Reklama

Zbliża się koniec Vadisa w Legii? Rozmów o nowym kontrakcie nie ma

redakcja

Autor:redakcja

19 kwietnia 2017, 09:08 • 8 min czytania 42 komentarzy

Co dalej z największą gwiazdą Ekstraklasy? Czytając dzisiejszy tekst w Fakcie, raczej nie powinniśmy się łudzić: Vadis Odjidja-Ofoe odejdzie z Legii. Jego agent mówi, że władze klubu nie negocjują z nim przedłużenia kontraktu gwiazdy. – Nie mam w tej chwili żadnych rozmów w sprawie nowej umowy – mówi agent „Dzidzi” Christophe Henrotay. 

Zbliża się koniec Vadisa w Legii? Rozmów o nowym kontrakcie nie ma

FAKT

Dziś tylko dwie strony o piłce. Jest trochę o Lidze Mistrzów, bo Lewy strzelił, ale ten Ronaldo…

Kontuzja barku, po której wrócił do gry po tygodniu przerwy, nie pozostała bez śladu. Mniej zadziorny niż zwykle, cierpiał w ostrych starciach z obrońcami. Grał na środkach przeciwbólowych. Zrobił jednak to, czego od niego oczekiwano. Po faulu na Robbenie perfekcyjnie wykonał rzut karny, myląc bramkarza Królewskich Navasa.

f1

Reklama

I trochę o lidze. Nikt nie rozmawia z Vadisem – zdradza jego menedżer.

Vadis Odjidja-Ofoe odejdzie z Legii. Jego agent mówi, że władze klubu nie negocjują z nim przedłużenia kontraktu gwiazdy. – Nie mam w tej chwili żadnych rozmów w sprawie nowej umowy – mówi Faktowi agent „Dzidzi” Christophe Henrotay. – Trochę jestem rozczarowany, no ale co zrobić. Vadis ma kontrakt do 2018 roku. Nie wiem, czy właściciele Legii zamierzają sprzedać go latem. Na pewno jest nim duże zainteresowanie – dodaje Henrotay. Belgijskie media pisały, że piłkarza Legii chcą sprowadzić szefowie Anderlechtu.

Piłkarze olewają stację, która im płaci.

Po poniedziałkowej emisji programu Ligi+ Extra zawrzało. Wielkie kontrowersje wzbudzały kuriozalne wyniki ankiet wypełnianych przez piłkarzy ekstraklasy. „Te ankiety wypełnia się na odwal się i generalnie wszyscy mają je gdzieś, więc szkoda się tym emocjonować” – poinformował na Twitterze stoper Legii Jakub Rzeźniczak. „Rzeźnik” wyjaśnił, jak wypełnia się ankiety, ale zapomniał o tym, że ci, którzy je przygotowują, przelewają ogromne pieniądze na konta klubów ekstraklasy, z których m.in. gracze otrzymują pensje.

GAZETA WYBORCZA

gw

Reklama

Po wczorajszym wieczorze: Bayern nie wytrzymał.

Robert Lewandowski znów nie wygra Ligi Mistrzów. W rewanżowym ćwierćfinale strzelił Realowi Madryt gola, ale monachijczycy – po dogrywce – ulegli 2:4 i odpadli. Polak znów wszedł do historii. Drobiazgiem, acz znaczącym. W historii Champions League nikt bowiem nie strzelił Realowi więcej goli. Lewandowski, który jeszcze w barwach Borussii zdołał wbić cztery jednego wieczoru, dotarł już do szóstego. Ale madrycki dreszczowiec – pełen sędziowskich wpadek, ewentualnie decyzji wątpliwych – smakował gorzko. Sceną zawładnął Cristiano Ronaldo. Trzy gole, siódmy z rzędu półfinał LM. Jeśli Portugalczyk wraz z Realem obroni trofeum, być może obroni również Złotą Piłkę.

A dziś czeka nas noc magii bądź tragedii.

Barcelona czeka na kolejny cud. – To, co się stało z PSG, posłuży nam za przestrogę – mówi Paulo Dybala, gwiazdor Juventusu, który w ćwierćfinale Ligi Mistrzów broni trzech goli przewagi. W Turynie było 0:3, więc w normalnej sytuacji 96 tys. kibiców wybierałoby się dziś na Camp Nou na stypę. Ale wygrany w poprzedniej rundzie 6:1 rewanż z Paris Saint-Germain – po porażce 0:4 – zmienia optykę. Cuda się zdarzają, będąca w niestabilnej formie drużyna Luisa Enrique wciąż zdolna jest do wzlotów. 8 marca w 88. minucie gry Barcelona potrzebowała jeszcze trzech goli do awansu do ćwierćfinału. Finisz wstrząsnął Europą.

