Reklama

Z kryzysu Legia nie wyjdzie nagle, a krok po kroku. Dziś z Piastem postawi kolejny?

redakcja

Autor:redakcja

11 sierpnia 2017, 16:04 • 3 min czytania 39 komentarzy

Każdy powtarza, że Legia jest w dołku, z którego wyjść będzie bardzo trudno. Jacek Magiera odpowiada na to: praca, praca i jeszcze raz praca. Inaczej się nie da i faktycznie pierwszy krok już za Legią – ogranie Wisły Puławy. Rywal słaby, ale tak czy tak, kolejna runda Pucharu Polski już pewna, a zapewne i kolejne, bo dalej czeka Ruch Zdzieszowice, i ogólnie autostrada do finału, na której z powodu przebitych opon (i to dosłownie) nie jadą już Lechia i Lech. Teraz czas na drugi krok, w ekstraklasie.

Z kryzysu Legia nie wyjdzie nagle, a krok po kroku. Dziś z Piastem postawi kolejny?

Na konferencji przedmeczowej przedstawił swoje podejście do sprawy kryzysu:

– W żaden sposób nie chcę się tłumaczyć, stwierdzam fakty. Nie mamy za wiele czasu, żeby trenować, co utrudnia wkomponowanie nowych zawodników. Nie mamy czasu zrobić wszystkiego, co chcemy zaplanować, natomiast wygrywać trzeba. Są dwie drogi – jedna narzekać, druga pracować – ja wybieram tę drugą: pracujemy, bo narzekanie nic nie da. Jestem świadom, w jakim miejscu jesteśmy i co potrzeba zrobić, aby było lepiej i jestem optymistą w tym kierunku.

Legia w pierwszych czterech meczach ligowych zdobyła po punkcie. A raczej – straciła po dwa punkty. Do tego nie powalczy już o Ligę Mistrzów. To już czas na odmianę i wykonanie drugiego kroku, bo pierwszy już postawiony, choć z rywalem przeszkadzającym w tym kroku tyle, co opór powietrza przy delikatnym wiaterku.

Drugi krok to ekstraklasa i nadrabianie strat, które już nie zniwelują się do połowy po 30 kolejkach. Bilans 1-1-2, a w tym porażki z Górnikiem Zabrze i – a jakże – Bruk-Betem, to katastrofalny rezultat na początku sezonu. Z nikim nie byłoby łatwiej o poprawienie sytuacji w tabeli niż z Piastem Gliwice, czyli czerwoną latarnią ligi. W Gliwicach wszystko posypało się wraz z kontuzją kapitana Gerarda Badii w pierwszej kolejce. Od tej pory (czyli generalnie od startu rozgrywek) Piast ani razu nie wygrał, Konstantin Vassiljev zmarnował dwa rzuty karne, a Patryk Dziczek strzelił dwa razy więcej goli od Papadopulosa i Barisicia, o innych napastnikach nie wspominając, bo przecież mnożyć ma w tym wypadku niewiele sensu.

Reklama

Dzisiejszy krok przy wychodzeniu z kryzysu powinien być równoznaczny z rozdeptaniem Piasta. Jeśli Lech, który w sezonie 2017/2018 na razie jedynie się kompromituje, potrafił strzelić im u siebie pięć goli, to Legia też powinna sobie poradzić. Jednak najważniejsze będzie zwycięstwo, żeby punkty i bezpośredni rywale w walce o mistrzostwo już nie uciekali, a ich zderzaki były coraz bliżej. Noga już podniesiona i jeśli piłkarze Wdowczyka niespodziewanie nie przewrócą Legii, to ta wreszcie ruszy w stronę górnej połówki tabeli.

Trzecim krokiem będzie awans do fazy grupowej Ligi Europy, co trudne się nie wydaje. Ogranie Sheriffa Tiraspol to zadanie sporo łatwiejsze od przejścia Astany, choć faktycznie, z nimi też miało pójść po myśli Legii, a skończyło się jak się skończyło. Ale ten krok jeszcze przed Legią, mecz dopiero w czwartek. Dziś czas na postawienie drugiego i – jak by sobie tego życzyli w Warszawie – bycie już jedną nogą poza kryzysem.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

39 komentarzy

Loading...