Reklama

Gdy wychodziliśmy na boisko, śmichy-chichy zostawały w szatni

redakcja

Autor:redakcja

06 czerwca 2017, 09:44 • 5 min czytania 8 komentarzy

Kiedy przychodziłem do Legii, niewiele osób wierzyło, że odrobimy straty. Do mnie też dotrze, ale za jakiś czas, że wykonaliśmy kawał świetnej roboty. Wszystko podporządkowaliśmy jednemu celowi. Dwie szanse, by awansować na pierwsze miejsce, zaprzepaściliśmy, ale nawet po remisie z Wisłą w Warszawie wiedzieliśmy, że to nie koniec, że w końcu się uda. Byliśmy konsekwentni w działaniach. I skoncentrowani, cały czas pozytywnie mobilizowaliśmy zespół – w myśl zasady: „Jak trenujesz, tak grasz”. Gdy wychodziliśmy na boisko, śmichy-chichy zostawały w szatni – mówi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” trener Jacek Magiera.

Gdy wychodziliśmy na boisko, śmichy-chichy zostawały w szatni

FAKT

W „Fakcie” króluje dziś szczegółowa relacja z fety warszawskiego zespołu po udanej obronie tytuły mistrza Polski.

4

A później była już feta na warszawskiej Starówce, dokąd legioniści dotarli odkrytym autobusem. Zgodnie z tradycją prezes i właściciel klubu Dariusz Mioduski (53 l.), na specjalnym podnośniku, włożył szalik Legii królowi Zygmuntowi. Potem legioniści w modnym warszawskim klubie świętowali do białego rana czwarte w ostatnich pięciu latach mistrzostwo Polski.

Reklama

„Fakt” wybrał też najlepszą oraz najgorszą jedenastkę minionego sezonu.

5

Na najlepszego trenera sezonu wybraliśmy właśnie Magierę. Gdy obejmował Legię, obrońcy mistrzowskiego tytułu byli na 14. miejscu w tabeli i mieli 12 punktów straty do liderującej Lechii. W niespełna dziewięć miesięcy zadebiutował w: ekstraklasie, Lidze Mistrzów i Lidze Europy jako trener, zremisował z Realem, zajął trzecie miejsce w trudnej grupie i jeszcze zdobył mistrzostwo Polski. Mistrz.

SUPER EXPRESS

Oprócz przewidywalnych tekstów o świetującej Jagiellonii, czy Legii bawiącej się do rana po zdobytym mistrzostwie, ciekawy tekst o tym jak stołeczni na przestrzeni lat nagradzali swoich piłkarzy.

6

Reklama

Kilka przykładów.

1955 – zawodnicy otrzymali po… skórzanym płaszczu z przydziału dla generałów.
1969 – piłkarze dostali po 5000 zł, a trener Jaroslav Vejvoda dwa raz tyle, plus tournee po USA.
1994 – najlepsi piłkarze dostali po 700 mln zł na stare (70 tys. zł na nowe), w sumie do podziału ponad 6 mld zł.
2017 – 4 mln zł

I jeszcze krótka wzmianka o… kibicach rozbierających piłkarzy w Zagłębiu Sosnowiec.

Kibice Zagłębia Sosnowiec znieważyli piłkarzy swojej drużyny po wygranym na swoim boisku meczu ostatniej kolejki I ligi (2:1 z GKS Tychy). Wtargnęli do szatni i zmusili ich do ściągnięcia koszulek jako rzekomo niegodnych noszenia barw klubowych. Widzowie nie chcieli wybaczyć swojej drużynie porażki w przedostatniej kolejce – z Chrobrym Głogów (0:1), która niemal przekreśliła szanse powrotu do Ekstraklasy.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Na okładce – Jacek Magiera i krótka zapowiedź obszernego wywiadu.