SUPER EXPRESS

Sędziowie uwzięli się na Peszkę? Zastanawia się nad tym sam piłkarz.

Szkoda tylko tej żółtej kartki.
– Nie chcę, by zabrzmiało to, jakbym się żalił, ale wystarczy, że dwa razy sfauluję w meczu i od razu dostaję żółtą kartkę. A na mnie jest średnio 6 fauli na mecz i nikt tego nie dostrzega. W meczu z Arką dostałem „żółtko” za uderzenie Zbozienia łokciem. Ale co ja mogę poradzić, skoro jestem niższy i po prostu tak wyszło? Przeprosiłem go za to.

(…)

Byłeś najlepszym zawodnikiem na boisku.
– Musiałem odcierpieć karę czterech meczów, bardzo tego żałowałem, ale na szczęście to już za mną. Koledzy śmiali się już ze mnie, że skoro na mecze przychodzę w garniturze, to pewnie niedługo zasiądę w zarządzie klubu. Zapewniam jednak, że jeszcze nie kończę z piłką (śmiech).

se

Paweł Brożek opowiada, że Ramirez to świetny fachowiec.

Trudno sobie przypomnieć sezon, w którym na tym etapie miałeś na koncie tylko pięć goli…
– Rzeczywiście, nie jest najlepiej. Ale złożyło się na to wiele przyczyn. Kontuzje, zmiana właściciela, całe to zamieszanie, nowy trener i inna taktyka. U Kiko Ramireza napastnicy odpowiadają też za rozegranie piłki, a ataki napędzają skrzydłowi.

Nie mów jednak, że tak mało bramek cię nie drażni.
– Dopóki wygrywamy, nie mam z tym problemu. Kiedyś gdy ja nie strzelałem, drużyna miała kłopot. Teraz odpowiedzialność za zdobywanie goli rozłożyła się też na innych chłopaków. Jest Rafał Boguski, Zdenek Ondrasek, Patryk Małecki, Petar Brlek. Zaraz do pierwszego składu wróci Semir Stilić, który ma ogromne możliwości. Dlatego nie jestem zły, że nie trafiam, ale co tu ukrywać mam naturę napastnika i wiadomo, że chciałbym zdobywać gole w każdym meczu.

(…)

Umieściłbyś Ramireza w czołówce trenerów, z którymi pracowałeś?
– Na podium. Pierwszy jest Maciej Skorża, drugi Adam Nawałka, a trzeci Kiko.

se2

Lewy zrobił swoje, ale Bayern odpadł – to już wiemy. Pytanie też, czy dziś Piszczek otrząśnie się po zamachu.

Po pierwszym, przegranym 2:3, meczu piłkarze Borussii żalili się, że UEFA potraktowała ich jak zwierzęta, nakazując rozegranie meczu dzień po zamachu. Na boisku byli rozkojarzeni, a znany z solidności Piszczek popełnił szkolny błąd, po którym padła bramka. Dortmundczycy już w ostatni weekend pokazali, że poradzili sobie z traumą (pokonali w lidze Eintracht 3:1). Jednak wyeliminowanie Monaco to o wiele trudniejsze zadanie. Czy Piszczek i spółka znajdą sposób, aby zapomnieć o zamachu i odrobić straty z pierwszego spotkania?

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka.

ps

Spoglądamy również, co działo się w drugim wtorkowym meczu LM: Piękny sen Leicester się skończył.

To już koniec pięknego snu kibiców Leicester City. Ich drużyna w tej edycji Ligi Mistrzów i tak osiągnęła więcej, niż można było się spodziewać. Wielkie serce do gry to było jednak za mało na perfekcyjnie zaprogramowaną maszynę Diego Simeone. Atletico niczym nie zachwyciło, ale zrobiło wystarczająco wiele, żeby bezstresowo awansować do trzeciego w ostatnich czterech latach półfinału najbardziej prestiżowych rozgrywek na Starym Kontynencie. Zadecydował gol Saula jeszcze w pierwszej połowie meczu. (…) Dla Simeone Liga Mistrzów to ostatnie trofeum, jakiego nie wygrał w trakcie swojej sześcioletniej pracy na Vicente Calderon. Co roku jest blisko, ale w kluczowych momentach czegoś brakuje. Będzie miał kolejną szansę, ale przy takiej grze Atletico będzie trudno wygrywać z silniejszymi niż „Lisy” rywalami.

ps2

Jan Koller mówi w wywiadzie, że Glik to twardziel.

