Reklama

Urban nie zbawił Śląska? No nie potrafimy ukryć zdziwienia…

redakcja

Autor:redakcja

08 maja 2017, 12:39 • 3 min czytania 16 komentarzy

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Jan Urban nie zbuduje mocnego Śląska Wrocław. Jak donosi Przegląd Sportowy, po fatalnym rozpoczęciu rundy finałowej, w obliczu coraz głębiej zaglądającego w oczy widma spadku władze klubu rozważają kolejną zmianę na stanowisku trenera. Urbana miałby zastąpić będący pod ręką Tadeusz Pawłowski. Czy jesteśmy zaskoczeni takim obrotem spraw? Jeśli mamy być szczerzy, to równie zdziwieni byliśmy wtedy, gdy pojechaliśmy na Centralny i zobaczyliśmy tam ludzi z walizkami. 

Urban nie zbawił Śląska? No nie potrafimy ukryć zdziwienia…

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że Śląsk wygląda dziś jak bardzo poważny kandydat do zasilenia szeregów I ligi w przyszłym sezonie. Wie to każdy, kto oglądał ostatnie mecze tej drużyny z Górnikiem Łęczna i Piastem Gliwice, no i kilka jej wcześniejszych starć, szczególnie na stadionie we Wrocławiu. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że klub nie był zadowolony z tego, jak grała i punktowała drużyna za kadencji Mariusza Rumaka, a także to, że jakkolwiek patrzeć zespół został zimą bardziej wzmocniony niż osłabiony (odeszli Dwali i Goncalves, przyszli Pich, Kovacević, Zwoliński i Lewandowski – bilans na niewielki, ale jednak plus), mamy pełny obraz niespełnionych oczekiwań.

Statystyki wyglądają tak:

Śląsk w sezonie 2016/17 za kadencji Rumaka: 20 meczów, 22 punkty, bramki 20-29, średnia: 1.1 pkt na mecz
Śląsk w sezonie 2016/17 za kadencji Urbana: 12 meczów, 12 punktów, bramki 14-20, średnia: 1 pkt na mecz

To nie była wysoko zawieszona poprzeczka, ale i tak nie udało się pokonać jej górą. A skoro tak, to jest już bardzo, bardzo źle. Czerwona lampka, bicie na alarm – to wszystko jest jak najbardziej na miejscu.

Reklama

Wracając do stwierdzenia, że nie jesteśmy zaskoczeni takim obrotem spraw, przypomniał nam się tekst, który napisaliśmy, gdy Urban przymierzany był do pracy w Lechu Poznań, którą zresztą później dostał. I zarówno zakończona zwolnieniem przygoda z Kolejorzem, jak i ta obecna ze Śląskiem idealnie wpasowują się w jedną z tez postawionych w artykule pt. Średni, ale sympatyczny trener podejmie pracę. Tylko poważne oferty! 

Mianowicie: Jan Urban to chyba największy farciarz spośród trenerów utrzymujących się na karuzeli. Pierwsza oferta z Legii w zasadzie spadła mu z nieba, podobnie zresztą jak druga. W pierwszej kadencji wygrał tylko Puchar i Superpuchar, w drugiej już dublet – możemy się spierać co do oceny jego pracy w stolicy, ale nam chyba najbliżej do stwierdzenia, że trener ani się nie skompromitował, ani nie osiągnął czegoś niespodziewanego. A gdybyśmy mogli użyć tylko jednego słowa, to chyba szybciej rzucilibyśmy „przeciętnie” niż „solidnie”. Jednak – czego do końca nie rozumiemy – dzięki tej robocie do Urbana przylgnęła pozytywna łatka trenera, któremu warto dać szansę. I wciąż nie udało się jej odkleić pomimo tego, że jako szkoleniowiec nie sprawdził się już w:

– Zagłębiu Lubin,
– Osasunie Pampeluna,
– Lechu Poznań,
– i – najprawdopodobniej – Śląsku Wrocław.

Była jeszcze Polonia Bytom, ale tu Urban sam szybko zrezygnował z pracy – zdziwieniem było raczej to, że w ogóle się jej podjął. Reszta zdecydowanie świadczy już na jego niekorzyść. Cztery brzydkie plamy w CV. Naprawdę jesteśmy ciekawi, jak wyglądałby kariera trenerska pana Jana, gdyby zaczynał ją nie od mocnej Legii, a dajmy na to Górnika Łęczna, Arki Gdynia czy choćby dzisiejszego Śląska Wrocław. No i tego, jaka będzie jego przyszłość, bo przecież prezesi muszą w końcu dostrzec, że to CV jest już porządnie zapaćkane.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Hiszpania

Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Patryk Fabisiak
1
Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Komentarze

16 komentarzy

Loading...