Reklama

Wichniarek daje wygraną w Baku i… kończy strzelanie w Lechu

redakcja

Autor:redakcja

13 lipca 2017, 08:45 • 2 min czytania 5 komentarzy

Latem 2010 roku król Artur po lepszych i gorszych latach na obczyźnie wrócił do Polski, by finiszować z karierą w Lechu. A przypomnijmy, że poznaniacy mieli za sobą bardzo dobry okres, bo przecież sięgnęli po mistrzostwo i szykowali się do walki o Ligę Mistrzów. Wichniarek miał w tej bitwie pomóc.

Wichniarek daje wygraną w Baku i… kończy strzelanie w Lechu

Pierwszym rywalem był Inter Baku, zawsze groźny rywal z zawsze groźnego Azerbejdżanu. Starcie w Baku wypadło właśnie na 13 lipca – jak można było przewidzieć, goście trochę męczyli się z przeciwnikiem. Przełamanie przyszło jednak po przerwie, kiedy z lewej strony dośrodkował Stilić, a sytuację wykończył właśnie Wichniarek. Więcej goli w tym meczu już nie było.

Koniec końców Azerowie zostali więc odpaleni, choć też pamiętamy, że w rewanżu w ciuchy bohatera musiał się przebierać Kotorowski, by w ogóle coś z tego było. Jednak my nie o tym – wielu liczyło, że ten powrót Wichniarka będzie okazalszy. W końcu już w swoim pierwszym występie zebrał pierwszy skalp i wierzono w kolejne sukcesy. Niestety, nic z tego nie wyszło.

Siedem meczów meczów w lidze – zero bramek.

Reklama

Kolejne trzy spotkania w eliminacjach Ligi Mistrzów – zero goli.

Dwa mecze w Lidze Europy i jeden w eliminacjach do niej – zero.

Puchar Polski, jeden mecz – nic.

Bryndza, Król Artur zawiódł i już w listopadzie został pożegnany. – Pragniemy podziękować Arturowi za grę w barwach Lecha oraz zaangażowanie na treningach i w meczach pierwszego zespołu. Jednocześnie życzymy mu powodzenia w dalszej karierze piłkarskiej – mówił wówczas dyrektor sportowy klubu, Marek Pogorzelczyk. Życzenia wiele nie dały, bo Wichniarek zahaczył jeszcze o Ingolstadt i zakończył karierę.

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...