Reklama

Jak Kałużny skarcił Białorusinów

redakcja

Autor:redakcja

13 września 2017, 09:38 • 1 min czytania 13 komentarzy

16 lat bez żadnej wielkiej imprezy. 16 lat bólu i cierpienia, połączonego z oglądaniem Mistrzostw Świata na ekranie telewizorów, mistrzostw Europy z perspektywy gazety sportowej dzień po meczach rozgrywanych bez naszego udziału. Przełamać klątwę Piechniczka udało się dopiero w eliminacjach do MŚ w 2002 roku w Korei i Japonii. Dzisiaj przypomnimy bramkę, która na dobrą sprawę rozpoczęła drogę kadry Jerzego Engela na azjatycki mundial.

Jak Kałużny skarcił Białorusinów

To dzięki fantastycznej strzeleckiej formie Radosława Kałużnego udało się zwyciężyć w drugiej serii eliminacyjnych spotkań. „Tata” odpalił w sposób, który nie zdarzał mu się w karierze często. Najpierw na inaugurację dołożył swoje trafienie do dwóch goli Emmanuela Olisadebe – i kadra wygrała na Ukrainie. W kolejnym meczu z Białorusią strzelił trzy razy. Najładniejsza była chyba ta pierwsza, w 24. minucie. Krzynówek wrzucił futbolówkę w pole karne, tam po zamieszaniu z udziałem Juskowiaka, Karwan wystawił piłkę jak na tacy do Kałużnego, a ten z nożyc napoczął rywali. Dwa mecze, 6 punktów, gole 6:2. Biało-czerwoni ruszyli w podroż zakończoną dopiero bolesnym zderzeniem z wielkim atletą, Pedro Pauletą.

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...