Reklama

Co powinien zrobić Marcin Dorna i dlaczego?

redakcja

Autor:redakcja

17 czerwca 2017, 15:54 • 7 min czytania 99 komentarzy

Gdyby sprawa dotyczyła dorosłej reprezentacji, pewnie byśmy się zmartwili, może nawet nieco posmutnieli. Na szczęście mamy ten komfort, że awantury pod dywanem, wewnętrzne niesnaski i starcia charakterów mają miejsce o trzy poziomy niżej, w reprezentacji U-21, co daje nam możliwość obserwowania sprawy z dystansem. I właśnie z dystansu spróbujmy ocenić, co dalej z tą drużyną. 

Co powinien zrobić Marcin Dorna i dlaczego?

Przypomnijmy – jesteśmy po pierwszym meczu jej najważniejszego turnieju, przegranym w fatalnym stylu 1:2 z teoretycznie najsłabszym zespołem w grupie. Co gorsza – wybiło szambo, w mediach dwóch zawodników zaatakowało decyzję oraz metody trenera, od dziennikarzy bliskich zespołowi dowiadujemy się zaś (dlaczego dopiero dzisiaj!?), że atmosfera już od dawna była dość napięta. Polska po meczu ze Słowacją wygląda fatalnie na murawie i poza nią, ponadto nie ma wielkich nadziei, że cokolwiek ulegnie poprawie w nadchodzących spotkaniach.

I tu pojawia się postać Marcina Dorny. Selekcjoner do tej pory powszechnie chwalony i komplementowany także przez ekspertów spotyka się z pierwszym tak poważnym problemem w swojej przygodzie z tym zespołem. Napisać, że jest w fatalnej sytuacji, to jak określić obecny stan Ruchu Chorzów mianem nieco skomplikowanego. Oto bowiem przed nim dwa mecze z rywalami, z którymi nawet doskonale poukładany zespół z 22 piłkarzami w świetnej kondycji fizycznej i psychicznej miałby pewnie spore problemy. Innymi słowy – Dorna mógłby wszystko zrobić wyśmienicie, piłkarze mogliby go kochać i uwielbiać, a na końcu i tak dostaliby w czapkę od Anglików z Nathanem Redmondem z 7 golami w tym sezonie Premier League w przodzie. Teraz jednak każdy inny wynik niż sensacyjne zwycięstwa zacznie być postrzegany jako wina jego konfliktu z własnymi zawodnikami, decyzji, których nie rozumieją Krystian Bielik i Krzysztof Piątek oraz treningów, które nie podobają się niektórym piłkarzom.

Spróbujmy jednak wejść na moment w jego buty. Jesteśmy selekcjonerami, gra nam się wysypała, piłkarze rozlali, przed nami wyzwania, zniesmaczony Piątek i rozczarowany Bielik. Co robić?

OPCJA 1, „SZERYF”

Reklama

Ja tu rządzę. W oryginale byłoby: „ja tu, kurwa, rządzę”, ale Dorny w takiej akcji nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Dorna stwierdza, że od harmonii, zadowolenia tego czy innego gracza, ważniejszy jest autorytet trenera. Trenera-szefa, nie trenera-kumpla. Krystian Bielik może się pakować, niech spróbuje szczęścia w dorosłej kadrze.

Jakie konsekwencje przyniosłaby taka strategia? Cóż, środek obrony zostałby taki, jak w meczu ze Słowacją, co nie wróży dobrze przy nadchodzących meczach, m.in. przeciw napastnikowi z Premier League. Czysto piłkarsko na pewno byłoby to osłabienie zespołu, jeśli nawet Bielik nie zagrał na razie minuty – stanowił dość oczywistą alternatywę dla podstawowych obrońców. Z drugiej strony – skoczyłyby notowania samego selekcjonera, i w drużynie, i na zewnątrz. Mit bezjajecznego intelektualisty zostałby dość stanowczo obalony, prawdopodobnie pozostali piłkarze przynajmniej na jakiś czas zajęliby się treningami, a nie krytykowaniem treningów. Nie wiadomo jednak – i tak naprawdę dowiedzieć się nie ma sposobu – jak taka decyzja wpłynęłaby na pozostałych w kwestii mentalnej. Jeśli Bielik jest lubianym liderem, reszta buntowałaby się mniej lub bardziej skrycie, może nawet oficjalnie. Jeśli Bielik jest mimo wszystko uważany za przemądrzałego bufona – pozostali piłkarze zapewne zareagowaliby na jego utemperowanie z mniej lub bardziej skrywaną radością.

Wpływ na grę przy takiej decyzji zależy więc od czynnika, którego nie sposób uchwycić – sympatii zespołu do Bielika. W dłuższej perspektywie oszacować konsekwencje jest jeszcze trudniej – Bielik za dwa lata zostaje podstawowym stoperem Arsenalu i Dorna na zawsze dostaje łatkę zbliżoną do Mirosława Trzeciaka w roli dyrektora sportowego. Bielik wraca do Polski w stylu Wojciecha Pawłowskiego z Udinese i Dorna siada głęboko fotelu ze szklanką whisky szepcząc pod nosem: „a nie mówiłem?”.

Nasze przewidywania przy opcji 1: plecy ze Szwecją, plecy z Anglią.

OPCJA 2, „NEGOCJATOR”

Okej, możliwe, że popełniłem błędy. Musimy podkręcić tempo gry na treningach, trochę zmienić ustawienie, przede wszystkim zaś – faktycznie, Krystian, zasłużyłeś na szansę. Wychodzisz na Szwedów w pierwszym składzie. Tego typu strategia może mieć zresztą dwie postacie: przy pierwszej Dorna jest szanującym zdaniem swoich zawodników analitykiem, który przeprowadza korektę swojego kursu. Przy drugiej – złośliwym mścicielem, który wraz z wyczytaniem nazwiska Bielika w pierwszym składzie krzyknie w szatni: „teraz możesz pokazać, jaki jesteś kozak”.

