Reklama

Czy Robak faktycznie grał aż tak mało kosztem Kownackiego?

redakcja

Autor:redakcja

07 czerwca 2017, 10:53 • 4 min czytania 55 komentarzy

W ostatnim czasie wiele zostało napisane i powiedziane o konflikcie piłkarzy Lecha z trenerem. Jedni mówią, że to tylko małe nieporozumienie, a drudzy wręcz przeciwnie. Tylko, że w tej drugiej grupie jest najlepszy strzelec Kolejorza Marcin Robak. Jak donosi dziennikarz ,,Przeglądu Sportowego” Tomasz Włodarczyk dla najlepszego strzelca Ekstraklasy ten ,,mini konflikt” nie do końca był taki malutki. Piłkarz postawił ultimatum szefowi klubu – albo ja, albo trener. Ma uzasadnione pretensje?

Czy Robak faktycznie grał aż tak mało kosztem Kownackiego?

W tego typu konfliktach zawsze chodzi o to samo – gram zdecydowanie za mało, a przecież jestem obecnie najlepszym wyborem. Przeanalizujmy jednak jak to wyglądało w tym sezonie i kto tutaj ma faktycznie rację.

Co ciekawe, Robak zagrał we wszystkich meczach Ekstraklasy. Oczywiście w nieznacznej części rozgrywał pełne 90 minut, ale jednak zaliczył 37 występów na 37 możliwych. Zupełnie inaczej wygląda to u Kownackiego, który pełny mecz rozgrywał tak rzadko, że pewnie po każdym takim incydencie wracał do domu i risotto z truflami zapijał szampanem. Jeśli weźmiemy pod uwagę minuty, to młody napastnik Lecha również wypada bardzo blado względem starszego kolegi, bo biorąc po uwagę, że łącznie zagrali 3387 minut, to procentowy rozkład tego czasu pomiędzy nimi wygląda zdecydowanie na korzyść Robaka. Jeśli chodzi o strzelone bramki, to Robak też oczywiście zmiażdżył Kownackiego, ale warto pamiętać, że aż osiem trafień zaliczył po strzale z rzutu karnego. Pewnie to żadna loteria, trzeba umieć je strzelać i mieć mocny baniak, ale to mimo wszystko dość mocno rzutuje na tę statystykę.

Biorąc pod uwagę bramki tylko z gry, to mamy prawie remis. Jednak w tym momencie po raz kolejny musimy przytoczyć liczby:

Reklama

Obaj napastnicy łącznie rozegrali 3387 minut – procentowy rozkład tego czasu.

Inaczej mówiąc, Robak miał prawie osiem spotkań więcej od Kownackiego na strzelenie bramki z gry. Tylko dwie więcej, to dość mizernie biorąc pod uwagę roszczenia dotyczące regularnej gry od początku do końca w każdym meczu. Dodatkowo argument o blokowaniu go w walce o koronę króla strzelców jest już całkowicie słaby. Lech przede wszystkim grał o mistrzostwo Polski, a nie tytuł najlepszego strzelca dla Robaka. Napastnik Lecha powinien prześledzić walkę o ten indywidualny tytuł np. w Bundeslidze. Tam również Aubameyang do ostatniej kolejki ścigał się z Lewandowskim i Borussia w ostatnim meczu z Werderem miała dwa rzuty karne. Do tylko jednego z nich podszedł Gabończyk. W oczach 34-letniego snajpera Lecha to pewnie kryminał.

No dobra, ale ktoś może powiedzieć, że Robak nie grał w najważniejszych spotkaniach od początku do końca i to jest krzywdzące. Ale kto w takim razie grał, skoro Kownacki zaliczył jedynie dwa pełne spotkania przez cały sezon?

26 kolejka Lech Poznań-Górnik Łęczna 0:0

34 kolejka Legia Warszawa-Lech Poznań 2:0

Reklama

Biorąc pod uwagę, że najważniejsze mecze to siedem ostatnich kolejek, plus mecze z czołówką – Lechia, Jagiellonia, Legia rozkład minut również jest ciekawy.

Robak – 757 minut 5 bramek (3 z karnego) + 120 minut w finale PP

Kownacki – 445 minut 0 bramek + 73 minuty w finale PP

Cóż, w najważniejszych spotkaniach zdecydowanie najwięcej grał Robak. Oczywiście strzelił pięć bramek, a Kownacki żadnej. Był lepszy i więcej też grał. Ale nie przesadzajmy, Robak nie robił w tym sezonie takiej różnicy, żeby całkowicie posadzić na ławce Kownackiego, który ma przecież zarobić dla klubu poważne pieniądze. Gdyby Robak załadował 20 bramek z gry albo i więcej to mógłby mieć jakieś pretensje. Ale z całym szacunkiem, to nie są liczby, które sadzają na ławce kogokolwiek, a tym bardziej chłopaka, który wychodził w pierwszym składzie 16 razy, a zdobył dziewięć goli – wszystko zaś w wieku 20 lat przy 34 wiosnach swojego konkurenta.

Pewnie to prawda, że Kownacki czasami grał, bo przyjeżdżali skauci. Specjalnie nas to nie dziwi, że właśnie wtedy na boisko od początku wybiegał 20-latek, który lada moment ma wyjechać, a nie 34-letni Robak, który walczy o koronę króla strzelców. Ale po pierwsze – liczby nie kłamią, taka sytuacja nie mogła mieć miejsca zbyt często. Po drugie zaś… Cóż, liczby nie kłamią – różnica w grze obu panów nie była tak drastyczna, by nazwać wystawianie Kownackiego jakimś sabotażem czy działaniem na szkodę zespołu. Ba, wielokrotnie wydawało nam się, że były mecze, w których trafiłby w barwach Lecha nawet Daniel Sikorski (4:1 z Arką, 3:0 z Pogonią), a były takie, gdzie bezradny byłby nawet Lewandowski, o ile zechciałby wyjść na boisko (0:2 z Legią, 0:0 z Wisłą).

Pretensje, ultimatum, roszczenia Robaka? Niby zrozumiałe, ale z punktu widzenia dobra drużyny – nie do końca się broniące.

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
1
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Komentarze

55 komentarzy

Loading...