Reklama

Życie ponad stan – Lechia znowu z czymś zalega

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2017, 11:07 • 3 min czytania 57 komentarzy

Lechia Gdańsk zdążyła już niejednemu zaimponować swoim rozmachem, szybką budową sensownej drużyny, ale ostatnimi czasy dochodzą do nas sygnały, że trochę za dużo w tym łazarkowego „ura bura ciocia Agata”, trochę za mało rozsądku i mierzenia siły na zamiary. No bo bardzo fajnie wygląda ściąganie Borysiuków i Kuciaków, ale mniej fajnie wygląda, gdy nie ma im z czego zapłacić.

Życie ponad stan – Lechia znowu z czymś zalega

Jak czytamy na sport.pl – Lechia Gdańsk ma ostatnio spore problemy z przelewaniem pieniędzy na konta piłkarzy. Jakieś zaległości pojawiały się już grudniu, ale bonanza zaczęła się w lutym, od którego począwszy zawodnicy nie widzieli kasy trzy miesiące (jakąś część wypłat dostali dopiero pod koniec kwietnia). Stan faktyczny na dziś? We wspomnianym artykule czytamy, że Lechia nadal zalega z dwoma wypłatami. Czyli trzeba stwierdzić, że płynność finansowa nadszarpnięta jest dość mocno.

Zresztą podczas wczorajszego spotkania piłkarze raczej nie gadali z prezesem o wieczornej Lidze Mistrzów:

Reklama

Taki stan rzeczy dziwi nas tym bardziej, że przecież Lechia to gracz, który w oknach transferowych nie bierze jeńców. Tylko zimą stwierdziła, że stać ją na ściągnięcie z QPR Borysiuka (mimo że defensywna pomoc była nieźle obsadzona – Sławczew, Gamakow, Kovacević), Kuciaka, Maka (dla rozegranych 36 minut) czy van Kessela (dla 166 minut). Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Lechia często podejmuje ruchy, które nie są jej niezbędne. Weźmy na przykład tego ostatniego – Lechia wzięła na półroczne wypożyczenie nie tak dawnego króla strzelców ligi słowackiej, który frytek nie zarabia, a ten prawie nie gra u niej w piłkę. Czy walka o mistrza bez van Kessela byłaby trudniejsza? Ani trochę.

W efekcie tortu nie starcza dla wszystkich i kto wie, czy właśnie takie drobnostki nie będą miały znaczenia na finiszu ligi. Mówcie co chcecie, ale w głowie piłkarza zawsze pozostaje to, że nie dostał pensji od tego i tego, że musi oddać pożyczkę temu i temu, że musi poczekać by opłacić to i to. Z drugiej strony, do organizacyjnego chaosu lechiści mogli już przywyknąć. Pamiętamy przecież, że całkiem niedawno klubowi groziły ujemne punkty za to, że ten nie potrafił przelać na konto Śląska Wrocław 300 tysięcy złotych w ramach rozliczenia za Flavio Paixao. Zresztą, Komisja Licencyjna przyznając Lechii prawo do gry w tym sezonie zażyczyła sobie, by działalność klubu znalazła się pod jej nadzorem, co jest jasnym dowodem na to, że nie wszystko w gdańskim klubie przebiega jak powinno.

Jak to możliwe, że klub z tak dużymi aspiracjami tak często ma problemy z prostymi rzeczami? Świetnie, że Lechia działa z takim rozmachem, super, że dotrzymuje kroku największym w tej lidze, ale to, że nie potrafi czasem ogarnąć się w tak prozaicznych sprawach – trochę wstyd.

400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

57 komentarzy

Loading...