Reklama

Legia to drużyna na tu i teraz. Braknie jej czasu, by wybić się jeszcze wyżej

redakcja

Autor:redakcja

25 lutego 2017, 08:58 • 12 min czytania 10 komentarzy

„Legia to dzisiaj drużyna na tu i teraz, jej aktualny podstawowy skład trudno uznać za rozwojowy, jeśli tworzą go niemal wyłącznie gracze w kwiecie wieku: Malarz (37 lat) – Broź (30), Dąbrowski (30) lub Rzeźniczak (31), Pazdan (30), Hlousek (29) – Moulin (27), Jodłowiec (32) – Radovic (33), Odjidja-Ofoe (28), Guilherme (26) – Necid (28). Nie wypatrzymy tu ani jednego młodzieżowca, tymczasem Ajax stawia na obsadę w pełni młodzieżową, w bramce i na środku ataku trzyma wręcz dwudziestolatków. Czyli przeważa nad Legią pod każdym względem – i jako uniwersytet eksporter, i wygrywając z nią na boisku (w ostatnich czterech meczach nie strzeliła mu gola)” – pisze w swoim felietonie w „Gazecie Wyborczej” Rafał Stec. Z kolei w „Przeglądzie Sportowym” i „Fakcie” dziś duży wywiad z Kamilem Grosickim. Zdecydowanie jest co poczytać.

Legia to drużyna na tu i teraz. Braknie jej czasu, by wybić się jeszcze wyżej

FAKT

Legia cierpi na brak snajpera Necid i Chukwu póki co nie spełniają oczekiwań.

Bez skutecznego snajpera Legia nie miała szans na wywalczenie awansu do 1/8 Ligi Europy w dwumeczu przeciwko Ajaksowi (0:0 i 1:0). W tegorocznych czterech spotkaniach mistrzowie Polski trafiali do siatki dwukrotnie, ale żadnego z goli nie strzelił napastnik.

Trener Jacek Magiera (40 l.) w Amsterdamie posadził na ławce Tomasa Necida (28 l.) i Daniela Chimę Chukwu (26 l.), a na szpicy wystąpił Michał Kucharczyk (26 l.). Manewr szkoleniowca nie przyniósł jednak rezultatów.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.27.27

Zagłębie Lubin chce wzmocnić rywalizację w bramce. Na celowniku znalazł się Zbigniew Małkowski.

Wiosną rezerwowym bramkarzem Zagłębia może zostać Zbigniew Małkowski (39 l.). Jak podaje Radio Wrocław, kontrakt ma być podpisany na pół roku. Weteran ekstraklasowych boisk był bez klubu, po tym jak w grudniu zakończył współpracę z Koroną.

Kilka dni temu dość groźnej kontuzji doznał drugi bramkarz Zagłębia Konrad Forenc (25 l.). Jego kolano wymaga operacji, choć nie jest tak źle, jak początkowo się obawiano, a mowa była o urazie więzadeł krzyżowych.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.27.39

Kamil Grosicki w wywiadzie z Piotrem Wołosikiem mówi, że w szatni Hull City już mówią na niego „Turbo”.

Reklama

Urządził się już pan w Hull?

Nie do końca. Czekam aż Duszan Kuciak zwolni bardzo ładny dom. Wyjechał grać do Gdańska, ale zostawił swoje rzeczy. Nie bardzo ma czas przyjechać, by je spakować i zabrać. Z tego powodu nadal mieszkam w hotelu, a dopiero gdy przeprowadzę się do domu, przyjedzie do mnie rodzina.

Dorobił się pan przezwiska u nowych kolegów?

Niektórzy nazywają mnie „Turbo”. Chyba wyczaili na Twitterze mój podpis „Turbo Grosik”. Kilku mówi po… nazwisku, co mnie denerwuje. Trener też mówi do mnie po nazwisku, choć starałem się wyjaśnić, że po pierwsze wolę, jak na mnie mówią Kamil, a po drugie łatwiej mu będzie wymówić moje imię, a nie nazwisko. Liczę, że lada chwila przestawi się na Kamila.

GAZETA WYBORCZA

Bardzo przyjemny w odbiorze felieton serwuje nam Rafał Stec, który analizuje, czy Legia może wzlecieć jeszcze wyżej. Sporo ciekawych spostrzeżeń, naprawdę warto sięgnąć po całość.

