Reklama

Trochę zamieszania było, ale liczy się efekt – VAR zadziałał w Holandii

redakcja

Autor:redakcja

06 sierpnia 2017, 16:28 • 2 min czytania 6 komentarzy

VAR to w futbolu technologia wciąż nowa, więc naturalnym jest, że musimy się jej nauczyć i z nią oswoić. Jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczy, jeszcze pewnie parę razy złapiemy się za głowę myśląc, o co temu sędziemu właściwie chodzi. Najnowszy przykład: Superpuchar Holandii. Przez użycie VAR-u zamieszanie było spore, ale na końcu podjęto dobre decyzje. A to przecież w tym wszystkim najważniejsze.

Trochę zamieszania było, ale liczy się efekt – VAR zadziałał w Holandii

Feyenoord prowadził 1:0 z Vitesse, jednak piłkarze z Arnhem przeprowadzili składną akcję i Matavz znalazł się właściwie w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W ostatniej chwili interwencję wślizgiem przeprowadził obrońca, a arbiter wtedy nie zdecydował się wskazać na wapno. Poszła kontra Feyenoordu, strzał, niezdarna interwencja bramkarza i gol, który… też nie został uznany, bo tym razem do gry wkroczył sędzia boczny, pokazując spalonego.

Na tym oczywiście nie koniec. Sędzia wykonał charakterystyczny gest telewizora w powietrzu i ruszył obejrzeć powtórkę. Jednak nie chodziło mu o spalonego, tylko o sytuację z domniemanym karnym sprzed kilkudziesięciu sekund. Obejrzał zapis video, skonsultował sprawę z kim trzeba i pokazał na oddalone parędziesiąt metrów wapno. Karny dla Vitesse.

Na pewno jeszcze można poprawić tempo reakcji, bo jednak z dobre dwie minuty obie ekipy żyły w niepewności, ale też pamiętajmy, że ze względu na kontrę Feyenoordu sytuacja była niezwykła. Pikanterii dodaje fakt, że gol Feyenoordu mógłby zostać zdobyty jak najbardziej prawidłowo, a i tak nie zostałby uznany przez faul w poprzedniej akcji Vitesse. Ciekawy efekt uboczny – VAR też produkuje emocje, kibice czekają na kluczową decyzję sędziego, choć zdajemy sobie sprawę, że ten typ emocji może razić, jak – nie przymierzając – emocje dzięki podziale punktów. Największa zaleta to jednak oczywiście decyzja, która była dobra i przywracała sprawiedliwość. Z 2:0 zrobiło się 1:1.

Reklama

Z kronikarskiego obowiązku: Vitesse karnego strzeliło, ale nie udało im się zdobyć Superpucharu, przegrali po serii jedenastek. Choć, gdyby nie VAR, nie dostaliby pewnie i takiej szansy.

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
7
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
2
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Komentarze

6 komentarzy

Loading...