Reklama

Legia chce odzyskać pieniądze za Langila. Jest zainteresowanie z Belgii

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2017, 09:30 • 7 min czytania 22 komentarzy

Działacze mistrza Polski liczą, że zimą uda się im odzyskać przynajmniej część wydanej kwoty. Najlepszym rozwiązaniem byłaby sprzedaż zawodnika za pół miliona euro. – Zainteresowanie Steevenem jest spore – mówi PS prezes Legii Bogusław Leśnodorski. Z naszych informacji wynika, że zawodnik może wrócić do ligi belgijskiej, gdzie wyrobił sobie w poprzednich sezonach niezłą opinię. W Warszawie Langil nie ma już czego szukać – czytamy w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym”.

Legia chce odzyskać pieniądze za Langila. Jest zainteresowanie z Belgii

FAKT

Franz Smuda – jak to on – z optymizmem patrzy na świat.

– Każdy scenariusz jest możliwy, tych najgorszych też nie lekceważę, ale jedno wiem na sto procent: Górnik nie jest drużyną do spadku – deklaruje Smuda, zapewniając, że nie będzie kadrowej rewolucji. – Piłkarze do Górnika nie będą zjeżdżać wagonami. Musimy wzmocnić przede wszystkim drugą linię, kogoś tam wymienić, ale każdemu chcę się dokładnie przyjrzeć, porządnie ocenić, żeby nikomu krzywdy nie zrobić. Ja potrafię z każdego wycisnąć coś ekstra – przekonuje.

71

Reklama

Mihai Raudut to pierwsze wzmocnienie „Kolejorza”, parę słów o nim.

Fakt jest jednak taki, że w Dubaju rumuński zawodnik nie zagrzał miejsca. Po rozegraniu dwóch meczów rozwiązał umowę. I ponownie nawiązał kontakt z piątym obecnie zespołem ekstraklasy. Choć w ostatnich dniach rumuńskie media rozpisywały się o tym, że zwiąże się ze Steauą Bukareszt, to już wtedy był po słowie z Lechem. We wtorek pojawił się w Poznaniu i przechodził testy medyczne we współpracującej z klubem klinice Rehasport. Jeśli wszystko będzie w porządku, podpisze półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o trzy lata.

Mamy też tekst o tym, że Łukasz Skorupski prawdopodobnie zastąpi Joe Harta. O sprawie pisaliśmy wczoraj, więc idziemy dalej.

GAZETA WYBORCZA

72

Nowy stadion Polonii Warszawa? Być może zostanie on zbudowany.

Reklama

– Mamy porozumienie w sprawie zabudowy obok stadionu Polonii – ogłosił wczoraj Jerzy Engel, prezes klubu z Konwiktorskiej. Pod dyktando konserwatora zabytków okroił plany inwestycyjne, ale w ratuszu studzą jego entuzjazm. – Dostaliśmy zielone światło od głównego architekta Warszawy i konserwatora zabytków. 11 stycznia spotkamy się z władzami miasta w sprawie szczegółów budowy stadionu. Mamy zapewnienie, że powstanie w formule, którą proponujemy – stwierdził prezes Polonii. Były selekcjoner reprezentacji Polski stoi na czele spółki, która niemal dwa lata temu przejęła władzę w klubie przy Konwiktorskiej. Wcześniej Czarne Koszule porzucone przez biznesmena o szemranej reputacji spadły niemal na dno. Klub najpierw ratowali kibice i szkolące młodzież stowarzyszenie MKS. Obecna spółka chce, by drużyna do 2020 r. znów grała w ekstraklasie. Marzy też o nowoczesnym stadionie.

SUPER EXPRESS

70

Bogusław Baniak opowiada o pracy w Afryce.

Po urlopie w Polsce zabierze do Afryki 15 koszulek z nazwiskiem Roberta Lewandowskiego dla swoich podopiecznych. – Prosili o nie już podczas meczów Polski na Euro, które oglądaliśmy wspólnie – mówi „Super Expressowi” Baniak. – Młode pokolenie w Burkina Faso kojarzy Polskę z Lewandowskim, starsze – z Janem Pawłem II i Lechem Wałęsą.

 – Jak się panu pracuje w tym ubogim afrykańskim kraju?

Nie jest łatwo. Szeroka kadra, którą wyselekcjonowałem, liczyła 65 piłkarzy. Ale okazało się, że rodziców niektórych chłopców nie stać na paliwo do motoru, albo nie mają nawet roweru, żeby dojechać do ośrodka federacji. Niektórzy nie mają nawet na buty, jest tam dużo ubóstwa. Ale talentów nie brakuje.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

73

Zaczynamy od dłuższego wywiadu z Frankiem Smudą.

Ma pan już wymyśloną receptę?

Trzeba skończyć z tym myśleniem, że taka już dola Górnika, że balansuje na granicy spadku-awansu, bo ono potrafi zatruć umysł. Trzeba zrobić odważny krok naprzód, Górnik w ostatnich latach miał zdrowe finanse i wielka szkoda, że nie zdołał tego odpowiednio wykorzystać. Powinien być znacznie wyżej w tabeli. Pewne sprawy zostały zaniedbane, ale nie ma co grzebać w przeszłości, bo nam przyszłość ucieknie. Będziemy prostować te sprawy, choć z dnia na dzień świata w Górniku nie zmienię. Jak to mawiał Leo Beenhakker? Step by step. No to ja też chce iść do celu krok po kroku.

Smuda cytujący Beenhakkera – to jakaś nowość.

