Reklama

Przyzwoity ligowy obrońca oddany walkowerem

redakcja

Autor:redakcja

24 czerwca 2017, 12:39 • 2 min czytania 9 komentarzy

W naszym podsumowaniu pozycji, znalazł się w najlepszej dziesiątce ligi, wyprzedzając choćby wielokrotnego reprezentanta Polski Grzegorza Wojtkowiaka. Grając w Górniku Łęczna siłą rzeczy jako obrońca nie miał prawa się wyróżniać, a jednak nie tylko przykuł nasze oko na dłużej, ale i wypadał świetnie w liczbach, bo według raportu InStat był 3. najlepszym prawym obrońcą ligi, który nie występował w Legii Warszawa (podium obsadzili Jędrzejczyk, Bereszyński i Broź). Tym bardziej dziwne, że Gabriela Matei, który w pół roku w Łęcznej/Lublinie zaprezentował się z naprawdę dobrej strony, kluby ekstraklasy oddały bez walki.

Przyzwoity ligowy obrońca oddany walkowerem

Tak naprawdę trudno było Mateia karcić za którykolwiek element rzemiosła. Podań kluczowych na mecz więcej mieli tylko wspomniani Jędrzejczyk i Bereszyński oraz Boban Jović. Dwóch z nich zaliczyło zimą awans sportowy, więc de facto z najlepiej kreujących partnerów bocznych obrońców, w lidze zostali wiosną już tylko on i „Jędza”. Potrafiący się włączyć w ofensywie, często dośrodkowujący (na niezłej celności, 45%), wygrywający grubo ponad połowę pojedynków – zarówno w ataku, jak i w obronie.

Nie chcemy tutaj pisać, że byłoby to wielkie wzmocnienie każdego zespołu, ale mamy wrażenie, że wobec wielu zweryfikowanych negatywnie obcokrajowców, ten mógłby jeszcze nieco na boiskach ekstraklasy pobiegać. A tak – Matei ląduje z dala od naszych oczu, w klubie, którego nazwa (FK Zira) może i nie przysparza tylu kłopotów, co inne z ligi azerskiej, ale wciąż zbyt wiele nam nie mówi.

Płakać nie będziemy, ale nie ukrywamy, że spośród mnogiego szrotu, który zjeżdżał do nas z zagranicy, akurat Mateia wcale nie wsadzalibyśmy czym prędzej na tira jadącego dokładnie tam, skąd do Polski przyjechał.

Reklama

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...