Reklama

Polska – USA 3:1, czyli mecz skrajnych emocji

redakcja

Autor:redakcja

14 czerwca 2017, 08:43 • 1 min czytania 14 komentarzy

Było pozamiatane. Mieliśmy bilans jak Pogoń Szczecin w fazie mistrzowskiej. W najczarniejszych scenariuszach nikt nie zakładał, że Polska, pierwsza kadra, która z Europy dostała się na mundial, w Korei zagra gloryfikowany sparing. Ale zdarzyło się i w gruncie rzeczy o tym meczu do dziś nie wiadomo co myśleć.

Polska – USA 3:1, czyli mecz skrajnych emocji

No bo jak, euforia radości, bo szybko ustawiamy sobie mecz? Przecież nic nam to nie daje! Z drugiej strony, dla całego pokolenia to pierwszy wygrany mecz na finałach wielkiej imprezy. Niby graliśmy skutecznie, niby strzelaliśmy, ale mało kto pamięta, że Donovan strzelił w pełni prawidłową bramkę na 1:1, ale sędzia pomylił się na naszą korzyść. Bramki Olisadebe, Kryszałowicza, M.Żewłakowa, ostatecznie 3:1, zmarnowany rzut karny Żurawskiego i… po prostu dobra gra. Dobra gra, przypomnijmy, zmienników. Przecież w tym meczu zagrał nawet Paweł Sibik.

Nasz skład: Majdan – Kłos, Głowacki, Zieliński, Koźmiński, Żurawski, Kucharski, Murawski, Krzynówek, Olisadebe, Krzyszałowicz. Z ławki Żewłakow, Wałdoch i wspomniany Sibik.

Amerykanie potem przeszli dość gładko Meksyk w kolejnej rundzie. Potem postawili się Niemcom, którzy wygrali raptem 1:0, a więc szło im trudniej niż nam. Czy reprezentacja Polski miała wtedy dużo większy potencjał, niż na to wskazywały wynik? Co więcej – nie chodzi o potencjał papierowy, tylko aktualny, ale na wykorzystanie go brakło Engelowi odwagi? Nigdy się nie dowiemy.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...