Tym smutniejsze, że 1/16 finału w Lidze Europy pozostaje szczytem możliwości. I to szczytem, na którym zatrzymuje się nie dlatego, że osiąga równoległe cele – np. lansuje młodzież. Nie, Legia to dzisiaj drużyna na tu i teraz, jej aktualny podstawowy skład trudno uznać za rozwojowy, jeśli tworzą go niemal wyłącznie gracze w kwiecie wieku: Malarz (37 lat) – Broź (30), Dąbrowski (30) lub Rzeźniczak (31), Pazdan (30), Hlousek (29) – Moulin (27), Jodłowiec (32) – Radovic (33), Odjidja-Ofoe (28), Guilherme (26) – Necid (28). Nie wypatrzymy tu ani jednego młodzieżowca, tymczasem Ajax stawia na obsadę w pełni młodzieżową, w bramce i na środku ataku trzyma wręcz dwudziestolatków. Czyli przeważa nad Legią pod każdym względem – i jako uniwersytet eksporter, i wygrywając z nią na boisku (w ostatnich czterech meczach nie strzeliła mu gola). A przecież holenderski klub, historycznie jeden z najbardziej utytułowanych w Europie, dawno wypadł z choćby szeroko pojętej czołówki.

Co przypomina, jak wiele mimo wszystko Legii brakuje, by wybić się jeszcze wyżej. I że w perspektywie kolejnej rewolucji regulaminowej sprzyjającej bogatym firmom zachodnim zapewne najzwyczajniej w świecie nie wystarczy jej czasu.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.28.25

Z kolei Jarosław Bińczyk przybliża nam problemy upadającego ukraińskiego futbolu.

Tak naprawdę trudno mówić o inwestowaniu, bo czasy, kiedy płacili za zawodników po kilkanaście milionów euro (za Bernarda klub z Doniecka wyłożył 25 mln), już minęły. Według ukraińskiego „Forbesa” majątek oligarchy z Doniecka Rinata Achmetowa w ciągu trzech ostatnich lat skurczył się o 11 mld euro.

Kłopoty mają bracia Surkisowie, właściciele Dynama Kijów, chluby kraju, przez lata hołubionego przez polityków. – Kiedyś, kupując Domagoja Vidę z Dinama Zagrzeb, potrafili przelicytować mocne kluby z Zachodu. Dziś biorą Węgra Kádára z waszej ligi – tłumaczy „Wyborczej” kijowski dziennikarz. Zdaniem byłego trenera Dynama i reprezentacji Jożefa Sabo, oligarchowie nie mają środków, aby rywalizować między sobą w piłce. – Dynamo pozbywa się zawodników, szukając oszczędności – mówi Sabo. – Jedynym wyjściem dla ukraińskich klubów jest poszukiwanie inwestorów w Chinach.

SUPER EXPRESS

Od Ajaksu do Bruk-Betu. Michał Kopczyński w rozmowie pt. „Za nami Europa, przed nami Nieciecza”.

Co po meczu powiedział wam trener Magiera?
Jak tylko wszedł do szatni, to rzucił, że głowy do góry. Dodał, że wstydu nie przynieśliśmy. Co prawda przygoda w Europie dobiegła końca, ale trzeba zrobić wszystko, żebyśmy za rok wrócili do Ligi Mistrzów jeszcze silniejsi.

Już w niedzielę gracie z Termalicą. Po Ajaksie pewnie trudno będzie zejść na ziemię i zmobilizować się na zespół z maleńkiej Niecieczy?
Po wpadce z Ruchem Chorzów (1:3) nie możemy sobie pozwolić na kolejną porażkę. Musimy sobie poukładać w głowach, że Ajax to już przeszłość i teraz musimy wyjść i wygrać z Niecieczą. Innego scenariusza nawet sobie nie wyobrażam.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.29.04

Jan Tomaszewski uważa, że Arkadiusz Malarz powinien był łapać piłkę przy golu Ajaksu.

– Nie można z niego robić kozła ofiarnego, ale ten strzał był do obrony – twierdzi Tomaszewski. – Skoro wybił piłkę oburącz, to równie dobrze mógł ją złapać. Myślę, że Arek spodziewał się mocnego uderzenia i w ułamku sekundy nie zorientował się, że ta piłka jest do złapania. Jak sobie to na spokojnie obejrzy, sam dojdzie do wniosku, że to był błąd.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.29.31

Deleu opowiada o udziale w najnowszej produkcji Marcina Budzińskiego, gdzie zagrał południowoamerykańskiego dilera narkotyków.