Reklama

W obu przypadkach ucierpi autorytet trenera, ale może zyskać w oczach drużyny – nikt nie lubi pracować z upartymi osłami. W dodatku Dorna może na tym ogniu upiec jeszcze jedną pieczeń – Bielik ze Szwecją byłby obserwowany uważniej niż Małgorzata Rozenek na zakupach. Każde niecelne podanie i każdy przegrany pojedynek wywoływałby falę komentarzy – „przed kamerami był mocniejszy”, „pewnie intensywność treningu za mała” i tak dalej. To byłoby niejako umycie rąk – po mojemu nie wyszło, zróbmy „po waszemu”. Pozostaje pytanie, jak zareaguje grupa. Znów pojawia się czynnik nie do zmierzenia – sympatia do Bielika. Piłkarze mogą odetchnąć: „wreszcie postawił na Krystka, jedziemy z nim, z Krystianem nic nam się nie stanie”, ale równie dobrze westchnąć: „ja zapieprzam jak zły, a temu wystarczyło się popłakać w mediach, żeby wyjść w pierwszym składzie”.

Krótkofalowo jednak decyzja zapewne zostałaby odczytana jako podzielenie się odpowiedzialnością. I w świetle nadchodzących trudnych spotkań – mogłaby być najbardziej logiczna z perspektywy reputacji trenera. Teraz to Bielik może mówić – „gdybyśmy trenowali lepiej, wygralibyśmy ze Słowacją”. Po ewentualnej porażce ze Szwecją z Bielikiem na murawie, piłka z napisem „gdyby” byłaby po stronie Dorny. „Gdybyśmy zagrali zgodnie z moją filozofią i bez konfliktów, ogralibyśmy Szwedów”.

Nasze przewidywania przy opcji 2: plecy ze Szwecją, plecy z Anglią.

OPCJA 3, „WRÓCIMY DO ROZMOWY”

Pogadali, popłakali, a teraz wracamy do roboty. Nikt nie musi się pakować, nikt nie musi przepraszać, ale ja swoich założeń zmieniać nie będę. Bielik i Piątek zostają w kadrze, ale zostają również na ławce. Mogą sobie pochlipywać, mam swój plan, którego będę się trzymać. Na Szwedów wychodzimy bez Bielika, gramy według wizji, którą zaplanowałem dużo wcześniej, nie będzie na nią wpływał jeden czy dwa wywiady z piłkarzami.

W takim układzie Dorna jawi się jako typ dość niezdecydowany. Z jednej strony stanowczo olewa jęki swoich zawodników, z drugiej – nie stać go na drastyczne kroki i pokazanie odznaki szeryfa. Z tej perspektywy – czyli z zewnątrz – wygląda to najgorzej. Nadal cała odpowiedzialność spoczywa na nim, w przypadku słabej gry zarzuty Bielika powtarzać będzie coraz więcej ekspertów, w dodatku w obozie będzie miał przynajmniej dwa nadgniłe jabłka. Jeśli Inter Mourinho wygrywał mecze, bo każdy rezerwowy był gotów skoczyć w ogień na polecenie Portugalczyka – tutaj osób chętnych do poświęcenia byłoby nieco mniej. W dodatku po raz pierwszy zupełnie bez znaczenia byłaby sympatia drużyny do Bielika – i jego kumple byliby niezadowoleni – bo nie gra, i  jego przeciwnicy – bo nie został ukarany.

Z drugiej strony, jeśli założymy, że Dorna miał jakiś logiczny plan na ten turniej – jego zmiana pod wpływem medialnego zamieszania byłaby dowodem słabości – albo trenera, albo planu.

Nasze przewidywania przy opcji 3: plecy ze Szwecją, plecy z Anglią.

OPCJA 4, „HAPPENING”

Krystian, a właściwie: drogi panie Krystianie. Twoje 19-letnie doświadczenie jest absolutnie bezcenne, zobaczyłeś w życiu tyle, ile nie zdołałby unieść niejeden 60-latek. Poprowadź, proszę, pozostałe do meczu treningi, będę również wdzięczny, jeśli wypiszesz mi na tej kartce skład, jaki chciałbyś wystawić na Szwedów.

Dorna oczywiście totalnie skompromitowałby się jako trener, ale miałby otwartą drogę do programów rozrywkowych, a my zaoferowalibyśmy mu posadę stałego komentatora i „performera”. Odsiewając jednak żarty – gdyby Dorna spróbował utrzeć Bielikowi nosa w ten sposób, choćby jedynie proponując mu takie warunki przed kolejnym treningiem, mógłby ugrać więcej, niż wyrzucając go z drużyny. To trochę opcja „Szeryf” z bonusem w postaci finezji i wyzwania rzuconego krytykującemu go zawodnikowi. Ciekawe, jak zareagowałby Krystian (czytając wywiady z nim sądzimy, że poprowadziłby te treningi i ustawił skład na Szwecję nie wyczuwając podpuchy), ciekawe jak zareagowałaby drużyna. Mniej ciekawy jest wynik, ten w sumie chyba da się przewidzieć.

Nasze przewidywania przy opcji 4: plecy ze Szwecją, plecy z Anglią.

No to co, na koniec cała władza w wasze ręce. Jesteście Dorną, wprowadzacie w życie…

[yop_poll id=”27″]

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

99 komentarzy

Loading...