Reklama

W lidze meksykańskiej chcieli pograć w weekend w piłkę, ale gwizdka ni widu, ni słychu

redakcja

Autor:redakcja

12 marca 2017, 14:56 • 2 min czytania 4 komentarze

Szykujesz się na stadion, szalik już na szyi, upewniasz się, że wziąłeś bilet i w drogę. Trener prowadzi w szatni odprawę, przedstawia zawodnikom założenia taktyczne, motywuje ich przed wyjściem na murawę. Wszyscy gotowi – kibice, piłkarze, nawet trenerzy są. Nawet, bo kiedyś Zbigniew Boniek powiedział, że na boisku tak naprawdę potrzebni są piłkarze, przecież jeśli trener nie dojedzie, to też można rozegrać mecz, w końcu to zawodnicy kopią piłkę. Jednak przed pierwszym kopnięciem konieczny jest gwizdek sędziego. A w ten weekend w Meksyku nikt go nie usłyszał.

W lidze meksykańskiej chcieli pograć w weekend w piłkę, ale gwizdka ni widu, ni słychu

Tak prezentują się wyniki 10. kolejki ligi meksykańskiej (za flashscore.pl):

meksyk mecze

Jak widzimy, nie lada emocje mieliśmy w meczu Queretaro z Tijuaną, ciekawie było też w spotkaniu Atlas z U.N.A.M., a bezapelacyjnie najlepsze widowisko odbyło się na boisko Clubu America, gdzie miejscowi podejmowali Necaxę… Otóż… nie. Na boiskach meksykańskiej Primera Division nie działo się w ten weekend nic. Dlaczego? Jak napisaliśmy wcześniej, zabrakło gwizdków. Sędziowie rozpoczęli protest mający na celu wymusić większe kary za naruszenie ich nietykalności przez piłkarzy. Ostatnio dopuścili się tego Pablo Aguilar w meczu Xolos z Americą oraz Enrique Triverio w końcówce spotkania Toluca – Morelia.

Tutaj wyczyn Pablo Aguilara:

Reklama

A tutaj Triverio. Warto dodać, że jego „czerwień” była poprzedzona jeszcze dwiema, dla jego kolegów z zespołu.

Czyny naganne, to z całą pewnością. Jeden dostał karę wynoszącą dziesięć meczów pauzy, drugi osiem. Choć to dobre dwa miesiące bez gry, sędziowie domagają się zdecydowanie ostrzejszego karania piłkarzy w takich sytuacjach i proponują okres roku pauzy. Czyli mniej więcej tyle, ile przy dwukrotnym zerwaniu więzadeł. Czy sędziowie maja rację? Na pewno mogą czuć się poszkodowani, ale proponowany przez nich okres bez gry wydaje się być przesadą. Dla porównania – żeby Łukasz Tymiński czy Miroslav Bożok za swoje sanki pauzowali rok, musieliby wjeżdżać w nogi rywali dużo częściej. Boisko to jednak buzujące emocje i często nerwy, a proponowana kara jest nieproporcjonalna do czynu.

Najnowsze

Tenis

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
0
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

4 komentarze

Loading...