Reklama

Co prawda nie awansowali, ale pokazali charakter – Widzew remisuje z Juventusem

redakcja

Autor:redakcja

20 kwietnia 2017, 09:29 • 2 min czytania 1 komentarz

Uwielbialiśmy oglądać Widzew w latach 80. XX wieku. Boniek, Surlit, Grębosz – to między innymi dzięki nim odczuwaliśmy dumę. Kolejne triumfy łodzian sprawiały, że Europa coraz bardziej szanowała nasz kraj. Po odejściu Bońka, wiele rzeczy się skomplikowało. Tak się złożyło, że w 1983 roku łodzianie trafili właśnie na kolejny zespół „Bello di Notte” – na Juventus. Mimo że Widzew nie awansował dalej, to walki im odmówić nie można. Dzisiaj mija 34. rocznica rewanżu w Łodzi.

Co prawda nie awansowali, ale pokazali charakter – Widzew remisuje z Juventusem

Gdy tylko było wiadomo, że Widzew trafił na Juventus, to wszystkim do głów przychodziła postać jednej osoby – Zbigniewa Bońka. To on zamienił Łódź na Turyn, za horrendalne na tamte czasy dwa miliony dolarów. Polak przed pierwszym meczem przeżywał prawdziwy armageddon ze strony dziennikarzy, którzy za wszelką cenę chcieli zmusić „Zibiego” do powiedzenia czegoś kontrowersyjnego.

A co będzie, jak w 89. minucie znajdzie się pan sam na sam z Młynarczykiem i nie strzeli gola ?” – zapytał pewien dziennikarz.

Co w takim momencie ma odpowiedzieć piłkarz? Boniek wybrał idealny wariant: “Nic nie będzie”.

Niektórzy zwyczajnie potraktowali ten mecz, jakby Zbigniew grał przeciwko Polsce. Oczywiście legenda tłumaczyła, że to tak, jakby zmienił firmę, a nie od razu działkę, w której robi. Stale to tłumaczył, ale dociekliwi jak głusi się dopominali: Jak pan się czuje stojąc na drodze Widzewa do finału?

Reklama

Cholery można było od tego dostać. Wracając do samego meczu – Widzew musiał się otrząsnąć po porażce 2-0 na Półwyspie Apenińskim. Na złość, przez absencje nie mogli zagrać Grębosz i Świątek, więc zaczynały się schody. Początek meczu też do dobrych nie należał. Paolo Rossi pokonał Młynarczyka i Widzew już musiał zdobyć cztery gole, by awansować dalej. Druga połowa należała jednak do łodzian.

Do osiemdziesiątej minuty było już 2-1 dla Widzewa (dublet ustrzelił Krzysztof Surlit). Wtedy zdarzyło się coś kompromitującego i żenującego – jeden ze stadionowych chuliganów rzucił butelką w sędziego liniowego, a mecz został przerwany na 20 minut. Po tej niezapowiadanej przerwie, Boniek ruszył na bramkę Młynarczyka, która sfaulował zawodnika Juventusu i sędzia wskazał na jedenasty metr. Platini wykonał karnego perfekcyjnie i Widzew z niesmakiem pożegnał się z europejskimi pucharami.

Widzew był w gazie, a te dziewięć minut plus ewentualnie doliczony czas mógłby wystarczeć by zdobyć jedną albo nawet dwie bramki. Za głupotę płaci się jednak dużo, więc szkoda, że piłkarze zapłacili nie za swoją.

Najnowsze

Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
0
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”
1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Komentarze

1 komentarz

Loading...