Reklama

Kłopoty w Łęcznej. Górnik zalega z wypłatami

redakcja

Autor:redakcja

27 maja 2017, 09:38 • 9 min czytania 16 komentarzy

Piłkarze Górnika nie dostali kilku wypłat. Rozważali strajk. Część z nich ma problemy mieszkaniowe – czytamy dzisiaj w Fakcie i Przeglądzie Sportowym. Obsuwy w Łęcznej sięgają lutego. 

Kłopoty w Łęcznej. Górnik zalega z wypłatami

FAKT

Kłopoty w Łęcznej. Piłkarze od jakiegoś czasu nie dostają wypłat.

Piłkarze Górnika nie dostali kilku wypłat. Rozważali strajk. Część z nich ma problemy mieszkaniowe. Władze temu zaprzeczają. (…) Jak dowiaduje się Fakt, od lutego nie dostali całości swoich pensji. Dopiero w ostatnich dniach wypłacono im po sześć tysięcy zaległości. Kasa łęcznian świeci pustkami. Część piłkarzy nosi się z zamiarem złożenia do PZPN wniosków o rozwiązanie kontraktów z winy klubu. – Zawodnicy mają do wypłaty półtorej pensji, ale tylko do wtorku, ponieważ wtedy spłynie do nich kolejna transza wynagrodzeń – zapewnia Veljko Nikitović (36 l.), członek zarządu klubu.

231

Reklama

Maciej Dąbrowski opowiada o swoim hobby – wędkarstwie.

Pasją zawodnika Legii jest łowienie ryb. – Z wędką w dłoni odpoczywam. Lubię wypłynąć o drugiej czy trzeciej w nocy, pomyśleć, poukładać wszystko w głowie. To mi pomaga. Moje osiągnięcia? Największy był sum, który ważył 12 kilogramów. Potem udało się złapać dwa kilogramy lżejszego karpia i kilka sandaczy po pięć czy sześć kilogramów. Z tym sumem siłowałem się ze 40-minut. Ale tylko dlatego, że miałem słaby sprzęt – śmieje się lider obrony mistrza Polski.

232

Koledzy z boiska dziwią się, że Warzycha wpakował się w Ruch.

– Po rezygnacji kogoś tak dobrze znającego Ruch jak Waldek Fornalik, jasne było, że może się zgłosić tylko kamikadze, albo ktoś tak mocno emocjonalnie związany z Ruchem jak Warzycha. Waldek dobrze wiedział, że nadciąga katastrofa. Życzyłem dobrze Krzyśkowi, ale jeszcze bardziej mu współczułem. Szanse powodzenia od początku były zerowe – podkreśla Jan Tomaszewski. – Gdy nie masz kim grać, to nie pograsz. Warzycha o tym chyba nie pomyślał. Magia Warzychy? A pewnie, zadziałałaby. Gdyby był młodszy i sam wszedł na boisko – słusznie zauważa Lato.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

233

Wyborcza zapowiada, że Legia może już w Kielcach świętować mistrza. Choć łatwo nie będzie.

Dziwny przypadek ta Korona Kielce. Trener Maciej Bartoszek wie, że nie ma w niej dla niego miejsca. Jest niemal pewne, że po sezonie odejdzie, a razem z nim wielu graczy. Mimo to ta grupa piłkarskich skazańców w fazie finałowej odebrała już punkty dwóm drużynom bijącym się o mistrzostwo Polski: Jagiellonii Białystok i Lechii Gdańsk. Lech w Poznaniu pokonał Koronę 3:2, dzięki rzutowi karnemu 10 minut przed końcem. Poza tym Korona pokonała Wisłę Kraków i Termalicę Nieciecza, a w przedostatniej kolejce sezonu zasadniczego wydarła Legii punkt w Warszawie. Obrońca tytułu miał wtedy szansę objąć pozycję lidera ekstraklasy, ale zespół Bartoszka mu to uniemożliwił. W niedzielę Korona podejmie Legię – już jako lidera. Zespół Magiery musi wygrać. O co gra zespół Bartoszka? Formalnie o nic, ale dla niego stawką jest piąte miejsce. Ale drużyna z Kielc ma niewiele do wygrania już od końca rundy zasadniczej, a jednak w grupie mistrzowskiej wywalczyła 8 pkt i nie przegrała od czterech kolejek.

SUPER EXPRESS

Legia musi drżeć przed Bartoszkiem (rozmówka z trenerem).

Lepszego rywala na koniec nie mógł pan sobie wymarzyć. Z Legią prowadzone przez pana drużyny (w tym sezonie Korona, a wcześniej GKS Bełchatów) jeszcze nie przegrały.

Tak dotąd było, ale mam świadomość, że żadna seria nie trwa wiecznie. Nie oglądam się za siebie i przed każdym meczem z tak trudnym rywalem trzeba go mieć rozpracowanego w najmniejszych detalach. Doceniam Legię, ale w niedzielę wyjdziemy na boisko, żeby wygrać.

