Reklama

Po co powiększać Ekstraklasę, skoro już teraz nikt nie chce awansować?

redakcja

Autor:redakcja

06 kwietnia 2017, 17:54 • 5 min czytania 43 komentarzy

Łukasz Mazur, były prezes Górnika Zabrze, w niedawnej rozmowie z Weszło przypomniał: pierwsza liga to styl życia. – Jak zwykle na zapleczu niektórzy nie będą chcieli wejść do Ekstraklasy, niektórzy będą udawali, że chcą, a ktoś będzie miał problemy ze spełnieniem wymogów licencyjnych – wyjaśnił. Rzecz jednak w tym, że trudno dziś wskazać chociaż jednego, który na pewno by chciał i nie udawał. W pierwszoligowej rozgrywce o awans oglądamy prawdziwy wyścig żółwi.

Po co powiększać Ekstraklasę, skoro już teraz nikt nie chce awansować?

Nowy obraz (5)

Czy macie pojęcie, co to za tabela? Oto najlepsze pierwszoligowe zespoły tego roku. A przecież jeszcze przed startem wiosny GKS Tychy zajmował przedostatnie miejsce (cztery zwycięstwa w 18 meczach, teraz – trzy w 6), Stal Mielec utrzymywała bardzo skromną przewagę nad strefą spadkową (5 zwycięstw w 18 meczach, teraz – cztery w 5), a Olimpia Grudziądz była realnie zagrożona spadkiem (7 zwycięstw w 18 meczach, teraz – pięć w 6).

I ta właśnie Olimpia z dwunastego miejsca w tabeli w miesiąc przeskoczyła na trzecie, traci punkt do drugiego GKS-u Katowice. Powiecie, że to pewnie efekt zimowych transferów. To spójrzcie: Wesllem Monteiro, Wawryszczuk, Muzyk, Feruga, Furtado. Poza Nelly Furtado kojarzymy tylko Ferugę, ale kim jest Feruga…

Olimpia, najlepszy wiosną zespół, powtarza więc to, co zrobiła w poprzednim sezonie. W pierwszej części rozgrywek, w 19 kolejkach, uzbierała 14 punktów i była ostatnia, by po zimie stać się drugą siłą w lidze. Różnica jest taka, że teraz pozycja startowa była lepsza, to i niespodziewanie zaczęto myśleć o awansie.

Reklama

Wigry Suwałki są dziś czwarte, pozycję za Olimpią i są też czwartą najlepiej punktującą w tym roku ekipą, do tego półfinalistą Pucharu Polski. Trener Dominik Nowak nie ukrywał, że chce z piłkarzami walczyć o najwyższe cele. Że są groźni pokazał rewanż w Gdyni w krajowym pucharze. Mając za sobą domową porażkę 0:3 i wygrać na wyjeździe 4:2 to jednak spora sztuka. A przecież warto pamiętać, że kiedy Nowak obejmował Wigry jedenaście kolejek przed końcem minionego sezonu, za pierwsze zadanie miał odbić się… od dna tabeli.

– W przekroju dwumeczu – tego się nie boję powiedzieć – byliśmy zespołem lepszym i zasłużyliśmy na ten awans, natomiast nie udało się. Zabrakło być może czasu, trochę szczęścia. Jednak jesteśmy dumni z tego jak wypadliśmy w tym spotkaniu, ale tak jak mówię, orderów za to nam nikt nie przypnie, bo celem był awans do finału – opowiada Nowak.

Historia Wigier brzmi całkiem znajomo i wcale nie chodzi o Zagłębie Sosnowiec, które przed rokiem – bijąc się o Ekstraklasę – też doszło do najlepszej czwórki PP. W zbliżonej rangą sytuacji i podobnym momencie, co Nowak w Suwałkach, w Chojniczance meldował się Maciej Bartoszek. Celem było utrzymanie, i to się udało, a w tym sezonie: imponujący start, wypromowanie trenera do Ekstraklasy, przezimowanie na fotelu lidera i do dziś pierwsza pozycja.

Ale – uwaga – mamy hit! Z lewej strony tabela po 25. kolejkach minionego sezonu, z prawej – tabela po 24. kolejkach obecnego sezonu. Spójrzcie na Chojniczankę, Wigry i Olimpię…

1l

Jak spytał ktoś na Twitterze: co poszło nie tak w Kluczborku?!

Reklama

W Chojnicach chyba nie do końca wiedzą, jak powinni się czuć. Wciąż są liderem, wciąż uchodzą za absolutną rewelację obecnych rozgrywek i mają niemałe szanse na awans. Ale przecież Chojniczanka zimą dokonała naprawdę sensownych, przemyślanych wzmocnień (Golański, Przybyła, Gostomski, Chvedukas) i zdawała się mieć jasny plan kierunku na Ekstraklasę.

