Reklama

Jaga bliska spektakularnego wypisania się z wyścigu o mistrzostwo

redakcja

Autor:redakcja

28 maja 2017, 20:58 • 3 min czytania 26 komentarzy

Omal nie obejrzeliśmy w Niecieczy najbardziej spektakularnego wypisania się z gry o tytuł ostatnich lat i wcale nie boimy się tych słów – gdyby Jagiellonia wypuściła dziś z rąk dwubramkowe prowadzenie z absolutnie BEZNADZIEJNYM Bruk-Betem, byłoby to mistrzostwo świata. Napiszmy wprost – gdyby nie groziło to wystawieniem się na publiczne potępienie, piłkarze z Niecieczy prawdopodobnie położyłby się na boisku i poprosili rywala o niekopanie leżącego.

Jaga bliska spektakularnego wypisania się z wyścigu o mistrzostwo

No i sami teraz nie wiemy – chwalić ten Bruk-Bet (bo jednak prawie urwali Jagiellonii punkty w takim momencie) czy raczej z niego szydzić (bo przez jakieś 85 minut tego meczu nawet nie chciało mu się biegać)? No naprawdę – przez moment rozważaliśmy nawet napisanie otwartego listu, w którym zaapelowalibyśmy o samorozwiązanie tego klubu, który w grupie mistrzowskiej podkłada się dosłownie wszystkim. No dobra, zanim rozstrzygniemy nasz szalenie ważny dylemat, opowiemy może o samym meczu. Jagiellonia przyjechała do Niecieczy jak po swoje i przez całą pierwszą połowę grała po profesorsku. Nie było przesadnego forsowania tempa, nie było brawury w atakach, bo też nie było takiej potrzeby – Bruk-Bet zwyczajnie sobie chodził po boisku, wystarczyło tylko poczekać na odpowiedni moment by go skarcić. No i te momenty przychodziły dość często. W pierwszej części gry Jaga stworzyła sobie cztery setki:

– po podprowadzeniu piłki przez Gutiego Cernych znalazł miejsce do oddania strzału, piłka po drodze odbiła się od Sheridana i totalnie zaskoczyła Pilarza (pierwszy gol),

– po klepce na boku boiska Frankowski wbiegł w wolną strefę na flance i wyłożył Sheridanowi piłkę do pustaka (drugi gol),

– Sheridan otrzymał w polu karnym idealne podanie od Cernycha i wystarczyło tylko dopełnić formalności (lecz strzelił tak, jakby nie jadł dziś śniadania),

Reklama

– Sheridan wyszedł sam na sam po ladze do przodu spod pola karnego Jagi (niepotrzebnie zwolnił akcję i nic z tego nie wyszło).

O grze Bruk-Betu szczególnie dużo mówi ostatnia akcja – naprawdę białostoczanie mogli sobie dziś pozwolić na wiele. W drugiej połowie z boiska zejść musiał Sheridan (uraz), ale był on już wtedy potrzebny Jagiellonii tylko trochę bardziej niż lodówka Eskimosom – mecz wydawał się już być bowiem rozstrzygnięty. Bruk-Bet nie atakował (bo nie umiał), Jagiellonia też nie atakowała (bo nie musiała), w efekcie oglądaliśmy padakę na stojąco. Aż nagle… Aż nagle Bruk-Bet w dwie minuty prawie doprowadził do remisu.

Najpierw z dystansu bombę posłał Jovanović i w sumie trudno się dziwić, że do siatki wpadł akurat jego strzał – prawdopodobnie był on jedynym piłkarzem Bruk-Betu, któremu się chciało. Chwilę potem haniebnego zachowania (biorąc pod uwagę to, o co grali gospodarze – czyli o nic) dopuścił się Misak – przyjął piłkę przed Kelemenem i wiedział, że nie da rady do niej dopaść, więc… położył się na murawie. Sędzia dał się nabrać i wskazał na wapno. Do karnego podszedł jednak Kupczak, a gdy Kupczak zabiera się za coś wymagającego opanowania i techniki – wiadomo, jak to zwykle wychodzi. No i uderzył za lekko i przewidywalnie, a Kelemen obronił to bez większego problemu. Niecieczanie mieli okazję jeszcze chwilę przed tą zawieruchą, gdy sam na sam wyszedł Stefanik, ale nie trafił w bramkę. No i jakiś czas po niej – Guti źle obliczył tor lotu piłki i wypuścił Kędziorę oko w oko z bramkarzem, lecz napastnik stracił głowę i nic z tego nie wyszło.

Fakty są dość osobliwe – Bruk-Bet grał totalnie gówniany mecz, a miał trzy stuprocentowe sytuacje, po których mogły paść bramki, a do tego dorzucił fantastycznego gola z dystansu. Niby sami stworzyli w sumie tylko jedną z nich (przy pozostałych pomogli sędzia i Guti), ale i tak warto docenić ten zryw i napisać, że niesmak po całej rundzie finałowej w ich wykonaniu choć troszkę się zmniejszył. Nie chcemy wiedzieć, jakie skoki notowało podczas tego meczu ciśnienie Probierza. Prawdopodobnie najbliższe dwa dni zalecana będzie kuracja melisą i rumiankiem.

aRxbyed

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

26 komentarzy

Loading...