Reklama

Najbardziej niezdecydowani ludzie świata

redakcja

Autor:redakcja

19 czerwca 2017, 19:26 • 8 min czytania 19 komentarzy

Jeśli nie do końca nadążacie, przypominamy wam drogę Pawła Cibickiego do dorosłej reprezentacji. Ten znakomity zawodnik najpierw chciał grać dla Polski, potem jednak stwierdził, że czuje się Szwedem, ale w sumie wolałby być Polakiem, co nie zmienia oczywiście faktu, że zaszczytem będzie dla niego gra dla Szwecji. Nie wyklucza gry u boku Roberta Lewandowskiego, ale serce ma w Sztokholmie, chociaż troszeczkę też w Warszawie, właściwie to nie bierze pod uwagę Polski, ale liczy na powołanie od Adama Nawałki w niedalekiej przyszłości. To tak w skrócie, biorąc pod uwagę tylko jego wypowiedzi z ostatniego miesiąca. 

Najbardziej niezdecydowani ludzie świata

Doszło do sytuacji niecodziennej – jednego dnia, w dwóch rozmowach z ludźmi z Polsatu, Cibicki jednocześnie zaprzeczył i potwierdził, że bierze pod uwagę grę dla Polski.

Nie mogliśmy sobie odmówić, by z tej okazji nie stworzyć okolicznościowego rankingu najbardziej niezdecydowanych ludzi świata.

5. Michael Jordan (USA)

6 października 1993 roku  najwybitniejszy koszykarz w historii tego sportu zakończył karierę.
13 stycznia 1999 roku najwybitniejszy koszykarz w historii tego sportu zakończył karierę.
16 kwietnia 2003 roku najwybitniejszy koszykarz w historii tego sportu zakończył karierę.

Reklama

A nie wspomnieliśmy o tym, jak najwybitniejszy koszykarz w historii tego sportu zakończył karierę baseballową, rozpoczętą kilkanaście miesięcy wcześniej, ani o tym jak do końca nie mógł się zdecydować czy podawać do niekrytego Billa Murraya w ostatnich sekundach meczu przeciw kosmitom „Monstars”. Co tu dużo pisać – Michael Jordan nie słynął raczej z nieodwołalnych decyzji, co zresztą mogło być jedną z tajemnic jego sukcesu – by przypomnieć choćby słynne The Flu Game, gdy Jego Powietrzna Wysokość zagrał z 38-stopniową gorączką rzucając po jednym punkcie na każdy stopień. 44 minuty gry w samym środku bolesnego zatrucia pokarmowego? Taką decyzję mógł podjąć prawdopodobnie tylko Jordan. Podobnie jak trzykrotnie zakończyć karierę.

4. Józef Wojciechowski (Polska)

Józef Wojciechowski najbardziej wyraźnie stałość swoich decyzji zaprezentował w okresie zarządzania Polonią Warszawa. Między lipcem 2008 a lipcem 2012, w cztery lata swojego panowania przy Konwiktorskiej, biznesmen zatrudnił dziesięciu trenerów, niektórych zresztą dwukrotnie. Ledwo rozpakował się Jacek Zieliński, a zastępował go Bogusław Kaczmarek. Jacek Grembocki, Dusan Radolsky, Michał Libich, Jose Bakero, Paweł Janas, Theo Bos, Piotr Stokowiec, znów Jacek Zieliński, Czesław Michniewicz… Maraton trwał, a stabilność Wojciechowskiego potwierdzały również jego ruchy na rynku transferowym. Zacytujmy tutaj nasz ulubiony fragment doskonale recenzujący Wojciechowskiego w roli właściciela klubu. Przypomnijmy: klubu, który miał drogo kupować, a sprzedawać w ostateczności.

Za Wojciechowskim nie sposób nadążyć – facet ewidentnie sam nie wie, czego chce. 24 godziny wcześniej nie brał pod uwagę sprzedania Mierzejewskiego nawet za sumę przekraczającą 4 miliony euro, bo przecież zamierzał budować Wielką Polonię. Tak bardzo zamierzał ją budować, że z przedstawicielami Trabzonsporu początkowo nawet nie chciał się spotykać, a dopiero później uznał, że jednak wypada się spotkać i spuścić ich na drzewo osobiście. Teraz okazało się, że marzenia o Wielkiej Polonii może porzucić w zamian za 600 czy 700 tysięcy euro więcej, zupełnie jakby ta kwota robiła mu różnicę.