Od każdego mądrego trenera można się czegoś nauczyć. A praca w takim klubie jak Górnik to doskonała lekcja. W swoim życiu miałem już ich wiele. Pewnie, że nie zawsze się wygrywa, są też porażki, ale zawsze trzeba odważnie podejmować walkę. Chcę, żeby Górnik zaczął punktować i cieszyć się grą.

74

Dalej mamy tekst o szalenie dobrze zapowiadającym się szkoleniowcu Wisły. Trener z osiedla dobrał sobie tłumacza/asystenta z Erasmusa. To może być zgrany duet.

Dla Wisły wynalazł go dyrektor sportowy krakowskiego klubu, także Hiszpan, Manuel Junco. Ramirez nie mówi po angielsku, więc dostanie tłumacza, w osobie Goncalo Feio. To 27-letni portugalski trener, który do Polski trafił 6 lat temu w ramach projektu Erasmus i po polsku mówi bardzo dobrze. W ojczyźnie pracował z grupami młodzieżowymi m.in. w Benfice i Belenenses, w Polsce najpierw w Legii (przez chwilę był w sztabie pierwszej drużyny), a ostatnio w Akademii Piłkarskiej Wisły. To on będzie łącznikiem między trenerem a piłkarzami. W sztabie będą też Radosław Sobolewski i Kazimierz Kmiecik, którzy prowadzili zespół w pięciu ostatnich meczach. Zaproponowano im rolę asystentów i obaj przyjęli tą propozycję. – Przyjęliśmy tę decyzję ze spokojem – powiedział nam wczoraj Kmiecik. Sobolewski też nie unosił się honorem, zgodził się, że dla niego to wciąż czas nauki zawodu trenera. Praca z nowym szkoleniowcem ma być kolejnym etapem zbierania doświadczeń, które docelowo ma przygotować Sobolewskiego do tego, by na dłużej zasiąść za sterami Białej Gwiazdy.

76

Legia chce odzyskać włożone pół miliona euro w Langila. Może być ciężko, ale kto wie, czy ktoś akurat nie poszukuje na gwałt sprintera.

Działacze mistrza Polski liczą, że zimą uda się im odzyskać przynajmniej część wydanej kwoty. Najlepszym rozwiązaniem byłaby sprzedaż zawodnika za pół miliona euro. – Zainteresowanie Steevenem jest spore – mówi PS prezes Legii Bogusław Leśnodorski. Z naszych informacji wynika, że zawodnik może wrócić do ligi belgijskiej, gdzie wyrobił sobie w poprzednich sezonach niezłą opinię. W Warszawie Langil nie ma już czego szukać. Magiera wyciągnął do niego rękę, ale została ona odtrącona. Nadal nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Aleksandara Prijovicia, który za wszelką cenę chce odejść z klubu. Dla Szwajcara nie ma żadnej konkretnej propozycji z Chin. Napastnik przechodzi obecnie rehabilitację po kontuzji barku, dlatego na pewno nie wznowi treningów z Legią 9 stycznia.

Piotr Ćwielong wyrwał się z Ruchu Chorzów. Dla klubu przy Cichej to fatalny biznes – nie dość, że tracą kluczowego piłkarza, to jeszcze nie zarobią na tym ani złotówki.

Jak jego odejście przyjęto w klubie? – Jestem zaskoczony. Gdy Piotrek wracał do Ruchu, mówił, że wraca do domu. Widocznie ma jakieś ważne sprawy, dla których rozwiązał kontrakt. Żałuję, bo to zawodnik, który początkowo miał nam pomóc w walce o najwyższe lokaty, a w tym roku w rywalizacji o utrzymanie – powiedział trener Waldemar Fornalik. – Mieliśmy duże nadzieje z nim związane. Liczyliśmy, że Ćwielong pomoże nam w tej trudnej sytuacji, ale argumenty, które przedstawił, związane z problemami rodzinnymi, zdecydowały, że poszliśmy mu na rękę i zgodziliśmy się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron – stwierdził Aleksander Kurczyk, przewodniczący rady nadzorczej i główny udziałowiec klubu. Synowi piłkarza trudno było zaaklimatyzować się w nowym środowisku (wcześniej Ćwielong trzy sezony grał w Bochum). Nieoficjalnie jednak mówi się, że miał dosyć problemów, z jakimi zmaga się chorzowski klub. Wczoraj pojawiły się informacje, że Ćwielong może wrócić do Wrocławia. W Śląsku grał 3,5 roku i zdobył wtedy z drużyną mistrzostwo Polski. Spekuluje się również, że pomocnik może wrócić do 2. Bundesligi.

77

O Vanję Milinkovicia-Savicia niespodziewanie walczy Ajax i Benfica.

Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się oczywista. Milinković-Savić formalnie jest piłkarzem Lechii, z którą podpisał kontrakt do 30 czerwca 2020 roku. I to ona może decydować o losie swojego gracza. Inna sprawa, że w każdym momencie zimowego lub letniego okna transferowego ściągnąć go może do siebie Benfica. A to dlatego, że w sierpniu oba kluby doszły do porozumienia, na mocy którego Orły z Lizbony mają pierwszeństwo przy transferze piłkarza. Jak poinformował dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek, Portugalczycy za tę możliwość zapłacili gdańszczanom 2 miliony złotych. Tymczasem tuż przed świętami Lechia dostała z Amsterdamu ofertę kupna Serba. Ajax, który ma problem z obsadą bramki i chce zabezpieczyć się na tej pozycji przed dwumeczem z Legią Warszawa w Lidze Europy, szuka bramkarza gotowego do gry. Milinković-Savić to kryterium spełnia. No i jest młody, co dla Ajaksu też nie pozostaje bez znaczenia.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

22 komentarzy

Loading...