– „Budzik” to kreatywny chłopak, ale jak mnie zapytał, czy mógłbym zagrać w jego produkcji, to w pierwszej chwili uznałem, że to jakiś żart. Wyszło super, choć na początku byłem zawstydzony. Najważniejsze, że ludzie się śmieją, a przecież śmiech to zdrowie. Czyli Deleu pomaga innym. Jak dla mnie to najlepiej przed kamerą wypadł masażysta Alfred. Czuł się swobodnie, widać, że to lubi – ocenia gracz „Pasów”.

W filmie Deleu trzyma torebkę z białymi kulkami, wypowiadając zdanie: „Stary, ci powiem tak: Jak bierzesz te piłeczki, wymiatasz z buta”. A po chwili dodaje: „Diego mówi, że masz szukać człowieka z maską”.

– Teraz co chwilę któryś z kolegów zagaduje mnie: „masz jakieś piłeczki dla mnie?” – śmieje się Brazylijczyk. – Nawet trener Zieliński na zajęciach mówi o mnie i Diego, że jesteśmy kubańsko-brazylijską mafią.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Jedynkę zgarnia Kamil Stoch. Trudno się dziwić – rekord skoczni w kwalifikacjach, ale i problem z kolanem po lądowaniu, oto sytuacja Stocha przed MŚ w Lahti.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.30.34

Przechodzimy jednak do futbolu. Poznańska lokomotywa nie zwalnia tempa i zalicza kolejne 3:0.

Wczoraj Lech był wyrachowany i skuteczny. Po golach oddał inicjatywę Pogoni, często bronił się głęboko na własnej połowie, ale kiedy już dochodził do szesnastki szczecinian, stwarzał duże zagrożenie. Portowcy trzeci raz w trzecim wiosennym spotkaniu przegrywali i znów udowodnili, że stracone gole nie wpływają na sposób ich gry. Moskal zapowiadał, że jego zespół będzie walczył i faktycznie do ostatnich minut próbował odwrócić losy rywalizacji. mimo błędu już na początku meczu, gospodarze nie zmienili strategii. Utrzymywali się przy piłce, szukali kombinacyjnych akcji, rzadko decydowali się na długie podania. Robili to, czego oczekiwał od nich szkoleniowiec. Poza jednym – nie zdobywali bramek.

Arce wychodziło wczoraj absolutnie wszystko. „Przełamanie, co się zowie” – tak tytułuje pomeczówkę gdynian „Przegląd”.

– Arka była bardzo konkretna w ofensywie. Z przodu wszystko im wychodziło. Boisko też nie było sprzymierzeńcem, na pewno nie sprzyjało grze do przodu – utyskiwał szkoleniowiec gości Maciej Bartoszek.

Gdynianie mogli wygrać jeszcze wyżej, ale karnego nie wykorzystał Vinicius. Brazylijczyk uderzył w sposób sygnalizowany. – Nie mam do niego pretensji. Wcześniej się nie mylił, dając nam bramki. Mocno przeżył tego karnego, bo chciał pokazać kołyskę na cześć urodzonej córki. Na szczęście pomógł mu Mateusz – powiedział trener Niciński.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.30.45

Thibault Moulin jest absolutnie niezbędny Legii.

Francuza bardzo brakowało w ekipie mistrza Polski. Jest piłkarzem o specyficznej jak na polskie warunki charakterystyce – potrafi być skuteczny zarówno w odbiorze piłki, jak i rozegraniu akcji. Takiego właśnie gracza za plecami potrzebował chociażby Vadis Odjidja-Ofoe. W czwartek po wejściu Moulina na boisko w Amsterdamie widać było, że obydwaj zawodnicy znakomicie się rozumieją.

Marcin Pietrowski ma załatać dziury w obronie gliwickiego Piasta.

Jak wiele daje on wicemistrzom Polski, było widać w meczu z Lechem (0:3), w którym Pietrowski nie zagrał z powodu przymusowej pauzy za cztery żółte kartki. Lech w ofensywie robił, co chciał. – Ostatnio gramy fatalnie w obronie. Teraz wraca Marcin Pietrowski i jestem przekonany, że z defensywą będzie już zdecydowanie lepiej – mówi nam Latal.

