Reklama

Clattenburg przełamuje tendencję. Pierwszy sędziowski transfer w historii!

redakcja

Autor:redakcja

16 lutego 2017, 19:49 • 3 min czytania 7 komentarzy

O opuszczeniu przez Marka Clattenburga Anglii na rzecz Chin czy Stanów Zjednoczonych pisano już pod koniec zeszłego roku. I choć wówczas przez wielu tego typu doniesienia przez wielu mogły być odbierane jako dziennikarskie science-fiction właściwe dla okresu ogórkowego, dziś stało się to faktem: jeden z najlepszych sędziów na Starym Kontynencie opuszcza Premier League i rusza na podbój Azji. Nie jednak, jak sugerowano, do Chin, a do Arabii Saudyjskiej. Tym samym Anglik zapisze się w historii jako pierwszy sędziowski transfer w dziejach futbolu.

Clattenburg przełamuje tendencję. Pierwszy sędziowski transfer w historii!

Jego przenosiny na Półwysep Arabski, jak nietrudno się domyślić, wybiegają jednak daleko poza czysto sportowy aspekt przedsięwzięcia. Jako pionier może się on bowiem wkrótce przyczynić również do zmiany ogólnie panującego trendu, nad którego sensem niedawno w jednym ze swoich felietonów zastanawiał się zresztą Krzysztof Stanowski. Oto fragment (całość znajdziecie tutaj):

Dlaczego arbitrzy jako jedyni w całym piłkarskim środowisku nie podlegają prawom rynku? Jest to całkowicie nielogiczne. Dlaczego ci najlepsi nie zmieniają miejsca pracy, tak jak najlepsi piłkarze, trenerzy czy dyrektorzy? Dlaczego nie podpisują lukratywnych kontraktów w lepszych ligach? Dlaczego tylko dla nich paszport stanowi istotne obciążenie? W pewien sposób są niesamowicie pokrzywdzeni. Dla wszystkich innych rynki pracy w całej Europie są otwarte, dla nich nie. Węgier Victor Kassai – uważany za jednego z najlepszych arbitrów świata – na co dzień poważną piłkę może oglądać tylko w telewizji.

Logiczne rozwiązanie: tak jak istnieje hierarchia wśród zawodników i ci najlepsi grają w najlepszych klubach w najlepszych ligach za największe pieniądze, tak powinna też istnieć elita sędziowska. Najlepsi arbitrzy powinni być rozchwytywani przez najlepsze ligi.

Nielogiczne rozwiązanie: mimo że istnieje hierarchia wśród zawodników i ci najlepsi grają w najlepszych klubach w najlepszych ligach za największe pieniądze, nie istnieje elita sędziowska. Najlepsi arbitrzy nie są rozchwytywani przez najlepsze ligi.

Reklama

Jako że Clattenburg poszedł tam, gdzie poszedł, jak zwykle w tego typu sytuacjach nie zabraknie osób zbulwersowanych tym, że zrobił on oczywisty skok na kasę. W stwierdzeniu tym rzecz jasna nie będzie ani cienia kłamstwa, kontrowersje zaś w tym przypadku są najzwyczajniej w świecie nieuniknione. Tak czy owak, na całą sprawę należy spojrzeć mimo wszystko z nieco szerszej perspektywy. Nie chodzi tu już bowiem o obrany kierunek, lecz o zjawisko jako takie. Niezależnie od tego, czy Anglik przeniósłby się do Hiszpanii, Chin czy Arabii, gdzie też ostatecznie wylądował, mamy do czynienia z zerwaniem tendencji obecnej w futbolu od zawsze. Wspomnianej tendencji polegającej na przywiązaniu arbitra do danego kraju.

Jasne, wydźwięk po transferze Clattenburga do La Liga byłby z całą pewnością zupełnie inny niż po przenosinach do Arabii Saudyjskiej. U podstawy wszystko sprowadza się jednak do tego samego – wolności wyboru. Tak jak trenerzy czy piłkarze mają pełne prawo wybrać kontrakt życia w Chinach zamiast walki o najwyższe cele w Europie, tak teraz Clattenburg jako pierwszy pokazał, że sędziowie również wcale nie muszą być na swój sposób niewolnikami i także powinni móc stanowić o swojej przyszłości wedle własnego uznania, nie zaś zgodnie z przyjętą i – jakkolwiek spojrzeć – ograniczającą ich normą.

Trzeba też zresztą powiedzieć sobie jasno – zarzucanie mu braku ambicji byłoby dla niego dość mocno krzywdzące. Angielski arbiter może bowiem z czystym sumieniem powiedzieć przed lustrem, że za zapachem petrodolara poszedł w momencie, gdy jego CV było już praktycznie kompletne. Wystarczy powiedzieć, że to właśnie jemu powierzono rolę rozjemcy w ostatnim finale Ligi Mistrzów, a także finale francuskiego EURO.

Nie mamy pojęcia, czy Clattenburg w Arabii w jakikolwiek sposób się rozwinie ani czy rzeczywiście okaże się zbawcą saudyjskiego sędziowania, na którego będzie tam kreowany. Nie dalibyśmy też sobie uciąć ręki, że transfer Anglika z miejsca zapoczątkuje lawinę podobnych ruchów na światowym rynku. Pewni jesteśmy natomiast co do jednego – wyłamanie się Anglika poza ramy obowiązującego od zawsze schematu bez cienia wątpliwości rozpocznie gorącą dyskusję na temat zjawiska, które do tej pory pozostawało gdzieś w cieniu, by nie powiedzieć, że zwróci uwagę na coś, o czym nie dyskutowano praktycznie wcale.

Najnowsze

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
0
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
0
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Anglia

Anglia

Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
17
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro
Anglia

Myszy, szczury i inne szkodniki w mieszkaniach Cody’ego Gakpo

Szymon Piórek
7
Myszy, szczury i inne szkodniki w mieszkaniach Cody’ego Gakpo

Komentarze

7 komentarzy

Loading...