Reklama

Twarde lądowanie Stilicia

redakcja

Autor:redakcja

01 czerwca 2017, 17:53 • 3 min czytania 13 komentarzy

Kiedy ogłaszano drugi powrót (a trzeci pobyt) Semira Stilicia do Ekstraklasy, nie było co się dziwić kibicom Wisły, że brali to za dobrą wróżbę – może Bośniak, gdy tylko opuszcza polskie terytorium natychmiast przestaje umieć grać w piłkę, ale u nas nie raz i nie dwa prezentował magię. Techniki powinno mu pozazdrościć większość ligowców, podania i przegląd pola zawsze miał Semir kapitalne, do tego dokładał strzały z rzutów wolnych. Nic więc dziwnego, że każdy spodziewał się Bośniaka prezentującego nam znaną i miłą melodię – niestety dla krakowian, Stilić głównie fałszował.

Twarde lądowanie Stilicia

Przede wszystkim nie zdołał przekonać do siebie Kiko Ramireza – gdy wcześniej przychodził do Wisły, trafił na Franka Smudę, a wszyscy wiemy, jak obaj panowie się lubią. Nie było więc wtedy problemów z grą, jednak teraz, trudno nie odnieść wrażenia, że hiszpański szkoleniowiec aż taką sympatią – przynajmniej sportową – do Semira nie zapałał. Dawał mu grać rzadko, Stilić niby zaliczył 13 występów, ale minut z kolei tylko 519, czyli nawet nie sześć całych spotkań. Ramirez wyżej ceni Brleka, Mączyńskiego i Lloncha, którzy są od Stilicia trochę gorsi w ofensywie, lecz nadrabiają wybieganiem i mrówczą pracą w defensywie.

Bośniak jest więc środkowym pomocnikiem numer cztery w kadrze Białej Gwiazdy – jakiś czas temu wydawało się to absurdalne. Wisła nie musiała poszerzać ławki rezerwowych, Stilić grał pierwsze skrzypce. Natomiast dziś sytuacja się odwróciła.

Pomocnik bowiem przez te 518 minut tak naprawdę nie wiele dał drużynie – zanotował jedną bramkę, żadnej asysty (choć miał udział przy bramce przeciwko Zagłębiu i Bruk-Betowi), żadnego kluczowego podania. W analogicznym okresie wiosny, Brlek strzelił pięć bramek, czyli jest różnica. Widać ją w naszych notach po tej rundzie:

– Stilić wykręcił 4,67

Reklama

– Brlek 4,78

– Llonch 5,0

– Mączyński 5,6

Semir wygląda w taktyce Ramireza na trochę zagubionego, akcje Wisły niekoniecznie muszą mięć jego stempel, Biała Gwiazda potrafi stworzyć zagrożenie bez udziału Bośniaka, co przecież przy pierwszym podejściu pomocnika do Wisły wydawało się niemożliwe. Też na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że Stilić od września pozostawał bez klubu – niby przerwa zimowa w Polsce jest długa, Semir przyszedł do Krakowa 14 stycznia, ale urlop od piłki swoje zrobił.

A wiemy przecież, co ten facet potrafi – sezon 14/15 miał w Wiśle kapitalny, strzelił dziewięć goli, zaliczył 12 asyst, miał osiem kluczowych podań. Wówczas znów skusił się na wyjazd, tym razem do APOEL-u, znów mu nie wyszło, po porażkach w Karpatach Lwów i Gaziantepsporze, ale raczej nie odważylibyśmy się go skreślać po mocno średnim czy chyba już nawet słabym półroczu. Jeszcze jeden cykl treningów w przerwie i Semir znów może zacząć błyszczeć, co byłoby dla Wisły piekielnie cennym transferem, bez wysyłania transportu po kogoś nowego na lotnisko.

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
0
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

13 komentarzy

Loading...