No to niech pan zdradzi swój patent na drużynę z Łazienkowskiej

Nie mam żadnego patentu! Nie zmieniam stylu pracy i sposobu przygotowania do meczu, zmotywowania drużyny tylko dlatego, że gramy z mistrzami Polski. Czy to Legia, Lech, Lechia czy każdy inny zespół, wymagam od siebie, sztabu i piłkarzy maksymalnego zaangażowania. Nasze wyniki ze spotkań z czołówką ligi pokazują, że na razie dobrze nam to wychodzi.

230

U Ojrzyńskiego najpierw utrzymanie, potem Fatima (znów rozmówka z trenerem).

 Lubi pan odwiedzać słynne sanktuaria. Po sezonie szykuje się pan do pielgrzymki dziękczynnej za zdobycie Pucharu Polski czy raczej pokutnej po spadku z ligi?

Wierzę, że będę mógł podziękować i za puchar, i za utrzymanie. W tej intencji chcemy się wybrać z żoną do Fatimy. Może uda się też wyskoczyć do Ziemi Świętej.

Ale po takim meczu jak ze Śląskiem musi pan się liczyć ze spadkiem.

Przegraliśmy megaważny mecz, w którym dwa gole praktycznie strzeliliśmy sobie sami. Ale do ostatniej minuty będę wierzył w utrzymanie. Wiadomo, że są ważniejsze rzeczy niż piłka, ludzie nie mają pracy, zdrowia. Ale mam świadomość, ile w Gdyni znaczy Arka, i zrobię wszystko, byśmy zostali w Ekstraklasie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

234

Lewy dostanie chwilę naładowanie akumulatorów.

Kapitan pojawi się na zgrupowaniu 5 czerwca. Reprezentacja Polski rozpocznie zgrupowanie przed meczem z Rumunią już 31 maja, ale część piłkarzy dostała kilka dni wolnego więcej. M.in. Robert Lewandowski, który na Rumunów ma mieć naładowany akumulator w stu procentach. To świadoma strategia Adama Nawałki, który boryka się z urazami kilku graczy m.in. Błaszczykowskiego i Teodorczyka. Piłkarze mogli wybrać. Albo przyjeżdżają wcześniej, czyli w przyszłą środę, i pracują nad utrzymaniem formy z sezonu, który większość w swoich klubach już skończyła, albo zjawiają się kilka dni później, 5 czerwca, gdy zgrupowanie w Warszawie ma swój oficjalny początek i do tego momentu ćwiczą we własnym zakresie. Zdecydowana większość postawiła na wcześniejszą pracę w grupie, choć każdy z nich i tak dostał rozpiskę z indywidualnym treningiem do wykonania w trakcie krótkich urlopów. Dostosowanym planem do aktualnej dyspozycji, momentu w którym skończył rozgrywki w klubie, z jakim obciążeniem w trakcie sezonu się borykał itd. Sztab szkoleniowy konsultował przygotowanie do eliminacyjnego meczu z Rumunami z poszczególnymi zawodnikami.

235

Sandecja Nowy Sącz prawdopodobnie nie będzie grała w Mielcu a w Niecieczy.

Stadion przy Kilińskiego nie spełnia wymogów ekstraklasy, w efekcie czego działacze Pasów musieli znaleźć inny obiekt. W grę wchodziły trzy miasta: Kraków, Mielec oraz Nieciecza. – Na 99 procent będziemy rozgrywać swoje mecze w Niecieczy. Zostawiam sobie ten jeden procent, bo w życiu dzieją się różne rzeczy – mówi Arkadiusz Aleksander, pełnomocnik klubu do spraw sportowych. – Wcześniej podpisaliśmy wstępną umowę z Mielcem, ale tamtejszy stadion nie ma podgrzewanej murawy i musieliśmy poszukać czegoś innego. Prowadziliśmy również rozmowy z Cracovią, jednak cena krakowian nas zabiła. Wybraliśmy Niecieczę głównie ze względów finansowych – nie kryje Aleksander.

236

Przy okazji dyskusji o odejściu/pozostaniu Vadisa PS przypomina jak do naszej ligi trafiały nazwiska dużego formatu.

Transfery Rogera i Edsona do Legii zaprzeczyły opinii, że solidnego piłkarza nie można znaleźć dzięki… płycie DVD. Za wszystkim stał Mariusz Piekarski, który poleciał z Jóźwiakiem do Brazylii. Pod koniec pobytu miejscowy menedżer podrzucił im płytę. „Może ktoś wam wpadnie w oko” – zanęcił. Obejrzeli ją jeszcze przed wylotem do Polski, a ich uwagę zwrócili właśnie Edson i Roger. – Sprawdziliśmy ich CV, które było bardzo solidne. Edson – Sporting Lizbona. Roger – kultowe w Brazylii Flamengo, Celta Vigo. Poprosiliśmy jeszcze i kilka całych meczów z ich udziałem. Płytka płytką, lecz na niej, tak samo jak na YouTube, kompilacja zagrań często sprowadza się do wyboru najlepszych. Obejrzenie meczów pozwoliło  odpowiedzieć na pytanie, czy warto ich sprowadzić – wspomina Piekarski.

