Reklama

Gorsi od Muellera. Niebezpieczeństwa czyhają na piłkarzy na każdym kroku

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2017, 19:40 • 6 min czytania 16 komentarzy

Inauguracja sezonu, głowa wypełniona nowymi nadziejami i chęcią zmazania plamy po pucharowym falstarcie. Już w 8. minucie dajesz prowadzenie swojemu zespołowi, oklaskuje to blisko 50-tysięczny tłum. Bajka. Jednak już kilka chwil później jesteś wytykany palcami, z czasem szydera rozlewa się na cały świat. Musiałeś wywinąć niezły numer, by do tego doszło. Jaki? Wystarczyło tak cieszyć się ze strzelonego gola, by skończyć w gabinecie lekarza. Nicolai Mueller z HSV z pewnością zapamięta ten weekend do końca kariery. 

Gorsi od Muellera. Niebezpieczeństwa czyhają na piłkarzy na każdym kroku

Czasu, by rozmyślać nad tym, co zrobił w tej sytuacji źle, będzie miał aż nadto. Otworzył wynik w meczu z Augsburgiem, pobiegł w kierunku chorągiewki, postanowił popisać się czymś w rodzaju piruetu, koślawy manewr skończył się interwencją służb medycznych. Po badaniach okazało się, że piłkarz ma zerwane więzadła krzyżowe i czeka go… 7 miesięcy przerwy od uprawiania futbolu.

Niektórzy nazwą to pechem i poklepią chłopaka po plecach, inni – głupotą. Nam zdecydowanie bliżej do drugiej grupy, dawno nie widzieliśmy tak absurdalnej kontuzji. Dawno nie oznacza jednak, że wcale i choć Muellera klepać po plecach nie będziemy, to przygotowaliśmy coś, co może odrobinę poprawić humor w takiej sytuacji, a mianowicie zestawienie kilkunastu kontuzji, do których doszło w jeszcze dziwniejszych okolicznościach.

Chłopaku, historia zna gorsze wypadki! Oto one…

Reklama

Santiago Canizares 

Klasyk. Zapewne sytuacja odeszłaby w zapomnienie trochę szybciej, gdyby nie specyficzny moment, w którym doszło do zdarzenia. Na horyzoncie był mundial w Korei i Japonii, kolejna szansa, by przejść do historii piłki. Ostatecznie do Azji pojechali: Iker Casillas, Ricardo i Pedro Contreras, ponieważ Canizares… nie poradził sobie w toalecie. Dokładniej rzecz ujmując – upuścił flakon z perfumami, a kawałek szkła przeciął ścięgno w stopie.

Rio Ferdinand

Były obrońca reprezentacji Anglii też stracił kiedyś turniej z powodu kontuzji, ale akurat w tym przypadku mówimy o zwykłym pechu w trakcie jednego z treningów. Ale Rio miewał problemy różnej natury, sam mówił o sobie, że jest przeklęty. Dajmy na to kiedyś w trakcie derbów Manchester dostał w głowę monetą i to tak pechowo, że miał rozcięty łuk brwiowy. Ale w tym zestawieniu ląduje ze względu na inne zdarzenie – chłop oglądał telewizję, wydawało się, że w domowym zaciszu nic mu nie grozi, aż w końcu zasnął w niewygodnej pozycji, przez co naciągnął sobie ścięgno w kolanie.

David Seaman/David James/Robbie Keane

Też telewizja, ale tym razem bez przycięcia komara. W przypadku tych piłkarzy chodziło o tak wymagającą czynność jak sięgnięcie po pilota. Pierwszy (któremu przypisuje się też pogłębienie kontuzji barku podczas wypadu na ryby) złamał w ten sposób kość w dłoni, drugi naciągnął mięśnie pleców, trzeci uszkodził chrząstkę w kolanie.

Reklama

Alessandro Nesta/Tomas Conechny

Zdarza się, że piłkarze uzależniają się od grania na konsoli, ale to i tak mniejszy problem niż pełna niebezpieczeństw przygoda z padem w ręku. Te dwa przykłady pokazują, że zagrożenie jest ponadczasowe. Ponad dekadę temu legendarny włoski obrońca załatwił sobie lewego kciuka, bo za długo męczył nim swojego pada. Efekt? Operacja i miesiąc przerwy. Z kolei młody Argentyńczyk był tak zaangażowany w grę na konsoli, że… wypadł przez okno. Na szczęście na mieszkał zbyt wysoko. – Byłem skupiony. Stałem oparty o szybę, która nagle pękła. Wypadłem. Miałem kilka cięć na nodze. To był wielki wstyd – wspominał młody zawodnik. Wielki wstyd wynikał również z tego, że do zdarzenia doszło w trakcie mistrzostw Ameryki Południowej do lat 17. Wcześniej spisywał się świetnie, strzelił 5 goli, ale przez własną głupotę nie zagrał w kluczowym meczu.

