – kibice Koeln. Zjawili się wielką grupą i dopingowali na tyle głośno i fanatycznie, że między komentatorami doszło to takiej wymiany zdań:

Lach: – Arsenal gra u siebie, a nie potrafi narzucić własnego stylu gry.
Gilewicz: – No… może niekoniecznie u siebie.

A jak o wygranych meczu piszemy, to takim jest też Alexis Sanchez, który zdobył kolejną piękną bramkę w swojej karierze.

Wygrany całego dnia? Chyba Diego Llorente, czyli stoper Realu Sociedad, który strzelił dwa gole Rosenborgowi, czyli połowę tego, co cały zespół. Do tego mecz na zero z tyłu, więc Llorente upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu.

Przedstawiciele której ligi z TOP 5 nie olali rozgrywek drugiego sortu i poradzili sobie najlepiej?

Apollon – Lyon 1:1
Atalanta – Everton 3:0
Austria – Milan 1:5
Villarreal – Astana 3:1
Hertha – Athletic Bilbao 0:0
Marseille – Konyaspor 1:0
Real Sociedad – Rosenborg 4:0
Vitesse – Lazio 2:3
Waregem – Nicea 1:5
Arsenal – Koeln 3:1

Tym samym kluby francuskie zaliczyły dwie wygrane i remis, tak jak i hiszpańskie. Niemieckie – remis i porażkę, a Anglicy jeden mecz wygrali, drugi przegrali. Najlepiej zaprezentowali się przedstawiciele Serie A – rywali rozbili Atalanta i Milan, a trudnego rywala z Holandii pokonało Lazio.

Najnowsze

Liga Europy

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

6
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Komentarze

11 komentarzy

Loading...