237

Rozmowa z Maciejem Dąbrowskim.

Jednak nie przepadł pan w Legii, choć pierwsze miesiące w stolicy zapowiadały co innego.

Lubię udowadniać ludziom, że się mylili. Kiedy ktoś mnie skreśla, czuję się zmobilizowany do większego wysiłku. Jeszcze bardziej chcę coś osiągnąć. Mogę wtedy spojrzeć takiej osobie prosto w oczy i pomyśleć: „I kto miał rację, ja czy ty?”

Miał pan rację. Ale początek był fatalny. Mecz z Górnikiem, odpadnięcie z Pucharu Polski, pan zwijający się za linią boczną boiska…

Po czasie wiem, że popełniłem duży błąd. Po rozegraniu dziewięciu meczów w ciągu niecałego miesiąca, przejechaniu kilkuset kilometrów w samochodzie i tylko dwóch treningach w nowym zespole powinienem powiedzieć, że po prostu nie jestem w stanie wystąpić. Nie zrobiłem tego i wszystko się skumulowało, mięśnie nie wytrzymały. Dostałem skurczy dwugłowych i czworogłowych uda, łydek. Trwało to bardzo długo, bo jak jedne partie puszczały, spinały się inne. Zajmowały się mną sztaby medyczne obu klubów. Czułem ogromny ból, nikomu czegoś takiego nie życzę.

To najtrudniejszy moment w Legii?

Najbardziej bolesny. Najtrudniejszy był w meczu z Lechem, kiedy moim zdaniem grałem poprawnie, a mimo to zostałem zmieniony w przerwie. Bardzo mnie to poruszyło. Nie wiedziałem, czy nie przekroczyłem etapu, w którym już nie dostanę szansy w Legii. Postanowiłem, że poczekam do końca rundy i wtedy porozmawiam szczerze z trenerem Jackiem Magierą. Gdy usłyszałem, że zimę zacznę z czystą kartą, zostałem i zdecydowałem się walczyć o skład.

238

Z racji, że jutro ostatni wyjazd Michała Probierza z Jagą, gazeta przypomina delegacje tego charyzmatycznego szkoleniowca.

Świetny czas na dobrą lekturę

„Bardzo lubię czytać książki, a to jest moja idealna odskocznia, czytanie bardzo mnie uspokaja. Podróż na mecz to świetny czas na dobrą lekturę. W drodze do Wrocławia pochłonąłem kilkaset stron, bo jedzie się długo…” – opowiadał w wywiadzie dla „PS”. Dzisiaj czyta wyłącznie tradycyjne książki, kiedyś przez pewien czas korzystał z czytnika ebook.

Prywatne wyjazdy ze stolicy Podlasia

Gdy szkoleniowiec w prywatnych sprawach opuszczał Białystok, kilka razy zaraz za rogatkami zatrzymywała go policja. – A te punkty, które pan mi dał, to mogę dopisać w tabeli, bo trochę nam ich brakuje? – w trakcie poprzedniego sezonu rzucił do policjantów, którzy wlepili mu mandat i ukarali punktami. Inna historia z policją.

– Ile ma pan punktów – panowie z drogówki zapytali Probierza.

– Dwadzieścia – odpowiedział trener.

– Uuu! Sporo – zauważyli.

– Ale jak wygrał z Pogonią, to będę miał 23 – odparł Probierz.

Policjanci w śmiech, chwilę później to sam trener Jagiellonii mierzył do innych kierowców z „suszarki”.

239

Znajdujemy też reportaż o Wojciechu Stawowym, który drugi rok pozostaje bez pracy z seniorami.

Postacią, która szczególnie mnie fascynuje, jest Johan Cruyff. Pamiętam, jak został trenerem Barcelony i diametralnie zmienił sposób gry zespołu. Kazał piłkarzom grać cierpliwie, rozgrywać piłkę od tyłu, przez bramkarza, linię obrony, a później pomoc. Ludziom wydawało się chore to, że bramkarz może brać aktywny udział w rozgrywaniu. Gdy Barcelona zaczęła tak grać, kibice gwizdali albo łapali się za głowę. „Człowieku, co ty wymyśliłeś? Jak można tak grać?” Ale po niecałym roku te same osoby biły brawo i po niektórych podaniach skandowały „Ole!”. Cruyff ich wszystkich wyedukował. Efekt jest taki, że dzisiaj każdy chce tak grać, ale nie każdy jest się w stanie tego nauczyć. To wielka sztuka. Do Barcelony nie bierze się trenera z przypadku, tylko wybiera człowieka, który będzie kontynuował tę filozofię gry. W Polsce jest zupełnie inaczej. Tu nie daje się trenerowi czasu. Po kilku porażkach przychodzi człowiek, zatrudniony dzięki telefonom od podpowiadaczy ze Skyboxa, który narzuca swój model i ściąga swoich piłkarzy. Po pewnym czasie jego też wyrzucają, przychodzi kolejny facet i tak jest w kółko. Sam kilka razy tego doświadczyłem.

240

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

16 komentarzy

Loading...