Reklama

Pięć powodów, dla których Zagłębie się skompromitowało

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2017, 21:44 • 4 min czytania 20 komentarzy

Długo trwały opowieści, że jeszcze nie wszystko przesądzone, że ten czarny scenariusz wcale nie musi się ziścić. Arkadiusz Woźniak dopiero co twierdził, że jest jeszcze nadzieja, by tego sezonu nie spieprzyć, że można uratować honor meczem ze Śląskiem. Wyniki ostatniej kolejki sezonu zasadniczego długo układały się pod Zagłębie, nawet po końcowym gwizdku lubinianie zbijali piątki, ale wydarzenia z Gdyni przeniosły ich w brutalną rzeczywistość. Pytanie tylko, czy ktokolwiek powinien się dziwić, skoro Miedziowi nie byli w stanie pokonać Śląska, a z ostatnich dziewięciu spotkań przegrali sześć…

Pięć powodów, dla których Zagłębie się skompromitowało

Tak, Zagłębie lądując w grupie spadkowej się skompromitowało. Oto powody:

Dotychczasowa pozycja

Jeszcze na półmetku sezonu zasadniczego Zagłębie zajmowało trzecią pozycję w tabeli, przed nim – tylko Lechia z Jagiellonią i sześć punktów straty. Etap wcześniej, po siódmej serii gier, kilka zespołów miało trzynaście „oczek”, najwięcej w lidze, w tym właśnie Zagłębie. Na koniec roku kalendarzowego lubinianie nie byli może tak wysoko, ale zajmowali szóstą pozycję z czterema punktami straty do trzeciej Legii. A nad strefą spadkową mieli dziesięć „oczek” zapasu. Co więcej, pierwszy mecz w tym roku wygrali, drugi (choć rozgrywany z opóźnieniem) – również. Odpalamy tabelę po 22. kolejce, a w niej Miedziowym do miejsca na podium brakuje jednego punktu!

Zresztą, popatrzcie, jak w tym sezonie w tym całym układzie plasował się zespół Piotra Stokowca:

Reklama

tFLACXj

Wyrównana kadra

Trener Stokowiec nie ma prawa narzekać na warunki do pracy. Do gry w tym sezonie na kilku frontach Zagłębie przygotowało się naprawdę solidnie, tworząc kadrę z co najmniej dwoma zawodnikami na jedną pozycję.

W bramce Polacek i Forenc, na prawej obronie Todorovski i Tosik, na lewej Cotra i Dziwniel, na rozegraniu Vlasko i Starzyński, do środka pola Kubicki, Jagiełło, Piątek oraz Rakowski. Można tak wymieniać… A za każdym razem, gdy pojawiał się problem, to klub interweniował. Kontuzja Forenca? Przyszedł Małkowski. Petravicius zawodził? Jest dla wzbogacenia rywalizacji Mazek. Zapomniano jedynie o zabezpieczeniu środka obrony, bo po odejściu latem Dąbrowskiego i urazie Jacha – zostali Madera z Guldanem. I to był jedyny personalny problem.

Mocna kadra

Stokowiec nie mógł też narzekać na to, co stało się z Zagłębiem po osiągnięciu sukcesu i wywalczeniu trzeciej pozycji w lidze. W dwóch oknach transferowych odszedł jedynie Maciej Dąbrowski, ale do wejścia na jego miejsce przygotowywany był już wcześniej Jach i doszedł Madera. Klub definitywnie wykupił Starzyńskiego, ściągnął Dziwniela, który jeszcze jakiś czas temu uchodził za czołowego lewego obrońcę w kraju, a w ofensywie mocno przetasowano karty: Piątek i Papadopulos zostali wymienieni na Nespora i Buksę. Nie mamy wątpliwości, że lubinianie po tych wszystkich ruchach byli na papierze silniejsi.

Reklama

Poza tym, pod koniec rundy jesiennej Stokowiec potrafił posadzić na ławce Piątka i Nespora, w ich miejsce wstawić 19-letniego Jagiełłę i rok starszego Buksę. To oni prowadzili Zagłębie do zwycięstwa, jednocześnie będąc w składzie jednymi z czterech młodzieżowych reprezentantów Polski.

Gra na jednym froncie

Zagłębie miało bardzo dobry początek sezonu akurat wtedy, gdy w Lidze Europy eliminowało Sławiję Sofia, Partizana Belgrad i walczyło jak równy z równym z SonderjyskE. Ale już 10. sierpnia lubinian nie było ani na arenie międzynarodowej, ani w Pucharze Polski – dostali na dzień dobry od Bytovii. Legia może tłumaczyć się, że trudno było pogodzić Ligę Mistrzów z Ekstraklasą, Piast – że stracił kluczowych piłkarzy i trenera na starcie… A czym może bronić się pucharowicz z Lubina? Stokowiec, mając tak silną i szeroką kadrę, już od piątej ligowej kolejki grał tylko w Ekstraklasie.

Spokój i stabilizacja

Nie da się ukryć, że nie jest to w polskich klubach standard. Mało kto w tym sezonie nie zmienił trenera, jedynie Jagiellonia, Lechia, Pogoń, Wisła Płock, Cracovia i właśnie Zagłębie. Mało kto w tym sezonie słyszał, by w Lubinie robili jakikolwiek zamach na obecnego szkoleniowca czy stawiali ultimatum. Co więcej, nie było w mediach żadnego nakładania dodatkowej presji, krytykowania zespołu i mówieniu o niespełnionych oczekiwaniach. Nie było również żądań awansu do europejskich pucharów czy opowieści o tytule, mimo że niemal wszyscy przedstawiali już Zagłębie jako drugą-trzecią siłą w Polsce. Jako klub stabilny, ze świetny zapleczem, dobrze i na czas płacący, z ludźmi o chłodnych głowach, którzy realizują swoją strategię.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

20 komentarzy

Loading...