Reklama

Streich, Hasenhüttl i Nagelsmann, czyli trenerskie podium tego sezonu

redakcja

Autor:redakcja

05 czerwca 2017, 20:01 • 4 min czytania 14 komentarzy

Mieli naprawdę poważnych konkurentów w walce o ligowe punkty, bo przecież ich drużyny walczyły czy to z Bayernem prowadzonym przez Carlo Ancelottiego, czy też Borussią Dortmund którą opiekował się Thomas Tuchel. Dwóch z nich trenowało zespoły beniaminków Bundesligi, trzeci – drużynę, którą dopiero co uratował przed spadkiem. Poza Lipskiem nie mieli też do dyspozycji wielkich pieniędzy, a kadry swoich zespołów – co najwyżej przyzwoite. Mimo tego Julian Nagelsmann, Christian Streich i Ralph Hasenhüttl wykręcili wyniki grubo ponad stan i jeśli miałbym typować dziś trzech najlepszych trenerów minionego sezonu w Niemczech to bez wahania wskazałbym akurat na tę trójkę.

Streich, Hasenhüttl i Nagelsmann, czyli trenerskie podium tego sezonu

Zdecydowanie najdłużej w swoim klubie pracuje Streich, który Freiburg obejmował w grudniu 2011 roku, a debiutanckim starciem z Augsburgiem kilka tygodni później generalnie przywitał się z Bundesligą. Co znamienne – dopiero w wieku 45 lat, bo wcześniej w trakcie swojej kariery zajmował się przede wszystkim młodzieżą. Od tamtego czasu prowadził SCF ze zmiennym szczęściem, bo były i europejskie puchary, i gorzki smak spadku do drugiej ligi. Tak czy owak jednak Niemiec po raz kolejny udowodnił, że jest szkoleniowcem perfekcyjnie skrojonym na ten zespół. Fakt faktem w tym sezonie skorzystał mocno na tym, że wysokich lokat nie chciał zająć żaden z zespołów o zdecydowanie większych możliwościach – od Bayeru, przez Schalke, na Wolfsburgu skończywszy – ale trzeba oddać królowi, co królewskie. Siódme miejsce w tabeli, dzięki zwycięstwu Borussii Dortmund w finale Pucharu Niemiec możliwość walki w eliminacjach do Ligi Europy i choć nieprzyzwoicie kiepski bilans bramkowy (18 goli na minusie!) to jednak jeden z najlepszych sezonów zespołu w ostatnich latach.

Jeszcze bardziej spektakularnie zaskoczyło TSG Hoffenheim, które poprzedni rok zakończyło raptem o jedno oczko nad Eintrachtem Frankfurt pozostawionym na miejscu barażowym. I choć powszechnie wiadomo było, że Nagelsmann to trener piekielnie utalentowany, to jednak latem przewidzieć taki los klubu z Sinsheim było nie sposób. Hoffe bowiem niezbyt spektakularnie poruszało się na rynku transferowym – oddało choćby do Leverkusen gwiazdę zespołu, Kevina Vollanda, a w zamian szukało raczej zawodników po kosztach. Najdroższy okazał się ściągnięty z Leicester Andrej Kramaric (10 milionów euro), ale poza nim czy to Lukas Rupp, czy Kevin Vogt, czy Sandro Wagner nie przynosili ze sobą zbyt wielkich oczekiwań.

Tymczasem Nagelsmann podjął się rzeczy szalonej i postanowił w swoim pierwszym, pełnym sezonie w roli szkoleniowca postawić wszystko na jedną kartę. Grać futbol do granic ofensywny i oparty na wysokim, intensywnym pressingu. Jego zespół grał zresztą dokładnie tak, jak sam to zapowiadał – bardziej interesowało go efektowne zwycięstwo 5:4 niż skromne 1:0. Przykłady? Te mnożyły się z tygodnia na tydzień. 5:3 z Werderem, 5:3 z Borussią Moenchengladbach, 5:2 z Ingolstadt, 4:0 z Koeln, 4:4 z Mainz jesienią i 4:0 z Mainz wiosną. Jazda bez trzymanki.

