Reklama

Trytko: – Legia może obawiać się tylko podróży i murawy

redakcja

Autor:redakcja

26 lipca 2017, 11:14 • 4 min czytania 15 komentarzy

Liga kazachska nie obrodziła w zbyt wielu polskich reprezentantów, więc z kim mielibyśmy pogadać o FK Astanie, jak nie z Przemkiem Trytko? O tym czy odpadnięcie Legii będzie sensacją, sztucznej murawie, grzechotkach na trybunach i… przestawianiu rzeki. 

Trytko: – Legia może obawiać się tylko podróży i murawy

Zdziwisz sie, jeśli Legia zejdzie z dwumeczu pokonana?

Jest lekkim faworytem, ale nie jakimś zdecydowanym. W Astanie doszło do wielu zmian i to nie jest już tak mocna ekipa jak ta, która grała w Lidze Mistrzów. Maksimović poszedł w tym okienku do Valencii, Roger Canas zmienił klub na kazachski, Ibrahimi okazał się niewypałem i odszedł rok temu. Kosztował ich duże pieniądze, ale nie byli z niego zadowoleni. Pozbyli się zatem praktycznie całego środka pola, nikt z porównywalnymi nazwiskami nie przyszedł na ich miejsce. Faworytem Legia, ale jeśli awansuje Astana, nie będzie to jakaś megasensacja.

Trener Stoiłow twierdzi, że Astana ma tylko pięć procent szans.

Domyślam się, że skoro trener wszedł raz do Ligi Mistrzów, jego apetyt wzrósł i teraz chciałby awansować po raz drugi czy trzeci. A do tego potrzebuje wzmocnień, ale jak mówiłem – Astnana od czasu udziału w Lidze Mistrzów osłabiła się. Z ciekawszych nazwisk ostatnimi czasy doszli Kleinheisler z Werderu Brema i Iwan Majewskij. Nie dziwię się, że trener może czuć się trochę rozczarowany. Legia jest odbierana w Kazachstanie jako zespół, który jest na fali wznoszącej. Stadion, kibice, Liga Mistrzów w zeszłym sezonie – to wszystko robi na nich wrażenie.

Reklama

Kto w Astanie jest największym kozakiem?

Gwiazdą drużyny jest napastnik, Junior Kabananga. Robi bardzo dużo dobrego z przodu. Po prawej stronie warto uważać też na Patricka Twumasiego, to taki bardzo szybki, dynamiczny zawodnik. Ale spokojnie można go powstrzymać.

Myślałem, że podpompujesz swojego kumpla, Abzala Biejsbiekowa.

Nie, nie (śmiech). Za moich czasów był w Astanie gościem, który mógł wejść na każdą pozycję w obronie i każdą pozycję w pomocy. Przez to często jeśli nie grał w pierwszym, to wchodził z ławki, ale niepodważalnej pozycji w Astanie wcale nie miał.

Swoją drogą ciekawa kariera, bo w Koronie Kielce nie wyróżniał się zupełnie niczym, a w mocniejszej Astanie potrafi się odnaleźć.

Nie wiem, czemu w Polsce mu nie poszło, chyba się nie potrafił zaaklimatyzować, bo po miesiącu chciał już wracać do Kazachstanu. Wiem po sobie, że jeśli po miesiącu chcesz już odchodzić, nie będziesz wyglądał dobrze. Abzal miał o  tyle łatwą sytuację, że był tylko wypożyczony. Wiedział, że cały czas może wrócić i myślami był częściej w Astanie niż w Kielcach. Nie było tak, że robił wszystko, by za wszelką cenę zostać w Koronie.

Reklama

Czego Legia może się obawiać?

Niczego. Nie jest to zespół poza zasięgiem, ale też nie jest to zespół, który można zlekceważyć. Astana nie będzie grała tiki-taki, ale też specjalnie się nie zamknie w oczekiwaniu na kontry. Obawiać się można co najwyżej długiej podróży i sztucznej murawy. To jest największy problem Legii. Sztuczna murawa w Astanie jest dobrej jakości, natomiast jest bardzo zużyta (przed sezonem uległa renowacji – red.). Grali tam reprezentanci kraju, więc podpowiedzą, jakie obuwie wybrać. Dla chłopaków borykających się z problemami z kolanami taka murawa to kłopot. Nam dawali specjalne na ten mecz specjalnie obuwie. To nie przypadek, że Atletico czy Galatasaray traciło tam punkty, dla Kazachów taka murawa jest normalna, a Europejczycy niespecjalnie wiedzą jak się na niej odnaleźć.

Jak wygląda atmosfera meczu?

W Astanie grałem kilka razy, bo grały tam też inne drużyny, mieliśmy tam nawet między meczami mini zgrupowanie. Kibice nie mają przyśpiewek, opraw, pirotechniki, nie wygląda to jak w Polsce. Przychodzą i dostają grzechotki, wrzawa jest tylko jak jest jakaś akcja.

Samo miasto to na zdjęciach przepych na siłę, mocno ocierający się o tandetę.

Taki mały Dubaj. Obok stadionu jest główna ulica, więc legioniści pewnie przejdą na spacer. W jednym miejscu są wszystkie charakterystyczne budynki, wieża z orłem, galeria Khan Shatyr, dom Nazarbajewa. My chodziliśmy głównie do tej galerii, była bardzo nowoczesna – można było zrobić zakupy, zamówić kawę, spotkać się z innymi zawodnikami. Ciekawy jest też dom Nazabrajewa, który podobno nawet przestawił rzekę, żeby płynęła przed domem, a nie za domem. Można tam wejść, ale nie do samego domu, a na ogród.

Pewnie nigdy nie będziesz miał tego dylematu, ale gdyby ci przyszło wybierać – Legia czy Astana?

Musiałbym zobaczyć warunki.

I tu, i tu bardzo dobre.

To nie wyjeżdżałbym z kraju aż tak daleko. Natomiast w Astanie płaci się dobrze, miasto jako miasto też jest OK do życia, można spokojnie ściągnąć rodzinę. Ale dla Europejczyka na pewno atrakcyjniejsza jest Warszawa i Legia. Astana może cię przekonać głównie finansami.

JB

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...