W Ruchu zmiany na szczytach władzy, od przyszłego tygodnia nowym prezesem zostanie Janusz Paterman.

Latem ubiegłego roku śląski restaurator był szefem klubu przez niecały miesiąc. Nie mógł wtedy dojść do porozumienia z działaczami Ruchu m.in. w kwestii sprzedaży Mariusza Stępińskiego oraz rozbudowania pionu dyrektorskiego. Teraz wraca jako współwłaściciel klubu. W tym miesiącu Paterman przejął około 35 procent akcji klubu, należących do Dariusza Smagorowicza. Ruch jest obecnie bez prezesa, przez dłuższy czas jego obowiązki pełnił przewodniczący rady nadzorczej Aleksander Kurczyk. W środę nowym szefem Niebieskich zostanie ogłoszony Paterman.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.30.57

Tomasz Cywka wraca z niebytu. Kiko Ramirez postawił na niego na prawej obronie i póki co się nie zawiódł.

Zatrudnienie hiszpańskiego trenera Kiko Ramireza niespodziewanie zmieniło sytuację byłego młodzieżowego reprezentanta Polski. W zimie z klubu odszedł Boban Jović, podstawowy prawy obrońca i mało kto się spodziewał, że to właśnie Cywka zostanie jest następcą. – Muszę przyznać, że nawet mnie nie zapaliła się po transferze Bobana lampka, że to może dla mnie być szansa na bardziej regularną grę. Już jednak przed obozem w Turcji trener Ramirez rozmawiał ze mną i powiedział, że chciałby mnie sprawdzić na tej pozycji. Grałem tak na treningach, w sparingach, wreszcie w meczach. I tak zostałem prawym obrońcą – uśmiecha się piłkarz Wisły.

W wywiadzie dla „PS” Łukasz Zwoliński, którego trener Michniewicz męczył… filmami.

Ciążą panu słowa Czesława Michniewicza? Kiedyś mówił o panu „Zwoliński jest sportowo w tym samym miejscu, w którym był Robert Lewandowski w jego wieku”. Pewnie niejednemu trudno potem coś takiego udźwignąć, bo ludzie takie cytaty wypominają.
Mi to nie ciąży. Porównanie do najlepszej obecnie „dziewiątki” świata, nawet w wersji sprzed lat, odebrałem jako wielki komplement. Cały trener Michniewicz: dużo porównań, ciekawostek, anegdot.

Filmiki z Lewym i instruktażem jak się porusza po boisku też były?
Gwarantuję, że nie chce pan wiedzieć, ile filmów się naoglądałem, kiedy trenerem Pogoni był Czesław Michniewicz.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.31.10

W Lechii wraca zawieszony za kartki Janicki, kontuzjowany Borysiuk i chory Krasić, a Piotr Nowak znów ma przyjemny ból głowy.

Powrót rekonwalescentów i kartkowiczów znów daje duże pole manewru szkoleniowcowi gdańszczan. W dodatku coraz lepiej czuje się podstawowy jesienią defensywny pomocnik Lechii Simeon Sławczew, który wkrótce powinien wrócić na boiska ekstraklasy. Sławczew ostatni mecz rozegrał 19 listopada. – Miał długą przerwę i musimy stopniowo wprowadzać go do drużyny. Mam pewien pomysł, chcemy jednak mieć 100 procent pewności, że jest gotowy podołać trudom meczu – podkreśla Nowak, który dysponuje tak liczną kadrą, że żaden z jego piłkarzy nie jest pewien miejsca w osiemnastce.

W „Przeglądzie” całość wywiadu z Kamilem Grosickim, którego fragment zaproponował u siebie „Fakt”. Tutaj o niedoszłym transferze do Burnley.

Wyjeżdżając z Rennes podał pan wszystkim rękę?
Bez wyjątku.

Także tym, którzy zablokowali pański letni transfer do Burnley?
Podkreślę, na tym, że nie złożyłem wtedy podpisu, wszyscy dobrze wyszli. Choć mówię to z perspektywy czasu. Pokazałem wówczas, że Kamil Grosicki nie jest chłopakiem, który da się kręcić. U mnie słowo jest tak samo ważne jak podpis na papierze. Przejechałem się na tym kilka razy w życiu, także w Rennes. Ale absolutnie do nikogo nie mam żalu. W moim sercu jest miejsce dla tego klubu. To były owocne trzy lata, z fajnymi kolegami z drużyny. Odżyłem jako piłkarz, trafiłem do reprezentacji. Uważam, że wszystko, co dobrego wydarzyło się w mojej karierze i było przełomem, to przejście z Turcji do Rennes.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.31.22

W swoim felietonie Przemysław Rudzki pisze o futbolu bez duszy.