PAYThomasMAIN

Dave Beasant 

Canizares nie poradził sobie w łazience, jego kolega po fachu z Wysp Brytyjskich nie ogarnął się w kuchni. Beasant grał m.in. w Chelsea, ocierał się o reprezentację Anglii, generalnie był niezłym bramkarzem. Pewnie zdarzyło mu się wypuścić prostą piłkę z rąk, ale poważniejsze konsekwencje dopadły go wtedy, gdy wymsknął mu się z nich słoik z dressingiem. Próbował jeszcze zamortyzować uderzenie o podłogę stopą, co skończyło się przeciętym ścięgnem i dwoma miesiącami przerwy.

Paulo Diogo

Pierwszy (ale nie ostatni) z gości, którzy mogą przybić piątkę z Muellerem, bo do kontuzji również doszło w trakcie cieszynki. Choć akurat piątka w przypadku Diogo to stwierdzenie dość niefortunne, bowiem piłkarz stracił palec. Wskoczył na płot, by cieszyć się razem z kibicami, a w drodze powrotnej zawadził o ogrodzenie obrączką. Na dokładkę… dostał żółtą kartkę. Palca nie udało się uratować.

Martin Palermo

No to jeszcze jeden ananas, który nie poradził sobie z eksplozją radości. Gdyby nie trzy zmarnowane karne w trakcie jednego meczu, wizytówką Palermo mogłaby być sytuacja z meczu w barwach Villarrealu. Napastnik celebrował zdobycie bramki wraz z kibicami, czego nie wytrzymała banda reklamowa i noga Palermo. Efekt? Złamanie kości piszczelowej i strzałkowej.

Svein Grondalen 

Były kontuzje odniesione w trakcie leniuchowania, pora na taką, do której doszło przy utrzymywaniu formy. Były reprezentant Norwegii w trakcie joggingu trochę się zapędził i… zderzył się z łosiem. I pech, i fart, bo mogło skończyć się na poważnych obrażeniach, ale stanęło na kilku siniakach. I opuszczeniu jednego spotkaniach w narodowych barwach.

Darren Barnard

Tu również niebezpieczny okazał się kontakt ze zwierzęciem. Dokładniej z jego moczem. Chłop zapomniał wyprowadzić czworonoga, ten załatwił się w kuchni, a były zawodnik m.in. Chelsea poślizgnął się na odchodach, upadając tak nieszczęśliwie, że zerwał więzadła w kolanie. Pół roku z głowy.

Ever Banega 

Nie było jeszcze nic o autach? Wiadomo, to nie temat do żartów, wszak piłkarze w wypadkach tracą zdrowie lub nawet życie. No chyba, że mówimy o tak absurdalnym przypadku jak ten Banegi. Argentyńczyk stracił pięć miesięcy przez to, że zapomniał zaciągnąć ręcznego i w trakcie tankowania samochód przejechał po jego stopie.

Darius Vassell

Ten gość bardzo mocno przysłużył się do utrwalenia stereotypu piłkarza-głupka. 22-krotny reprezentant Anglii postanowił zabawić się w małego medyka. Miał już dość pęcherza pod paznokciem. Odpowiednie narzędzie do tego typu zabiegu? Wiertarka! Z wkurzającą dolegliwością udało się coś zrobić, gorzej, że została zastąpiona dziurą w paznokciu i infekcją, przez co Vassell musiał odpocząć od futbolu.

Kirk Broadfoot

Szkocki obrońca również wykorzystał do swoich celów nie te urządzenia, które powinien. Mianowicie chciał ugotować jajka za pomocą kuchenki mikrofalowej. Gdy już powoli przymierzał się do skonsumowania tego specjału, jajko eksplodowało mu w twarz. Kilka oparzeń twarzy, wizyta w szpitalu i wielki wstyd. Opóźnił się też jego powrót na boisku, bo do zdarzenia doszło w trakcie leczenia przez piłkarza Glasgow Rangers kontuzji stopy.

*

Podobne przypadki można, niestety, mnożyć. Często również piłkarze po prostu znajdują się w złym miejscu o złej porze. Jari Litmanen doznał w życiu kilku dziwnych kontuzji, lecz najbardziej absurdalną jest chyba ta, gdy oberwał kapslem od piwa od swojego szefa w Malmoe, przez co miał kłopoty ze wzrokiem. Ale to już materiał na nieco inną historię.

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...