1

Kiedy przychodziłem do Legii, niewiele osób wierzyło, że odrobimy straty. Do mnie też dotrze, ale za jakiś czas, że wykonaliśmy kawał świetnej roboty. Wszystko podporządkowaliśmy jednemu celowi. Dwie szanse, by awansować na pierwsze miejsce, zaprzepaściliśmy, ale nawet po remisie z Wisłą w Warszawie wiedzieliśmy, że to nie koniec, że w końcu się uda. Byliśmy konsekwentni w działaniach. I skoncentrowani, cały czas pozytywnie mobilizowaliśmy zespół – w myśl zasady: „Jak trenujesz, tak grasz”. Gdy wychodziliśmy na boisko, śmichy-chichy zostawały w szatni.

Na kolejnych stronach przewijają się tematy Jagiellonii i Lecha. Niby oba zespoły, które skończyły sezon w podobnym miejscu, a jednak nastroje tak diametralnie różne. W Białymstoku zabawa na całego, w Poznaniu – defensywa w rozsypce, konflikt Robaka z Bjelicą.

2

Raz jeden mecz cały mogę zagrać? Jeden mecz cały, k…! – krzyczał do szkoleniowca napastnik Lecha, kiedy został zmieniony w końcówce niedzielnego spotkania w Białymstoku z Jagiellonią (2:2). Incydent miał miejsce w momencie, kiedy Chorwat ruszył w stronę piłkarza, żeby podziękować mu za występ. Dodajmy – występ niezbyt udany, bo 35-latek zmarnował dwie dobre okazje. (…) Po części można go zrozumieć – poniosła go ambicja. Ale jest też druga strona medalu – to hierarchia, o której tyle mówił Bjelica przy aferze z Łukaszem Trałką i telefonem w szatni.

Dalej sporo o Lechii, jej pucharowej klątwie, ale i o Sławku Peszce, który ujrzał w Warszawie swoją jedenastą czerwoną kartkę w karierze.

Wślizg to bardzo trudny składnik piłki. Trzeba mieć pewne nawyki – mówi były piłkarz Lechii Jacek Grembocki. – Niektórzy piłkarze, jak kiedyś Dariusz Dziekanowski, mają wrodzone umiejętności wślizgu. To, co zrobił Sławek w Warszawie… trudno nawet nazwać wślizgiem. To było przerwanie akcji wyprostowaną nogą i nie w tę stronę, co trzeba.

Czytamy też o tym, że sezon poniżej oczekiwań poskutkuje ruchami kadrowymi w Lubinie, a Krzysztof Warzycha twardo deklaruje: – Nie opuszczę Ruchu również w przypadku najczarniejszego scenariusza.

3

Zarzuca mi się, że jestem zbyt miękki dla zawodników. Czytałem o tym w prasie, dzwonili do mnie także doświadczeni trenerzy i mówili, że czasami trzeba wpaść do szatni i porzucać mięsem. Odpowiem im w ten sposób. Świętej pamięci Jurek Wyrobek nie musiał robić takich rzeczy, a potrafił porozumieć się z piłkarzami. Był z zawodnikami na stopie koleżeńskiej, ale oczywiście my piłkarze nie mogliśmy przekraczać pewnych granic. W Panathinaikosie Ateny Juan Ramon Rocha też był osobą kontaktową i wprowadzającą super atmosferę. Z nim awansowaliśmy do półfinału Ligi Mistrzów.

Bartosz Bereszyński i Karol Linetty natomiast chwalą sobie decyzję o wyjeździe na Półwysep Apeniński i w rozmowie z „PS” opowiadają choćby o niuansach taktycznych stosowanych podczas… wyrzutów z autu.

Patrzymy, jak Bartek trzyma piłkę za linią i przypominamy sobie konkretny schemat. Rozwiązań nie możemy zdradzać. Zdobywaliśmy już dzięki temu bramki. Kiedy Bereś łapie piłkę w lewą rękę, wiemy już, co robić.

Ciekawe też, że Karol wsiąkł we włoski futbol, zaś „Bereś”… po treningach zupełnie się od niego odcina.

Ja nigdy wcześniej go nie śledziłem. Wolałem Anglię. Sprawdzam wyniki, ale nie jestem fanatykiem. Po treningach raczej wolę się odciąć i zająć czymś innym. Z drugiej strony, jakikolwiek kanał włączysz, zawsze jest futbol i analizy. Nawet trzecioligowych meczów.

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

8 komentarzy

Loading...