Oczywiście, gdybyśmy rozmawiali o normalnym klubie, to grzechem byłoby Mierzejewskiego za 5 milionów euro nie sprzedać, grzechem byłoby go nie sprzedać nawet za 3,5, albo i za 2,5. Tu jednak trudno wychwycić sens i logikę. Jednego dnia jaśnie pan prezes z pieniędzmi się nie liczy i mówi, że musi zdobyć mistrzostwo, a koszty nie grają roli, a następnego oddaje kapitana.

Jak dla nas – jeśli ktoś NIE JEST NA SPRZEDAŻ w środę za 4,5 miliona euro, to nie jest na sprzedaż także w czwartek za 5 milionów. Oczywiście, możecie uznać, że Wojciechowski w sposób mistrzowski negocjował i wytargał kwotę znacznie przewyższającą wartość Mierzejewskiego, ale bądźmy szczerzy: to nie była taktyka negocjacyjna, tylko chaos, z którego niespodziewanie urodziła się myśl: „a chuj, sprzedam, dawajta te papiry, zanim się rozmyślę”.

Reklama

Pomijając już, jak Wojciechowski chciał zostać prezesem PZPN-u, ale w sumie to właściwie nie chciał i wziął udział w wyborach, ale właściwie to się z nich wycofał.

Byłby wyżej, ale…

3. Mino Raiola (feat. Paul Pogba, Gianluigi Donnarumma)

… Mino Raiola, jeden z najlepszych agentów piłkarskich świata, przebił go w dwóch odrębnych sytuacjach. Generalnie wiedzieliśmy, że w takim zestawieniu nie może zabraknąć jednego czy dwóch przypadków tzw. „sagi transferowej”. Wiecie jak to jest, w lutym pojawia się informacja, że piłkarz A szuka nowych wyzwań i niespecjalnie dobrze czuje się w swoim aktualnym klubie. W marcu pojawia się dementi, ale w kwietniu słychać już o zainteresowaniu ze strony trzech różnych klubów. Maj spędzamy na wysłuchiwaniu, że piłkarz pasowałby do koncepcji PSG, ale jednocześnie od zawsze marzył o grze w Premier League. Z rozpoczęciem wakacji odpinane są wrotki i wersje, kluby, opinie oraz wypowiedzi „ludzi z otoczenia zawodnika” zmieniają się już nie co tydzień, ale codziennie. Tak było z Paulem Pogbą, który przy transferze z Juventusu do Manchesteru United kilkukrotnie „przechodził testy medyczne” i „leciał podpisać kontrakt” za każdym razem kończąc spekulacje fotkami na Instagramie wraz ze swoim menedżerem, Mino Raiolą.

Zacytujmy nasz artykuł, w którym odetchnęliśmy z ulgą po ostatnim odcinku tej telenoweli.

Transfer Pogby miał też swój walor edukacyjny. Nawet jeśli dotąd nie mieliście pojęcia, co z angielskiego znaczy „hint”, po całym tym tasiemcu z pomocnikiem Juve w roli głównej już z pewnością wiecie. Hints, hints, wszędzie hints. Wskazówki, wskazówki i jeszcze raz wskazówki. Od Mourinho – bo powiedział, że w jego kadrze wciąż brakuje jednego zawodnika. Z listy numerów – bo numer sześć, z którym Pogba gra w Juventusie wciąż pozostawał wolny. Od Chevroleta – bo zaczął na Instagramie śledzić Francuza. Nawet, cholerka, od fryzjera piłkarza, który miał się wygadać na łamach tegoż portalu społecznościowego:

Pogba

A jednak cała machina napędzała się doskonale. Ludzie klikali, więc „hints” było coraz więcej. Ktoś śledzi kogoś na Twitterze, ktoś z otoczenia piłkarza kupuje sobie koszulkę United, kompletne szaleństwo. A jednak szaleństwo, które grzało miliony fanów na całym świecie, bo w końcu oto kroił się rekord świata w wysokości transferu. Bo akcja o kryptonimie #Pogback kipiała od podtekstów, a media miały pełne pole do popisu, by wszystkie je odpowiednio opakować.

Tęskniliście za tym? Oczywiście, że nie tęskniliście, bo nie jesteście porąbani. Niestety, Raiola znów odpalił ten spektakl, tym razem w Mediolanie, gdzie prowadzi operację „transfer Gianluigiego Donnarummy”. W ostatnich dniach zdążyliśmy się dowiedzieć, że piłkarz jest już sprzedany, za moment przedłuży kontrakt, za wszelką cenę chce uniknąć przedłużenia kontraktu, zostanie zesłany do rezerw oraz zmieni menedżera. Młody bramkarz został w międzyczasie obrzucony fałszywymi dolarami (!?) oraz ochrzczony mianem Dollarummy.