Nic więc dziwnego, że gdy Borussia Dortmund pożegnała się z Thomasem Tuchelem, to w pierwszej kolejności zainteresowała się odważnym 29-latkiem. Przypadku nie było też w wypowiedziach sterników Bayernu Monachium, którzy oczywiście są względnie zadowoleni z postawy zespołu i kolejne lata również łączą z osobą Carlo Ancelottiego, ale jednocześnie nie kryją się z tym, że aktualnego opiekuna TSG kiedyś chętnie przywitaliby na Allianz-Arena. No ale cóż – skoro do Monachium przyjeżdża drużyna prowadzona przez tak młodego chłopaka i bez ceregieli tłamsi mistrza Niemiec na jego połowie, to musi to robić wrażenie.

Reklama

Bez tytułu

Na końcu Ralph Hasenhüttl, który – mam takie wrażenie – jest najmniej doceniany z całego towarzystwa odpowiadającego za sukcesy RB. Mówi się o Timo Wernerze, o Naby’m Keice, Emilu Forsbergu czy Ralfie Rangnicku, a temat trenera jest troszkę przemilczany. Tymczasem wybór właśnie jego osoby na nowego szkoleniowca był przed rokiem w pełni uzasadniony, bo Niemiec podziela spojrzenie na futbol, jakim dysponuje wspomniany Rangnick. Na najwyższym poziomie ligowym to wciąż niedoświadczony trener, bo ma za sobą raptem dwa lata pracy, ale oddać mu trzeba, że w realiach Bundesligi odnalazł się wyśmienicie. Już przed rokiem błyszczał w kapitalny sposób prowadząc Ingolstadt, z którym najpierw zrobił awans do elity, a potem utrzymał się w środku stawki. Sposób gry tamtej drużyny w skali 1:1 przeniósł do Lipska i jednocześnie jest on niezwykle podobny do tego, co prezentuje Hoffenheim. Błyskawiczne ataki, agresywny pressing i jeszcze lepiej zorganizowany zespół w defensywie. RB ogląda się z wielką przyjemnością i pozostaje zacierać już ręce na to, co pokaże ten zespół w Lidze Mistrzów. Jednocześnie nie mam wątpliwości co do tego, że Hasenhüttl nie odejdzie od swoich ideałów i czy przyjdzie mu rozegrać mecz z Barceloną, czy z – dajmy na to – Legią – w każdym z tych spotkań jego drużyna pokaże odważny, ofensywny futbol.

W kwestii wyboru tej trójki większych problemów nie miałem, ale to nie oznacza że nikt poza nimi nie zasługuje na wyróżnienie. Thomasowi Tuchelowi rozmontowano zespół przed sezonem, ściągnięto grono młodych i niedoświadczonych piłkarzy, a on w kilka tygodniu zbudował zespół na tyle mocny piłkarsko, że ten dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, skończył rozgrywki na podium i wygrał Puchar Niemiec. Na kilka osobnych słów zasługuje też robota Petera Stoegera, który konsekwentnie buduje swój projekt w Kolonii i właśnie podarował kibicom pierwszy awans do europejskich pucharów od 25 lat. Podobnie zresztą działa w Berlinie Pal Dardai i choć stołeczni znów notują fatalną wiosnę, to jednak trudno uciec wrażeniu, że Węgier ze „Starej Damy” wyciska absolutnego maksa.

Marcin Borzęcki

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Polski trener w Leverkusen: Bayer ma wizję, by co sezon grać o mistrzostwo

Damian Popilowski
0
Polski trener w Leverkusen: Bayer ma wizję, by co sezon grać o mistrzostwo
Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

6
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real
Niemcy

Real i Barcelona chcą gwiazdę Bayeru. Muszą wyłożyć 150 mln euro

Antoni Figlewicz
1
Real i Barcelona chcą gwiazdę Bayeru. Muszą wyłożyć 150 mln euro

Komentarze

14 komentarzy

Loading...