Właściciele dawali Ranieriemu wsparcie, przynajmniej publicznie. Wygrał biznes. Bo spadek do Championship to strata wielkich pieniędzy, a Włoch nie wyglądał już na człowieka, który potrafi uniknąć katastrofy. – To bardzo smutne. Nie umiem sobie tego wytłumaczyć. Tak, to niewytłumaczalne dla wielu kibiców, którzy kochają piłkę. Uroniłem łzę po Claudio, po futbolu, po moim klubie – powiedział BBC Gary Lineker, który nie był entuzjastą przyjścia Ranieriego do Leicester, ale dzisiaj, jak większość, szanuje jego wielkie osiągnięcie.

Szefowie Leicester stracili dużo w oczach kibiców, nie tylko ich klubu, ale na całym świecie, bo Lisy stały się globalną marką i zyskały rzesze fanów na różnych kontynentach. Cały świat z zapartym tchem śledził ich batalię o tytuł. Ranieri swoją pracą zasłużył na pomnik przed King Power Stadium i myślę, że jak najszybsze postawienie takiego monumentu pomoże odzyskać trochę szacunku właścicielom z Tajlandii. Choć nie wszyscy uważają, że postąpili źle. Peter Shilton, były bramkarz Leicester, chwali ich za odważną decyzję, kiedy spadek pojawił się na horyzoncie.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.31.33

Polscy obrońcy wśród najskuteczniejszych defensorów w Europie. Gilk na 4. miejscu, Piszczek – na 2., jedynie za Sergio Ramosem.

Nie dość, że o strzelanie goli w reprezentacji Polski dba jeden z najlepszych aktualnie duetów w Europie – Robert Lewandowski z Bayernu Monachium i Arkadiusz Milik z Napoli, to jeszcze ofensywny wzlot zaliczają w trwającym sezonie polscy defensorzy. Kamil Glik w Ligue 1 strzelił już cztery gole, co czyni go najbardziej bramkostrzelnym obrońcą ligi francuskiej. A jeśli stoperowi Monaco doliczyć jeszcze bramki zdobyte w Lidze Mistrzów (1) i Pucharze Francji (1), okaże się, że 28-latek jest jednym z najskuteczniejszych w całej Europie. Były gracz Piasta Gliwice do tego już jednak przyzwyczaił. Przed dwoma sezonami strzelił siedem goli w Serie A w barwach Torino i także zaliczał się do najskuteczniejszych graczy na kontynencie. Znakomita strzelecka forma Łukasza Piszczka to jednak nowość. Wprawdzie prawy obrońca reprezentacji Polski zaczynał karierę jako napastnik, ale w seniorskim futbolu nigdy specjalnie nie błyszczał pod bramką rywali. Bardziej słynął z wykańczania akcji. Dlatego jego pięć goli w trwającym sezonie Bundesligi jest sporą niespodzianką. To życiowy rekord 31-latka w lidze niemieckiej. Aktualnie w Bundeslidze nie ma skuteczniejszego defensora niż Piszczek.

Zrzut ekranu 2017-02-25 o 07.31.42

W Napoli – konflikt Maurizio Sarriego z prezesem Aurelio De Laurentiisem

Ostatnie dni stoją pod znakiem wzajemnych oskarżeń, kłótni i czołówek włoskich gazet, które z upodobaniem relacjonują konflikt między prezydentem klubu Aurelio De Laurentiisem a trenerem Maurizio Sarrim. – Nie zgadzam się z decyzjami trenera. Sprowadziłem piłkarzy, a on im nie daje grać – mówił zirytowany właściciel klubu, po meczu z Realem Madryt (1:3). Sarri miał być wściekły na ingerencję w jego kompetencje. A „La Gazzetta dello Sport” ujawniła, że po zremisowanym trzy tygodnie temu spotkaniu z Palermo (1:1) i wykrzyczeniu uwag przez De Laurentiisa w kierunku Sarriego, ten miał zareagować równie ostro i odpowiedział: „To ja odchodzę”.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
3
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

10 komentarzy

Loading...