– Andrzej Rybski i Kuba Biskup śmieją się: „Jak oni mogą mówić, że my nie chcemy awansować, kiedy Ekstraklasa jest dla wszystkich marzeniem i jeszcze lepiej zarobimy?”. Władze klubu ustanowiły ogromną jak na Chojnice premię. To już nie są żarty. Wiemy, o co gramy – mówił nam zimą Maciej Chrzanowski, dyrektor sportowy Chojniczanki.

Tyle że żartem stały się osiągane wiosną wyniki: 2:2 z GKSem Katowice, 3:3 ze Zniczem, 1:1 z Podbeskidziem, 0:0 z Wisłą Puławy i 0:0 z Miedzią. Pięć meczów i pięć remisów.

Jeszcze zabawniejsze jest to, że choć Chojniczanka nie miała zbyt dużej przewagi nad resztą stawki, nadal przewodzi pierwszoligowej tabeli. Drugi na koniec jesieni GKS dopiero w piątym meczu wygrał po raz pierwszy, trzecie Zagłębie strzeliło w czterech meczach dwa gole, uzbierało cztery punkty, dostając 0:5 w Nowym Sączu i u siebie 0:3 od Znicza, a czwarta Pogoń ma już za sobą 0:4 na stadionie Sandecji oraz 1:4 u siebie z Olimpią.

Zresztą, Zagłębie właśnie zainterweniowało i pozbyło się szkoleniowca od przygotowania fizycznego, piłkarza Krzysztofa Markowskiego i trenera Sebastiana Dudka. A przecież jednego z kandydata do awansu w tym sezonie prowadzili już: Magiera, Araszkiewicz, Mandrysz, Farkas, Banasik… Patrząc po ostatnich wynikach, to za moment ktoś pojawi się za Banasika. Natomiast za pyskówki po porażce ze Zniczem karę finansową otrzymał Łukasz Matusiak, a kilku piłkarzy zesłano do rezerw.

Ukarani mieli też zostać zawodnicy Górnika Zabrze, o co jasno apelowali kibice, pisząc po porażce w Kluczborku (ostatni zespół w tabeli, druga wygrana w sezonie!) w oświadczeniu: – W związku z brakiem zaangażowania i totalną kompromitacją w meczu MKS Kluczbork – Górnik Zabrze, jakiej dopuściła się drużyna piłkarzy i trenerów Górnika Zabrze, domagamy się od zarządu klubu, w osobie Pana Prezesa Bartosza Sarnowskiego, natychmiastowego ukarania całego zespołu, kara finansową a zawodników którzy takiej kary nie przyjmą – przesunięciem do zespołu rezerw… Na zarzuty o „brak zaangażowania i totalną kompromitację” zespołu, zarząd klubu odpowiedział przyjęciem rozczarowania i zapowiedział chęć spotkania ze środowiskiem kibiców. Paradoksalnie, ten sam krytykowany Górnik traci dziś do drugiego GKS-u tylko siedem punktów, mając jeden zaległy mecz do rozegrania.

To jak w końcu, czy ktoś chce w ogóle awansować? Przed sezonem Tomasz Kafarski, ówczesny trener Bytovii, przekonywał, że to będzie niewyobrażalnie wyrównany sezon, że absolutnie każdy będzie mógł pokonać każdego. Po 24. kolejkach obecny lider z Chojnic ma na koncie 41 punktów, o osiem więcej niż jedenaste Podbeskidzie (sic!), ale w poprzednich latach na tym etapie rozgrywek liga wyglądała tak…

2015/16: Arka – 49, Wisła Płock – 48
2014/15: Zagłębie – 51, Wisła – 48, Termalica – 48
2013/14: Łęczna – 47, Bełchatów – 44, Arka – 42
2012/13: Termalica – 48, Flota – 48, Cracovia – 46, Tychy – 43, Zawisza – 43, Dolcan – 43
2011/12: Termalica – 44, Pogoń – 44, Piast – 42
2010/11: ŁKS – 51, Podbeskidzie – 51, Flota – 45, Piast – 43
2009/10: Widzew – 54, ŁKS – 43
2008/09: Widzew – 47, Znicz – 46, Korona – 43, Zagłębie – 42

Wybaczcie, ale dalej nie szukamy. Z takimi wynikami, jak w tym sezonie, Chojniczanka nie byłaby w ostatnich latach nie tylko liderem, ale miałaby do niego naprawdę niemałą stratę.

Źle to świadczy o niej, a jeszcze gorzej o innych…

Fot. FotoPyk

PT

Najnowsze

Komentarze

43 komentarzy

Loading...