W Monaco występuje Kamil Glik. Co pan o nim sądzi?
– Glik to twardziel. Podoba mi się jego gra. Należy do najlepszych obrońców we Francji. Jest dobry taktycznie, potrafi podać, strzela wiele ważnych goli. Na pewno można go uznać za lidera defensywy Monaco. Dobrze zaprezentował się w pierwszym spotkaniu.

Monaco może w tym roku wywalczyć mistrzostwo Francji?
– Dlaczego nie? Mimo niedawnej porażki z PSG w finale Pucharu Ligi ma szansę wygrać z paryżanami walkę o tytuł. Na pewno nie będzie im jednak łatwo, bo walczy jeszcze w Lidze Mistrzów i Pucharze Francji, ma przed sobą wiele meczów do rozegrania.

ps3

W Ekstraklasie oglądamy nerwowy wyścig o święty spokój.

To jeden z najatrakcyjniejszych momentów obecnego systemu rozgrywek. W pierwszej ósemce, która dla walczących drużyn przede wszystkim oznacza gwarancję utrzymania, przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej są jeszcze trzy wolne miejsca, ale kandydatów pięciu. W poprzednim sezonie w ostatniej kolejce o lokatę w górnej ósemce walczyło jeszcze sześć drużyn (a powinno być nawet siedem, ale po głośnym zamieszaniu wynikającym z decyzji Trybunału Arbitrażowego nagle szanse straciła Termalica). Teraz zespołów zaangażowanych jest mniej, lecz emocje może nawet większe. Wśród walczących mamy przecież Zagłębie, które w poprzednim sezonie było trzecią siłą ligi i jeszcze na początku wiosny ambicje miało równie duże. Jest również solidnie grający przez sporą część rozgrywek klub z Niecieczy, który nieoczekiwanie zmienił trenera i… nadal przegrywał, dopiero w minionej kolejce inkasując 3 punkty w arcyważnym meczu z Piastem.

Wisłę napędzają niedawne klęski.

Tym razem ma być inaczej, w Wiśle zapewniają, że w końcowej fazie sezonu nie ograniczą się do roli statystów. – Nie pozwolimy zepsuć tego, co ostatnio udało się w klubie zbudować. Nie chcemy stracić tych wygranych i dobrej atmosfery w zespole. Czujemy, że to nasza misja, dobrze nam z tym i nie zamierzamy z tego rezygnować – mówi kapitan Arkadiusz Głowacki.

Dalej czytamy o Odjidji-Ofoe, ale niewiele tu więcej niż w Fakcie. Pada jedynie informacja, że zawodnik miał zimą otrzymać ofertę z New York City FC. Poza tym, 600 tys. euro, które otrzymał po przyjściu do Legii, ponoć nie skusi go już do podpisania nowego kontraktu.

ps4

Marco Paixao, czyli specjalista od goli w derbach.

Marco triumfuje. Właśnie przegonił brata Flavio pod względem liczby strzelonych goli (11 do 10). Dwa z tych trafień mają szczególny smak. To gole strzelone Arce. Żaden inny obcokrajowiec grający w gdańskim klubie nie trafił w derbach Trójmiasta więcej niż raz. Co więcej, Marco dogonił innych najlepszych strzelców biało-zielonych w pojedynkach przeciwko gdynianom. Niedościgniony jest Jerzy Kruszczyński, który zdobył sześć bramek (dwa hat tricki), ale w II lidze.

Z kolei w Arce widać rękę Ojrzyńskiego.

Efekt nowej miotły w Arce jeszcze nie zadziałał. Gdynianie przegrali piąty mecz z rzędu, ale wlali nadzieje w serca kibiców, że wkrótce przerwą czarną serię. W starciu z Lechią pokazali cechy, które wpaja im nowy szkoleniowiec. – W końcu zagraliśmy tak, jak powinniśmy. Po naszych ostatnich występach ludzie mogli przewidywać, że mecz w Gdańsku zakończy się równie wysoką porażką, ale nie było blamażu. Przeprowadziliśmy kilka ciekawych akcji, nie daliśmy się stłamsić gospodarzom. Nasza postawa na boisku jest budująca. Jeśli dalej będziemy grali z takim zaangażowaniem, charakternie, to zrealizujemy nasz cel – powiedział „PS” napastnik żółto-niebieskich Rafał Siemaszko.

Najnowsze

1 liga

Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze

Jan Mazurek
5
Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze
Hiszpania

Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Damian Popilowski
0
Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Komentarze

42 komentarzy

Loading...