Reklama

Więcej szczęścia niż rozumu. Korona, mimo porażki, w grupie mistrzowskiej!

redakcja

Autor:redakcja

22 kwietnia 2017, 20:56 • 3 min czytania 15 komentarzy

Na pierwszy rzut oka Korona nie miała prawa dziś przegrać. Zresztą – na drugi, trzeci i czwarty również, bo wszystkie okoliczności zdawały się sprzyjać. Chwilę temu udało się w końcu sprzedać klub, zaraz potem postawić się Legii na Łazienkowskiej, a mecz z Bruk-Betem zbiegł się z powrotem dopingu na stadion, na którym i tak piekielnie trudno było komukolwiek w tym sezonie wygrać. Aż tu nagle – bach! Kielczanie dostają gonga od Bruk-Betu, a w oczy zagląda im widmo walki o utrzymanie. I tylko szczęściu mogą dziś gospodarze zawdzięczać fakt, że resztę sezonu przetruchtają na kompletnym luzaku.

Więcej szczęścia niż rozumu. Korona, mimo porażki, w grupie mistrzowskiej!

Ani jedni, ani drudzy nie wyglądali nam dziś na zespół, który chce wygrać. Być może to efekt tego, o czym w rozmowie z nami mówił Robert Podoliński. Niby po tym weekendzie do końca sezonu jeszcze siedem kolejek, ale waga meczu rozgrywanego w trzydziestej serii gier jest ogromna, bo de facto jest on dla wielu zespołów meczem o utrzymanie. Może więc zawodnikom presja rzeczywiście zmiękczyła nieco nogi, bo przyszło nam oglądać wyjątkowo marne widowisko. Gospodarze co prawda przejęli inicjatywę wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego, w praktyce częściej mieli piłkę przy nodze, ale pożytku było z tego tyle, co z grzebienia w kosmetyczce łysego.

Tak jak nie oczekiwaliśmy po Niecieczy, że rzuci się na przeciwnika, tak od podopiecznych Macieja Bartoszka można było tego wymagać. No bo co jak co, ale jest kim grać w ofensywie – Aaankour, Palanca czy choćby Kiełb trochę szumu narobić potrafią, a dziś… Dziś zupełnie tak jakby naprzeciwko biegał nie Putiwcew z Osyrą, a co najmniej Ramos z Pique. Jakiekolwiek indywidualne zrywy moglibyśmy zresztą policzyć na palcach jednej ręki, a zrywy niosące ze sobą jakieś zagrożenie… Phi, nawet nie wyciągalibyśmy dłoni z kieszeni.

To, co rzucało się też w oczy od samego początku, to jakiś absurdalny brak komunikacji na linii Borjan – defensywa. Tak jak pisaliśmy w naszej relacji na żywo – zdajemy sobie sprawę z tego, że w tercecie bramkarz – stoperzy każdy z nich jest innej narodowości, ale dziś można było raczej odnieść wrażenie, że wszyscy oni mają spory problem z rozpoznaniem żółto-czerwonej koszulki na ciele kolegi. A to zdrzemnął się Dejmek, a to nerwowe ruchy wykonywał Diaw, a to nieodpowiedzialnie zachowywał się Borjan. I w końcu rozkojarzenie w tyłach się zemściło, gdy swobody niecieczanom gospodarze pozostawili tyle, jakby gościli ich nie w walce o punkty, a na urodzinowej domówce. Efekt? Dawid Nowak strzelający swojego drugiego gola w sezonie (i to w drugim meczu z rzędu!).

I tak jak zdawało nam się, że gospodarzy ta bramka podrażni, że znajdując się wirtualnie w drugiej „ósemce” odbiorą straconego gola jako kubeł zimnej wody na otrzeźwienie, tak srogo się zawiedliśmy. Korona waliła głową w mur, a to Bruk-Bet miał więcej okazji do zdobycia gola. Kielczanie rozkręcili się bowiem potwornie późno, bo dopiero w ostatnich minutach najpierw piłkę z linii bramkowej wybili goście, a potem Palanca, mając futbolówkę „na patelni”, wykopał ją gdzieś daleko, daleko poza Kielce. W samej końcówce jeszcze potwornie zamieszanie – Abalo trafiający do siatki i… sędzia podnoszący chorągiewkę. Dramat, dramat Korony, której twierdza obaliła się w najgorszym możliwym momencie.

Reklama

I gdy wydawało się, że podopieczni Bartoszka w żenującym stylu pogrzebali swoją szansę na spokojną końcówkę kwietnia i luzacki maj… Jose Kante rąbnął z karnego w Gdyni przesuwając Koronę na ósme miejsce. Mecz więc przegrany, a na stadionie i tak euforia. I chyba nawet nikt w Kielcach nie czuje przesadnie niesmaku, bo w tak ważnym meczu liczyło się tylko jedno – by klepnąć miejscówkę w grupie mistrzowskiej i mieć wywalone na walkę o utrzymanie. No a całemu zespołowi radzilibyśmy szczerze przeklęczeć jutro całę mszę, bo druga taka przychylność niebios może się już nie przydarzyć.

ayKLnPy

fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

15 komentarzy

Loading...