Scenariusz na kolejne dni jest już znany. Dowiemy się, że Donnarummą zainteresowany jest nie tylko Juventus, ale też Manchester City oraz AS Monaco, on sam jednak nie chce nigdzie odchodzić, chociaż właściwie Real Madryt brzmi całkiem spoko.

2. Wielka Brytania (Wielka Brytania)

Jedyny kraj, w którym od lat trwała kampania za wykonaniem drastycznego ruchu bez zaplanowania, co po jego wykonaniu. Tak, mowa o misji Brexit, która w wersji Brytyjczyków wygląda trochę jak reaktywacja latającego cyrku ich najlepszych komików. Ujmijmy to tak – w połowie 2016 roku w referendum 52% głosujących opowiedziało się za opuszczeniem UE, po czym w połowie 2017 roku Partia Konserwatywna zgarnęła zaledwie 42%, natomiast naczelni eurosceptycy z UKIP – niecałe 2%, spadając w 24 miesiące o 10 punktów procentowych. Trudno się dziwić takiemu rozwiązaniu, skoro traktujący Brexit jako swoje dzieło życia Nigel Farage ustąpił ze stanowiska szefa partii, gdy konieczne stało się przygotowanie tegoż Brexitu.

Efekt jest taki, że dwanaście miesięcy po referendum w bólach i trudach Wielka Brytania rozpoczyna procedurę wyjścia z UE.

Dla postronnego obserwatora zachowanie brytyjskich wyborców jest jasne i klarowne – są absolutnie przekonani i bezdyskusyjnie pewni, że nie wiedzą, czego chcą i są w stanie poświęcić całe swoje życie i cały swój dobytek, by to dostać. Idealnym podsumowaniem legendarnego zdecydowania Brytyjczyków jest sekwencja ostatnich kilkunastu miesięcy. David Cameron zorganizował referendum, by umocnić swoją pozycję, po czym musiał podać się do dymisji. Theresa May dla odmiany zorganizowała przedwczesne wybory, by umocnić swoją pozycję, po czym straciła samodzielną większość. W mistrzostwach zdecydowania zasłużone srebro tuż za…

1. Paweł Cibicki (Szwecja Polska Szwecja Polska Szwecja)

Złotym Pawłem Cibickim. Fanfary i słuchamy. Kolejność chronologiczna.

Cibicki grozi.

Jeśli się nie odezwą, nie wybiorę Polski. Sto procent. Przestanę czekać i będę grał dla Szwecji, bo mam też paszport tego kraju (…) Jeśli ktoś nie dotrzymuje słowa to nie mój problem. Naprawdę wybiorę Szwecję. (PS)

Cibicki zostaje powołany.

Środa, 1 października: gra od 75. minuty w Lidze Mistrzów.

Niedziela, 5 października: gra od 77. minuty w lidze z AIK Sztokholm.

Poniedziałek, 6 października: dostał powołanie, więc powinien się stawić na zgrupowaniu, ale zgłasza kontuzję ze środy. Przerwa na kadrę, to się podleczy. (Weszło)

Cibicki podejmuje decyzję, sierpień 2016. Ma powołania z polskiej i szwedzkiej młodzieżówki, bez słowa olewa Arłamów, jedzie na mecze Szwedów.

W zeszłym roku przyjął powołania do kadry Szwecji i Polski jednocześnie. Bez słowa wyjaśnienia nie przyjechał jednak do naszego kraju. Piłkarze polskiej kadry U-21 mówią o nim tylko w szyderczym tonie, a ta niechęć jednoczy drużynę. Kiedy ktoś pyta, czy w autokarze nikogo nie brakuje, któryś zawsze krzyknie „Cibickiego nie ma!” (Fakt)

Cibicki grozi (ale tym razem inaczej).

Hehe, teraz już nie jestem małą dziewczynką, jak mnie nazywano, tylko dużą. Mam nadzieję, że trafimy do grupy z Polską i zdrowo w niej namieszamy (Aftonbladet/Onet)

18 czerwca Cibicki w sumie chciałby grać dla Polski.

Ale 18 czerwca Cibicki w sumie nie chciałby grać dla Polski.

Zasłużone brawa i gratulacje. To prawdopodobnie jedyny ranking, w którym Cibicki znalazł się u boku Michaela Jordana, a jeśli na boisku jest równie konsekwentny, co poza nim – to pewnie i jedyny raz, gdy coś wygrał.

 

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
0
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

19 komentarzy

Loading...