Reklama

To pewne – Williams wygra Australian Open. Pytanie: Venus czy Serena?

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

26 stycznia 2017, 09:34 • 1 min czytania 1 komentarz

Najsłynniejsze siostry światowego sportu znowu zagrają ze sobą w finale wielkoszlemowego turnieju! Venus i Serena Williams zmierzą się w najważniejszym meczu kobiecego Australian Open. 

To pewne – Williams wygra Australian Open. Pytanie: Venus czy Serena?

W dzisiejszym półfinale Serena zmiotła Mirjanę Lucic-Baroni. Amerykanka pokonała Chorwatkę 6:2, 6:1. By wygrać ten mecz, potrzebowała zaledwie 50. minut. Uwierzcie – znamy kobiety, którym więcej czasu zajmuje zrobienie makijażu przed wyjściem na kort.

Venus miała trudniejszą przeprawę. CoCo Vandeweghe, która w Melbourne posłała już do domu m.in. Andżelikę Kerber i Garbine Muguruzę, urwała jej pierwszego seta po tie-breaku. W kolejnych partiach nie miała już zbyt wiele do powiedzenia. Przegrywała je 2:6, 3:6.

OK, czas na kilka ważnych faktów:

2003 – wówczas Venus po raz  pierwszy i ostatni wystąpiła finale w Australii. Nie dała rady go wygrać (6:7, 6:3, 4:6), ale musimy ją usprawiedliwić – po drugiej stronie kortu stała naprawdę zacna rywalka. Była nią… Serena.

Reklama

2009 – to właśnie wtedy siostry Williams po raz ostatni zmierzyły się w wielkoszlemowym finale. Rzecz działa się na Wimbledonie, Serena pokonała Venus 7:6, 6:2. Dla starszej z sióstr był to jednocześnie ostatni finał Wielkiego Szlema w którym zagrała.

22 – tyle razy w erze open wielkoszlemowe turnieje wygrywały Steffi Graf i Serena. Obie panie zajmują pierwsze miejsce w historii. Po najbliższym finale Amerykanka może zostać samodzielną liderką tego prestiżowego rankingu.

6 – liczba triumfów Sereny w Melbourne. To rekord ery open.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Australian Open

Komentarze

1 komentarz

Loading...