Reklama

Korona dalej czyści pole dla Fabiana – Marcin Cebula trenuje z juniorami

redakcja

Autor:redakcja

07 września 2017, 14:20 • 3 min czytania 18 komentarzy

Tak jak sądziliśmy – pociski prezesa Korony Kielce, Krzysztofa Zająca, formułowane w stronę jednego z najbardziej solidnych piłkarzy Korony Kielce, Nabila Aankoura, to dopiero początek szerzej zakrojonej kampanii. Po rozprawieniu się z hamulcowym z Maroko, który miał udział w zaledwie trzech (2 gole i asysta) z 9 goli klubu w tym sezonie, kielczanie dalej czyszczą środek pola. Tym razem padło na Marcina Cebulę, który wylądował w drużynie juniorów. 

Korona dalej czyści pole dla Fabiana – Marcin Cebula trenuje z juniorami

Decyzja nie byłaby szczególnie kontrowersyjna trzy lata temu. Dwa i pół roku temu. Dwa lata temu. Półtora roku temu i rok temu. Marcin Cebula kaleczył ekstraklasowy futbol tak długo, że zastanawialiśmy się, czy w jego miejscu dowolny, losowy nastolatek nie kroczyłby przez życie z łatką „młodego i utalentowanego”. Bardzo długo jedyną zaletą tego piłkarza był wiek oraz staż – trafił do Korony właściwie jako dzieciak.

W tym sezonie zagrał jednak w czterech meczach ligowych oraz w Pucharze Polski i raczej nie odstawał. Co więcej – w 70 występach w Ekstraklasie w latach 2013-2017 zaliczył jedną asystę. W pięciu meczach tego sezonu strzelił gola i zaliczył asystę w PP. Zagrał naprawdę solidne zawody z Cracovią, obok Aankoura i Rymaniaka stając się jednym z najlepszych na murawie w tym meczu. W Sosnowcu ładna asysta, dobre dośrodkowanie, jedno z pierwszych w karierze. I gdy wydawało się, że gość właśnie zaczyna się w końcu przyzwyczajać do tego poziomu ligowego – bach, ląduje w zespole juniorów.

O co chodzi? Komunikat Korony nie pozostawia wątpliwości:

Marcin Cebula w czasie okienka transferowego dostał cztery propozycje gry na wypożyczeniu. Jedną ze słowackiego ekstraklasowego MSK Zilina i trzy z pierwszoligowych klubów z Polski. W związku z tym, że zawodnik nie skorzystał z tych opcji, a trener Gino Lettieri nie widzi szans na jego grę w pierwszym zespole Korony, pomocnik od dnia 7 września będzie trenował z drużyną juniorów.   

Reklama

Czyli: Palanca nie, Aankour nie (no chyba, że tylko teraz, na chwilę), Cebula nie, Abalo nie. W kadrze zostają pewniacy Żubrowski i Możdżeń, ofensywną trójkę tworzyć zaś będą Cvijanović, Jukić, Kiełb i… Głównie Cvijanović, Jukić i Kiełb. Dochodzą jeszcze Kosakiewicz oraz, być może, przesunięty z obrony Gardawski. Trudno określić ten stan bogactwem. Chyba że na dziesiątkę przejdzie znów Możdżeń, a wtedy w tyłach zrobi się miejsce dla – tak, tak, tak! – Fabiana Burdenskiego.

Pocieszający dla kibiców Korony powinien być jednak fakt, że im mniej logiczne wydają się decyzje działaczy czy sztabu szkoleniowego, tym lepiej idzie im na boisku. Trzeci sort hiszpańskich pomarańczy to najsmaczniejsze delicje w ekstraklasie, więc może i odrzuty z Niemiec wykręcą solidny wynik. Gra już w pierwszej fazie sezonu wyglądała całkiem w porządku, nieco gorzej wyniki, ale miejsce w środku tabeli i tak zadowala kielczan. Trochę szkoda Cebuli, ale istotnie – dostał na pokazanie swojej klasy jakieś osiem lat, podczas których jego największe osiągnięcie to bramka z Cracovią. W ostatnich tygodniach zresztą Korona punktowałaby solidnie nawet, gdyby Bartosz Rymaniak i Jacek Kiełb wyprowadzali na boisko dziewięciu swoich kumpli z osiedla.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...