Reklama

Cel minimum Legii to awans do grupy LE. Ale ten trzeba wygrać już z Astaną…

redakcja

Autor:redakcja

25 lipca 2017, 18:22 • 5 min czytania 73 komentarzy

Już jutro Legia rozpocznie w Astanie jeden z najważniejszych dwumeczów w rundzie jesiennej. I może zapewnić sobie w nim realizację celu minimum na ten sezon, czyli gry w fazie grupowej Ligi Europy. O tym jednak, że nie liczy się sam cel – bo również sposób, w jaki się go osiągnie – niech świadczy różnica w premiach finansowych wypłacanych przez UEFA. Awansując do grupy LE już po dwumeczu z Astaną warszawianie nie dość, że otworzyliby sobie furtkę do ponownego skoku na skarbiec Ligi Mistrzów, to dodatkowo zarobiliby o 11 milionów złotych więcej, niż miałoby to miejsce z poziomu eliminacji do LE. Innymi słowy, naprawdę jest tu o co powalczyć.

Cel minimum Legii to awans do grupy LE. Ale ten trzeba wygrać już z Astaną…

Skąd wynika finansowa przepaść? O wysokości premii w eliminacjach Champions League decydują tzw. Solidarity Payments. Przy analizie posłużmy się wartościami z zeszłego sezonu, który należał do tego samego cyklu komercyjnego w UEFA (2015-18), przez co kwoty nie powinny się tu specjalnie różnić. No to po kolei:

W tym gorszym dla siebie przypadku premia dla Legii z Solidarity Payments wyniesie 320 tysięcy euro za udział w II rundzie eliminacji i – w przy potencjalnym odpadnięciu z Astaną – dodatkowe 420 tysięcy euro za udział w III rundzie eliminacji (tę kasę bierze tylko przegrany). Jako że Legia jest także mistrzem kraju, a porażka z Kazachami pozbawi ją szansy gry w Champions League, na jej konto wpadnie także 260 tysięcy euro z puli dla żegnanych krajowych mistrzów. Razem – okrągły milion euro gwarantowanej kasy z samej drabinki Ligi Mistrzów.

A jeśli Legia przejdzie Astanę, ale przegra swój dwumecz w play-off’ach Ligi Mistrzów, także zgarnie 320 tysięcy euro za udział w II rundzie, i także otrzyma 260 tysięcy euro z puli dla żegnanych mistrzów. Przepadnie jej premia dla przegranych w III rundzie, ale w zamian wpadnie premia dla przegranych w play-off’ach Champions League, czyli całe 3 miliony euro. A zatem – zamiast miliona euro, warszawianom z Solidarity Payments przypadłoby aż 3,58 miliona, czyli o 2,58 miliona euro więcej. Przy obecnych kursach walutowych to właśnie wspomniane 11 milionów złotych różnicy.

Rzecz jasna, w obu przypadkach Legia zebrałaby też 2,6 miliona euro gwarantowanej premii za awans do fazy grupowej Ligi Europy, a także perspektywę na kolejny zarobek, z tytułu postawy sportowej czy puli marketingowej (tzw. Market pool). Fakty są jednak takie, że wyeliminowanie Astany sprawiłoby, iż warszawianie znaleźliby się też już tylko o jednego rywala od wymarzonej Ligi Mistrzów. Tej samej, za udział w której w zeszłym sezonie łącznie dostali od UEFA jakieś 25,5 miliona euro.

Reklama

Spójrzmy więc na wszystkie możliwe warianty eliminacyjne dla Legii, w odniesieniu do możliwych zysków. Rzecz jasna wciąż bez uwzględnienia kasy Market pool i potencjalnych premii za występy w fazie grupowej, bo tych nie da się jeszcze dziś określić. Wygląda to następująco:

I naturalnym celem Legii jest osiągnięcie tego trzeciego słupka, z możliwością wskoczenia na czwarty. Rzecz jasna różnice te ulegną zwiększeniu po doliczeniu premii z Market pool i potencjalnych premii za wynik sportowy. Te drugie mogą też oczywiście wynieść zero, bo płaci się głównie za wywalczone punkty. Remis to 0,12 mln w LE i 0,50 mln euro w LM, a zwycięstwo to 0,36 mln w LE i 1,50 mln euro w LM. Płaci się także za awans i sukcesy w kolejnych rundach. Gwarantowana jest za to kasa z Market pool, która zależy w głównej mierze od wartości rynku medialnego w danym kraju oraz liczby drużyn biorących udział przynajmniej w fazie grupowej rozgrywek. Tak czy inaczej, sam awans do fazy grupowej Ligi Europy czy Ligi Mistrzów to przede wszystkim stworzenie sobie możliwości do kolejnych zarobków. Na tej samej zasadzie awans do play-off’ów Ligi Mistrzów, to – oprócz korzyści wskazanych powyżej – przede wszystkim możliwość zgarnięcia fortuny za samo wdarcie się do elity.

* * *

Ciekawe wnioski można też wyciągnąć z dystrybucji pieniędzy z Market pool. Prześledźmy, ile w ostatnich latach nasze kluby zarobiły z tej puli:

2013/14: Legia dostała 1,8 miliona euro (z puli 107 miliona euro w LE)
2014/15: Legia dostała 2,2 miliona euro (z puli 114 miliona euro w LE)
2015/16: Legia dostała 1,4, a Lech 1,2 miliona euro (z puli 183 milionów euro w LE)
2016/17: Legia dostała ok. 8 milionów euro (z puli ok. 507 milionów euro w LM)

Reklama

Widać więc jak na dłoni, że w ostatnich latach nasze kluby łącznie otrzymują kwoty z zakresu 1-2 procent z całej puli Market pool. Kiedy dwie drużyny grają w fazie grupowej jednych rozgrywek – tak jak w przykładowym sezonie 2015/16 – kasą z Market pool muszą się podzielić pomiędzy sobą. Nie do końca jest więc tak, że grający długo w Europie Lech czy Arka automatycznie sprawiają, że silniejsza będzie grająca długo w Europie Legia. Być może stanie się tak w dłuższej perspektywie, ale w tej krótszej wiąże się to z utratą poważnych pieniędzy, co w poprzednich latach oznaczało kwoty na poziomie przeszło miliona euro. Regulamin UEFA jest więc tak skonstruowany, że kluby z jednego kraju wcale nie muszą trzymać za siebie kciuków. Przeciwnie, gdyby krajowi rywale legionistów lepiej sobie radzili w poprzednich latach w Europie, dziś na koncie warszawskiego klubu byłoby sporo mniej pieniędzy z UEFA.

* * *

Na podstawie ubiegłorocznych danych można także prześledzić, o co walczą pozostali nasi pucharowicze. Zanim Arka w ogóle zaczęła, Jagiellonia już zakończyła swój podbój Starego Kontynentu. Na swoje nieszczęście, z mocno przeciętnym wynikiem 440 tysięcy euro, co jest premią za udział w pierwszej (215 tys) i drugiej (225 tys) rundzie eliminacji do Ligi Europy. Lech po awansie do trzeciej rundy zagwarantował już sobie 675 tysięcy euro. Jeśli Kolejorz odpadnie z Utrechtem, zostanie z tą kwotą, a jeżeli wygra, zagwarantuje sobie przynajmniej o 245 tysięcy euro więcej (porażka w play-off’ach) lub zgarnie 2,4 miliona za awans do fazy grupowej oraz udział w Market pool i kolejnych potencjalnych premiach sportowych (zwycięstwo w play-offach). Podobnie sprawa wygląda w przypadku Arki, tyle że ta ma póki co na koncie gwarantowane 235 tysięcy euro za udział w samej trzeciej rundzie.

Jakkolwiek spojrzeć, zarówno Lech, jak i Arka, będą miały w tym sezonie potwornie trudno, by chociażby ugrać tyle, ile na samej Astanie może ugrać Legia.

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
0
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
2
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Liga Europy

Komentarze

73 komentarzy

Loading...