Reklama

Paweł Cibicki. Męczennik na wygnaniu o biało-czerwonym sercu

redakcja

Autor:redakcja

14 czerwca 2017, 11:29 • 3 min czytania 51 komentarzy

Współcześni wygnańcy. Kochający swoją ojczyznę ponad wszystko, a jednak przez przeciwności losu niezdolni do tego, by móc w niej egzystować jak wszyscy inni. Czytamy dziś w „Fakcie” i „Przeglądzie Sportowym” tekst o Pawle Cibickim z wypowiedziami tego prostego chłopaka i serca nam krwawią. Cibicki to właśnie jeden z tych dzisiejszych męczenników na wygnaniu. W sercu, w duchu czujący się Polakiem, a jednak niemogący swojej ukochanej ojczyzny jako piłkarz reprezentować.

Paweł Cibicki. Męczennik na wygnaniu o biało-czerwonym sercu

– Jestem Polakiem i zawsze nim byłem. W domu rozmawiam po polsku. Trochę źle wyszło, że wybrałem Szwecję… – mówi w rozmowie z Marcinem Doboszem.

…ale rzuciłem monetą, wypadła reszka, no i co? No i nie było odwrotu. Bo przecież tak się podejmuje tego typu decyzje, co nie?

– Pomyślałem o tym, co jest dla mnie najlepsze. Uważam, że w tamtym momencie najlepiej było dla mnie grać dla Szwecji i dlatego to ją wybrałem. Ale powtarzam, zawsze byłem Polakiem i zawsze będę Polakiem. To się nigdy nie zmieni.

I dalej: – Czasami zastanawiam się nad tym, co będzie, gdybym strzelił gola. Mogę powiedzieć na sto procent, że nie będę się cieszył.

Reklama

Czekaliśmy (ale niestety się nie doczekaliśmy, bo w tekście pojawiły się jeszcze dwie wypowiedzi Szweda na krzyż), aż Cibicki zacznie opowiadać, że za bajtla na ścianach w jego pokoju wisiały plakaty Marcina Kuźby i Radosława Matusiaka. Że w domu na stole zawsze stoi zimna wódeczka i korniszony czekające na przyjęcie niespodziewanej wizyty szwagra. Że przed meczem siłę daje mu bigos i pęto śląskiej. Że mebli nigdy w życiu nie kupował w IKEI, a jak na wakacje – to tylko do Mielna. Oczywiście o ile do następnego wywiadu znów mu się nie odmieni i znów nie poczuje się Szwedem. Jak choćby kilka miesięcy temu, gdy mówił dla Aftonbladet:

– Naprawdę mam nadzieję, że wylosujemy Polskę i pokażemy im. W Polsce mówiono o mnie gówniane rzeczy, ale w rzeczywistości było to zabawne.

Czy nam się tylko wydaje, czy Cibicki dostosowuje swoje poczucie przynależności do narodowości dziennikarza z którym rozmawia? Mówi dokładnie to, co rozmówca chce usłyszeć, byle tylko w kraju, w którego medium pojawi się rozmowa z nim zrobić sobie jak najlepszy PR? Pozwól Pawełku, że uświadomimy ci, że media w ostatnich latach stały się mocno globalne, a wywiady, jakich udzielasz w Polsce zostaną przetłumaczone na szwedzki i odwrotnie. I w sumie to ciekawe, jak na słowa, że czujesz się Polakiem zareagują koledzy z kadry, w której grę wybrałeś.

W każdym razie czytając kolejne opowieści różnej treści Szweda Cibickiego tylko utwierdzamy się w przekonaniu, że bardzo dobrze się stało, że nie zdecydował się grać dla Polski. Chorągiewki wystarczą nam na trybunach.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

51 komentarzy

Loading...